Rozdział 2

7.6K 190 273
                                    

Już miałyśmy wychodzić gdy usłyszałyśmy za sobą jakiś obcy głos...

—Czekajcie!!!

Odwróciłyśmy się do tyłu i zobaczyłyśmy ...

Uwaga...

Janka...

Tak tak kurwa Janka Rapowanie...

—Dziewczyny może jakiś afterek?! —zapytał szeroko uśmiechnięty blondyn patrzący na Nas.

Spoglądnęłam kątem oka na dziewczyny, które nie były w stanie się w ogóle odezwać więc stwierdziłam, że ja muszę coś powiedzieć żebyśmy nie wyszły na jakieś jebnięte co nie umieją mówić.

—Emm... jasne... —zaczęłam się jąkać.

—Macie miny jakbyście zobaczyły ducha. —zaśmiał się na co my rozluźniając się trochę też parsknęliśmy śmiechem.

—W takim razie zapraszam. — I pokazał ręka abyśmy poszły razem z Nim.

Ruszyliśmy razem z Jankiem, mój wzrok spotkał się ze spojrzeniem Róży i Jagody, Nasz wzrok był porozumiewawczy i byłyśmy bardzo zaskoczone tą sytuacją.

Janek po drodze Nas zagadywał, był bardzo sympatyczny i pogadany, ja z dziewczynami przedstawiłyśmy mu się. Złapaliśmy fajny kontakt, super Nam się rozmawiało, gdy doszliśmy na backstage, Janek otworzył przed Nami drzwi i zaprosił do środka gestem ręki.

Znajdowałyśmy się już w środku i Naszym oczom ukazały się same znajome twarze, było nieźle zamieszanie i w sumie mało kto zwrócił na Nas uwagę.

—Czujcie się jak u siebie. —uśmiechnął się chłopak, ja też odwzajemniłam uśmiech choć w głębi duszy byłam strasznie zestresowana, nie mogłam sobie wyobrazić, że to się dzieje i dziewczyny tak samo były zaskoczone jak ja.

—Chcecie może jakieś drinki? —spytał blondyn.

Spojrzałam na dziewczyny, który przytaknęły.

—Tak chętnie. —uśmiechnęłam się do chłopaka.

Janek poszedł zrobić nam drinki, natomiast my czekałyśmy na Niego.

—W ogóle nie wiem jak się mam zachowywać. —powiedziała Jagoda.

Ogólnie nigdy nie byłyśmy jakimiś duszami towarzystwa, lubiłyśmy wyłączanie swoje towarzystwo, ale nie mówię, że nie uwielbiałyśmy się bawić i imprezować.

—Ja tak samo, co się w ogóle teraz dzieje??— rzekła zdezorientowana Róża i popatrzyła na Nas.

—Tu wszystko jest pojebane... —dodałam chyba trochę za głośno, bo po chwili...

—Wczoraj to ja chuja miałem, dzisiaj myśle co mam zrobić z sianem... —dokończył śpiewając nikt inny jak White, na co posłałam mu szeroki uśmiech.

Nie miałam na celu zacytowania słów nuty White'a ale jak tak się złożyło to trochę śmiesznie.

—Oo Was chyba nie kojarzę... skąd tutaj się wzięłyście? —zapytał Nas chłopak.

—Aaa ja je zaprosiłem. —odpowiedział uśmiechnięty Janek, który właśnie wrócił i zaczął podawać Nam drinki.

—No to zajebiście, jak się dziś bawiłyście? —zapytał zaciekawiony White.

—Szczerze to niesamowicie, czekamy z niecierpliwością na jutro i na Twój koncert oczywiście. —odpowiedziała uśmiechnięta Jagoda.

Trochę zdziwiło mnie to, że Jagoda tak wypaliła ale to dobrze, bo wcześniej nie odzywała się za dużo.

SZAFIR || MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz