Rozdział 14

362 6 0
                                    

Po 4 godzinach zajechaliśmy pod Hale Stulecia. Chłopcy nagle odzyskali całą energie. Biegali, może bardziej uciekali przed fanami, żeby przygotować się do koncertu. Natomiast ja z Oliwią poszłyśmy na rynek, bo miałyśmy jeszcze trochę czasu do koncertu. Kilka osób nas poznało, ale tylko pytali o koncerty.

- Chyba to nie dla mnie takie trasy - powiedziała Oliwia popijając truskawkowy koktajl.

- Czemu tak myślisz? - zapytałam.

- To jest takie życie w pośpiechu wolałabym chociaż w tych miastach zostać na kilka dni, żeby coś pozwiedzać. A nie tylko koncert, trasa, hotel.

- Weź przestań popatrz na to w ten sposób.

Masz tylko tydzień wolnego, a na tylu koncertach się bawiłaś i odwiedziłaś tyle miast. - zaprzeczyłam na słowa przyjaciółki.

- A co tam u ciebie z Filipem ? - zapytała zmieniając temat.

- Lepiej niż wcześniej, wydaje mi się, że się dogadujemy. Sorka, że wtedy się na ciebie trochę wkurzyłam, ale sprzedałaś mnie do jego pokoju, a ja tutaj pojechałm z tobą - powiedziałam cicho się śmiejąc.

- Ty mnie nie przepraszaj tylko dziękuj, że wróciliście do siebie.  - powiedziała przyjaciółka dopijając swój napój

- Chyba musimy spadać, patrz! Kuba dzwoni! - pokazała mi swój wyświetlacz telefonu.

- Halo gdzie wy do cholery jesteście! Czemu żadna z was prędzej nie odebrała! - krzyczał Kuba.

- Stało się coś ? - zapytała zaniepokojona Oliwia.

- Przyjedźcie jak najszybciej to nie jest rozmowa na telefon. - powiedział i się rozłączył, ja z Oliwią  szybko wybiegłyśmy z lokalu i jak naszybciej udałyśmy się Hale Stulecia.

Po tym co zobaczyłyśmy moje oczy zalały się łzami. Automatycznie złapałam za telefon i zadzwoniłam do Filipa mówiąc mu, w którym miejscu się znajduję i pytając czy nikomu nic się nie stało.

- Co tu się stało - powiedziała rudowłosa do grupy przyjaciół, która przyszła do nas po 10minutach.

- Jakieś 40 minut przed koncertem kiedy ludzie już byli w środku ogłoszono alam pożarowy. Wszyscy w panice zaczęli uciekać, następnie przyjechała straż, policja i kilka karetek, bo kilka osób przez tą ucieczkę zostało zadeptanych. Nie wiem co było przyczyną, ale jak widać z dzisiejszego koncertu nici. Do ludzi wrócą pieniądze, ale co my mamy tu robić. - skończył Krzysiek, a ja przytuliłam się do każdego z osobna. Było mi wszystkich żal, bo pokonaliśmy taki kawał drogi, żeby spędzić wieczór w hotelu. Trzeba było impulsywie podjąc jakieś działanie z planami na wieczór.

- Ej! Wiem! - krzyknął nagle Łukasz.

- Maciek masz najpotrzebniejszy sprzęt, prawda? - powiedział do Rumaka, który mu przytaknął.

- Mam pomysł słuchajcie - zaczął.

- Idziemy nad Odrę znajdziemy fajną miejscówkę i zagramy darmowy koncert dla wszystkich fanów. - powiedział Partyka, patrząc na reakcję wszystkich.

To Tylko Portfel TACO HEMINGWAYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz