Rozdział 6

550 8 4
                                    

Pov. Magda

Jest niedziela wczoraj skończyłam jeden projekt, a nawet zaczęłam już drugi.  Chyba mówiłam, że praca mnie zawsze pochłania i trace kontakt z rzeczywistością i tym razem też tak było. Robię sobie śniadanie i kawe w między czasie rozmawiam o głupotach z Oliwią. Ubieram się w szare dresy i zieloną bluzę siadam przed laptopem i kończe swój projekt.


Pov. Filip

Zeszły wieczór był świetny dawno z nikim tak szczerze nie pogadałem i tak dobrze nie pograłem. Maciej wrócił do siebie po 23. A ja odrazu zasnąłem. Dzisiaj niedziela włączam losową playliste i idę pod prysznic następnie robię sobie szybkie śniadanie i planuję co będę dziś robić. Może tak jakieś zakupy, bo dzisiaj handlowa, a zaczyna brakować mi rzeczy do przeżycia. Ubieram czarne jeansy, żółtą bluzę łapię z portfel i kluczyki. Wychodzę z domu po 10 min jestem już w galerii. Wchodzę do Carrefour biorę wózek i idę między wszyskimi regałami. Podchodzę do kasy ledwo pchając ten wózek, bo zrobiłem naprawdę wielkie zakupy. Chyba przez kolejny miesiąc tutaj nie zawitam. Po drodzę mijam APART przez chwilę biję się z myślami, ale wchodzę biorę delikatną, złotą bransoletkę. Wchodzę do auta wykładając całe zakupy. Kierunek dom. W mieszkaniu patrzę na zegarek zakupy zajęły mi pół dnia jest już przed 16.


Pov.Magda

Skończyłam prace już o 15 biorę torebkę i wychodzę z bloku. Wsiadam w autobus kieruje się na stajcę PKP wsiadam w pociąg, na który czekałam 15 min i jadę w stronę rodzinnego domu. Po godzinie jestem na miejscu, czeka na mnie tato przytulam się do niego i wchodzę do auta

- Co się stało, że zdecydowałaś się tak nagle u nas zawitać ? - zapytał tato

- Chciałam odpocząć i was zobaczyć, a co u was? - zmieniłam temat

- Po staremu, jak zawsze.

Podjechaliśmy pod dom. W kuchni czekała na mnie mama specjalnie upiekła dla mnie ciasto. Poczęstowałam się i temat zszedł na moją pracę. Opowiedziałam im o tej całej Idze Lis, która ze mną pracuje oczywiście, że pominęłam temat Filipa nie chciałam o tym rozmawiać, bo wiem że bez ustanku by o niego wypytywali, a ja przyjechałam tu, żeby właśnie o nim zapomnieć. Siedzę w salonie i nagle z radia słyszę ten głos przed, którym właśnie uciekam:

,,Kiedy wieczór zmienia się w świt, coś dobija się do mych drzwi"

Na chwilę zamarłam, poprostu nie mogłam w to uwierzyć. Rodzice patrzyli się na mnie jak na wariatkę. Przeprosiłam ich i na chwilę wyszłam do łazienki. Po moich policzkach popłynęło kilka łez szybko je wytarłam i poprawiłam makijaż. Wróciłam do rodziców

-Nie chcę o tym rozmawiać wybaczcie może kiedyś wam powiem -szybko powiedziałam. Zapewnili mnie tylko, że w każdej chwili mogę im o tym powiedzieć i zmienili temat. Po zjedzeniu zupy i drugiego dania usiadłam z nimi przed telewizorem. W telefonie już chciałam sprawdzić rozkład jazdy, żeby wrócić do mieszkania, ale przyszedł sms


Filip

Hej co słychać?

Ja

Jestem u rodziców, a

co u ciebie?

Filip

Nic ciekawego nudzę się

i oglądam jakieś

głupie programy na TV.

Ja

Pogadamy jak wróce

do Warszawy?

Filip

Może przyjadę po ciebie i po drodze zaczniemy już gadać pozwól, bo

strasznie się nudzę.

Ja

Niech będzie jak ci

się tak nudzi to za

1h będziesz?

Filip

Jasne będę czekał.


Cieszyłam się jak małe dziecko, że o mnie nie zapomniał i że się nie rozmyślił co do naszej znajomości. Chcę, żeby ona przetrwała, chcę dać sznse jej wykiełkować. I zobaczyć co z tego będzie.

To Tylko Portfel TACO HEMINGWAYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz