Słyszę przychodzące powiadomienia. Znowu zapomniałam wyciszyć telefon, ale jest już przed 11 więc postanawiam wstać.
Mam dzisiaj wolne nie muszę się nigdzie zbierać, bo jest niedziela. Zakłdam tylko szlafrok i włosy związuję w koka. Popijam sobie gorącą kawę i postanawiam zadzwonić do rodziców. Krótka rozmowa z mamą zmotywowała mnie do zrobienia typowego niedzielnego obiadu - rosołu. Wyciągam jakiś duży garnek i szykuję wszystkie składniki. Po kilku godzinach jest chyba w miarę jadalny. Wchodzę na grupę wesołej ekipy i wysyłam zaproszenie na obiad wszyscy potwierdzili przybycie oprócz Kuby. Kiedy prawie skończyłam rozlewać zupę do talerzy usłyszałam pukanie szybko otworzyłam i dopiero wtedy zorientowałam się, że jestem dalej w piżamach.
- Nie pamiętam kiedy jadłem rosół. - powiedział Łukasz.
- Pewnie jeszcze w podstawówce u mamusi. - dogryzł mu Maciek na co Oliwia się zaśmiała.
- Było pyszne. - powiedział Filip odsuwając od siebie pusty talerz.
- Czemu Kuba nie mógł przyjechać? - zapytał Wojtek.
- Wspominał mi, że ma coś do załatwienia, ale chyba coś kręci, bo kto ma interesy w niedziele. - powiedział Krzysiek, który z Kubą byli jak bracia.
- No cóż będę musiała mu zamrozić rosół.- odpowiedziałam ze śmiechem.
- Rosół to Natka będzie mu gotować - powiedział Wojtek.
- Jak wy ją poznałyście, że ona taka normalna była na koncercie? - zapytał Krzysiek.
- A co ty myślisz, że tylko jakieś psychofanki przychodzą na koncerty? - odparła ze śmiechem Oliwia.
- Większość na pewno tak. - powiedział Maciek.
- Poprostu przyszła na spotkanie przed koncertem, ale nas spotkała i wolała z nami rozmawiać niż z TACONAFIDE - powiedziałam i zakcentowałam zespół chłopaków tak, jakbym ja z Oliwią były od nich jednak lepsze. Przez to każdy się śmiał, a reszta wspólnie spędzonego czasu minęła nam w pozytywnej atmosferze. Nagle słyszę dzwonek swojego telefonu, przepraszam wszystkich i wychodzę do toalety.
- Heej Madzia nie przeszkadzam? - słyszę głos Natki.
- Nie no co ty.
- Dzwonię, żeby Ci się czymś pochwalić!-piszczała dziewczyna do słuchawki.
- Co to takiego?
- Dzisiaj rano przyjechał do mnie Kuba i cały dzień spędziliśmy razem, a kiedy miał już wracać zapytał się czy będę jego dziewczyną! - krzyczała Natala i już usprawiedliwiła jego dzisiejszą nieobecność. Słuchałam jeszcze przez chwilę jej opowiadań i kiedy skończyła wróciłam do reszty przyjaciół. Nic im nie mówiłam chciałam, żeby Kuba to sam powiedział.
- To chyba czas się zbierać - powiedział Wojtek.
- Dzięki za obiad! - powiedział Krzysiek.
- No co wy tak szybko. - machnęłam ręką w ich kierunku.
- Pewnie chcesz od nas chociaż trochę odpocząć. - powiedział Maciek z Oliwią na pożegnanie.
CZYTASZ
To Tylko Portfel TACO HEMINGWAY
FanfictionPrzepraszam, że wtedy szłam tą ulicą I twoje życie się przez to zmieniło.