𝕔𝕙𝕒𝕡𝕥𝕖𝕣 𝟛

4.3K 399 565
                                    

   Minął tydzień od kiedy George wykazał się na swojej misji. Dream i brunet często rozmawiali i dobrze się dogadywali. Nikt nie naciskał już na chłopaka i nie próbował wyciągać z niego szczegółów z jego misji

- George! - wykrzyczał głos ze stajni - chodź tutaj.

Brunet bardzo dobrze wiedział kto go wołał. Przez te siedem dni okazało się, że George bardzo dobrze radzi sobie w siodle i ma rękę do zwierząt. Wilbur, którego obowiązkami była właśnie praca w tym miejscu, często prosił bruneta o pomoc.

George podszedł do szeroko uśmiechniętego chłopaka w żółtej bluzie i przechwycił od niego wiadro z wodą, przewracając przy tym oczami.

- Słuchaj - zaczął - skoro jesteśmy na siebie w pewnym sensie skazani - spojrzał na bruneta unosząc brwi - to może opowiesz mi coś o sobie.

George przygryzł wargę i spojrzał na ciągle uśmiechniętego chłopaka. Wziął głęboki oddech i uśmiechnął się sztucznie.

- Co chciałbyś wiedzieć? - zapytał niechętnie.

Wilbur chwilę się zastanawiał po czym uśmiechnął się jeszcze bardziej.

- Jak znalazłeś się w tym mieście?

George zmarszczył brwi patrząc na niego pytająco.

- Mieszkasz tu od zawsze, czy przeprowadziłeś się tutaj z innego miejsca?

Brunet kiwnął głową zastanawiając się nad swoją odpowiedzią.

- Nie jestem tu bardzo długo - skłamał, bo tak naprawdę urodził się w ty miejscu - gdy tu przyjechałem dowiedziałem się o waszej organizacji i również nie popierając tego tyrana postanowiłem do was dołączyć - wzruszył ramionami, jakby było to oczywiste i dalej wykonywał swoją pracę.

Wilbur patrzył przez chwile na George'a zastanawiając się nad czymś po czym również wrócił do pracy.

***

Oboje kończyli już swoje prace, nie spędzili nad tym wiele czasu, a po pytaniu Wilbur'a nie rozmawiali prawie wcale.

George zatrzymał się i znowu zagryzł wargę, spojrzał na chłopaka obok niego i westchnął.

- A ty? - zapytał przerywając cisze.

W odpowiedzi chłopak zmarszczył czoła patrząc na niego pytająco.

- Mieszkasz tu od zawsze? - wyjaśnił.

Wilbur zaśmiał się pod nosem i przestał wykonywać swoje zajęcie, aby odpowiedzieć.

- Mieszkam tu od zawsze - wzruszył ramionami - niedługo po tym jak moja mama zmarła¹ poznałem Tommiego, można powiedzieć, że się zaprzyjaźniliśmy. Trzymaliśmy się razem, a gdy dowiedzieliśmy się o istnieniu tej grupy postanowiliśmy bezzwłocznie dołączyć. Nie jesteśmy tu od samego początku, ale nie jesteśmy nowi.

George  uśmiechnął się i kiwnął głową. Mieszkając na zamku jego jedynymi "przyjaciółmi" byli strażnicy, nie miał możliwości spotykania się z osobami w jego wieku.

- Koniec pracy na dzisiaj! - krzyknął Wilbur wychodząc ze stajni.

Brunet zaśmiał się i poszedł za nim.

***

- Prawda czy wyzwanie? - zapytał Sapnap patrząc na Dream'a.

Blondyn spojrzał na niego z kpiną i uniósł kąciki ust.

- Wyzwanie - powiedział jakby było to oczywiste.

Sapnap uśmiechnął się soczysto i postawił przed Dream'em duży kufel z piwem.

Masked Rebellion || DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz