Rozdział 22

4.3K 128 85
                                    

Właśnie weszliśmy na plaże...

Gdzie się znajdujemy? Wybraliśmy się całą paczką na ostatni wyjazd na tych wakacjach. Jesteśmy nad Zegrzem.

Była piękna pogoda, upalny dzień idealny na taki wyjazd. Jednak i tak obawiałam się, że woda nie będzie dla mnie wystarczająco ciepła.  Nim się obejrzałam dziewczyny rozkładały już swoje ręczniki na piasku.

—Gramy w volleyball?—zapytał Wyguś akcentując ostatnie słowo.

—Jak angielskim zajebał.—dogryzł mu Szczepan.

—Rozmawiasz tutaj z jebanym anglikiem.—ciągnął dalej blondyn.

—Żebyś ty tylko kurwa maturę zdał za rok.—wybuchł śmiechem Matczak.

—Żebyś się kurwa nie przeliczył przypadkiem.

Podzieliliśmy się na drużyny i zaczęliśmy grać.

—Kurwa!!—uslyszelismy głośny krzyk Ani.

Sytuacja wyglądała tak, że Rościsz wyjebał na piasku i wywrócił Anie.

—Przepraszam.—powiedział Rościsz podając jej rękę, żeby wstała z ziemii.

—W dupie mam twoje przepraszam.—burknęła.

—To miej, w chuju to mam.—rzucił i zaczęliśmy grać dalej.

Ani posłała tylko mordercze spojrzenie Matczakowi na słowa Rościsza.

Po grze wraz z dziewczynami poszłyśmy na ręczniki.

Chłopaki zaś odrazu po skończonej grze, rzucili się z hukiem do wody.

—Chodź idziemy do wody.—zwróciła się do mnie Ania na co się porządnie zdziwiłam, że w ogóle coś do mnie powiedziała.

—Wiesz co ja narazie zostanę, żeby się trochę opalić.—odparłam wymyślając jakąś pierwszą lepszą wymówkę.

Co do Ani i Matczaka wydaje mi się że już między Nimi jest lepiej, cieszę się, że Michał jest szczęśliwy, natomiast dziewczynę nadal nie do końca trawie.

—Daj spokój, nie zanudzaj, chodź.—rzuciła i pociągnęła mnie za rękę. Kurwa, co ta dziewczyna ode mnie chce, że jest taka miła...

Dziewczyna pociągnęła mnie w stronę jeziora.

—Przepraszam za ostatnią sytuacje, naprawdę mi głupio, a teraz gdy jesteśmy z Michałem parą nie chciałabym mieć żadnych spin z jego znajomymi.—odparła uroczo, ja nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo właśnie znalazłyśmy się na brzegu i zimna woda oblała moje stopy przez co przeszedł mnie nie przyjemny dreszcz.

Ale powoli od początku.

Są parą? Nic nie powiedzieli? Jestem zdziwiona tą informacją.

—Są i one.—krzyknął Rościsz.

Popatrzyłam na Jagodę, która posłała mi pytające spojrzenie na co ja odpowiedziałam jej tym samym.

Piasek pod moimi stopami uginał się, gdy wchodziłam głębiej do wody.

—O jesteś.—odparł Matczak i chwycił Anie w talii przyciągając ją do siebie na co ona tylko zachichotała.

—Zimno o o.—usłyszałam jak dziewczyna wypowiada słowa, po czym chłopak przytulił ją bliżej do siebie.

—Kurwa Oliwia co ty tak wolno?—wyrwal mnie ktoś z przyglądania się, spostrzegłam, że stałam w wodzie po kolana i nie ruszałam się z miejsca.

SZAFIR || MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz