𝕔𝕙𝕒𝕡𝕥𝕖𝕣 𝟙𝟡 (𝕫𝕒𝕜𝕠𝕟𝕔𝕫𝕖𝕟𝕚𝕖)

3K 360 448
                                    

Techno spojrzał na chłopaka obok niego i niemal w tym samym czasie skinęli głowami. Popchnęli razem drzwi przed nimi i przeszli przez nie. Król siedział na swoim tronie z cwanym uśmieszkiem na twarzy.

George zacisnął szczękę. W pomieszczeniu znajdowała się tylko ich trójka. Brunet zmarszczył brwi - jego ojciec nigdy nie chodził bez straży, a tym bardziej w takich okolicznościach. Z myśli chłopaka wyrwał go dźwięk skrzypienia. Król podniósł się i z tym samym uśmiechem na twarzy przyglądał się swojemu synowi.

Brunet wzmocnił uścisk w ręce, w której trzymał miecz i powoli zaczął zbliżać się do swojego ojca. Techno stał z tyłu i pilnował, by nikt niepożądany nie wszedł do pomieszczenia. Natomiast mężczyzna przez brunetem, nie przejął się za bardzo sytuacją, w której aktualnie się znajduję i tym, że zaraz może stracić życie.

Gdy znalazł się w miarę bliskiej odległości zatrzymał się.

- Nie boisz się? - zapytał chłopak, a w odpowiedzi otrzymał śmiech.

- Synu, powiedz mi - zaczął i w tym samym momencie usiadł z powrotem na tronie - czego mógłbym się bać - splótł ze sobą palce czekając cierpliwie na odpowiedź.

George zmarszczył brwi - był uzbrojony, a jego ojciec nie. Odwrócił się za siebie z myślą, że może przyszedł ktoś, aby uratować króla, jednak nikogo tam nie było, jedynie Technoblade pilnujący drzwi. Odwrócił się, aby znowu zmierzyć się ze wzrokiem jego ojca.

- Jesteś nieuzbrojony, mogę zabić cię w każdym momencie - stwierdził i znowu usłyszał śmiech.

- Oboje wiemy, że tego nie zrobisz.

Brunet uniósł jedną brew zdziwiony. Jego ojciec nie mógł być tego pewny, przecież zabicie go to powód dlaczego znajdowali się w tej sytuacji.

- Jak możesz być tego taki pewien? - zapytał.

- Nie masz na tyle odwagi - prychnął - gdyby stał przede mną ktoś inny może faktycznie bałbym się, ale ty? Nawet z możliwościami nie zrobisz nic.

George przez chwilę zastanawiał się nad tym co powiedział król. Może ma racje? Może nie starczy mu odwagi by odebrać komuś życie mimo tego, że na to zasługuje...

- Czyżbyś miał jakieś wątpliwości? - przemówił mężczyzna na tronie poprawiając swoją koronę i wyrywając bruneta z jego przemyśleń.

Przez chwilę ciemnooki stał w miejscu, gdy wziął głębszy oddech i szybkim krokiem podszedł do swojego ojca. Końcówka ostrza miecz spoczywała teraz przy gardle mężczyzny.

- I co dalej? - zapytał dalej z kpiną w głosie mimo tego, że jego życie było teraz zależne od chłopaka przed nim.

George zamknął oczy, aby wziąć kolejny głębszy oddech, gdy usłyszał liczne kroki zbliżające się do sali tronowej. Przez chwilę myślał, że może być to ich drużyna, ale gdy usłyszał krzyki wiedział, że to nie oni tylko strażnicy.

Wiedział, że jeśli ma to zrobić nie może dłużej zwlekać.

- Niech żyje król - i z tymi słowami i jednym pociągnięciem miecza podciął gardło swojego ojca, który złapał się za szyję.

Czerwona ciesz plamiła jego królewskie ubranie, a jego oczy wyrażały tylko jedno - strach. Cwany uśmiech nie znajdował się już na jego twarzy, a dla bruneta ten widok był czystą satysfakcją.

Bo chwili jego martwe ciało spadło z tronu, a kałuża krwi pojawiła się obok. George odwrócił się za siebie. Ciała strażników leżały pod nogami jego przyjaciół, a on doszukiwał się w grupie osób chłopaka z białą maską z uśmiechem.

Gdy go dojrzał uśmiech zawitał na jego twarzy. Chciał do niego podejść, ale ten pokazał mu, żeby został tam gdzie jest. Brunet cofnął się o krok czekając, aż blondyn do niego podejdzie. Dream znalazł się blisko, ale do niego nie podszedł.

Jego wzrok wylądował na martwym mężczyźnie znajdującym się obok chłopaka. Podszedł do ciała i podniósł koronę. W sali panowała cisza, a każdy przyglądał się poczynaniom chłopaka. Blondyn tym razem podszedł do George'a i położył na jego głowię złoty przedmiot. Gdy już to zrobił odsunął się o krok i klęknął na jednym kolanie.

- Niech żyję król - powiedział i spuścił głowę.

Cała grupa za Dream'em zrobiła to samo wypowiadając to samo zdanie.

- Niech żyje król...








------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

dziewiętnasty rozdział!

George miał umrzeć na końcu, ale tak prosiliście to go nie zabiłam hehe

jeśli chcecie mogę napisać jeszcze to zakończenie gdzie faktycznie umrze, ale jeśli nie to wiecie nie będę siedzieć i tego pisać, żeby nikt nie czytał.

mam nadzieję, że książka się wam podobała!

bardzo chciałam podziękować za prawie 8k wyświetleń i ponad 1k gwiazdek, jestem dumna z tego jak wyszła ta książka i z tego ile osób ją przeczytało. dziękuję za pełno miłych komentarzy!

zapraszam was po raz kolejny do mojej nowej książki

piszcie ogólnie opinie o całej  tej książce!

głosujcie!!!

ily <3

Masked Rebellion || DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz