Rozdział 23

4.4K 147 61
                                    

KOCHANI NAJPIĘKNIESZY ROZDZIAŁ NAPISANY JAK NARAZIE <333

Jakimś cudem, nie mam pojęcia jakim właśnie szliśmy wraz z Matczakiem wąską uliczką popijając wino z butelki która *podkreślę* była już prawie pusta.

Po tym jak siedzieliśmy w barku i popijaliśmy co popadnie uciął mi się film. Spostrzegłam co się dzieje dopiero gdy poczułam powiew wiatru na ten ulicy i troszkę otrzeźwiałam.

Wybuchłam głośnym śmiechem gdy chłopak potknął się o wystającą cegłę z chodnika i wylądował jak długi na twardej powierzchni.

—Kurwa!—ryknęłam głośnym śmiechem.

—Całe szczęście ja trzymam butelkę z winem.—wykrztusiłam z siebie dusząc się śmiechem widząc jak chłopak próbuje pozbierać się z ziemii.

—Ty się martwisz o wino, a nie o mnie?—zapytał z wyrzutem.

—Dokładnie tak, dobrze to rozgryzłeś Matczak.

Alkohol strasznie buzował w naszych żyłach, nie potrafiłabym zliczyć ile drinków wypiliśmy, a później ile butelek wódki opróżniliśmy. Byliśmy dosłownie pijani...

I jak powtórzę chuja wiem gdzie jestem, czemu tu jestem, i dlaczego akurat z Matczakiem tu jestem...

—Brakowało mi tego od dłuższego czasu.—rzuciłam idąc przed siebie chwiejnym krokiem.

—Czego?—zapytał i czułam jak kieruje swój wzrok na mnie.

—Takiego luzu i porządnego najebania się.

—O kurwa tego to mi też!—krzyknął głośno

—Cicho, jest środek nocy, ludzie śpią.

—JEBAĆ POLICJĘ!!!!!!!!!!—krzyknął na całe gardło, aż się przestraszyłam czy wszystko z Nim w porządku.

—Ty nie jesteś zdrowy na umyśle.—powiedziałam twierdząco spoglądając na niego z poważna miną, a chłopak ryknął głośnym śmiechem.

—NIE JESTEM ZDROWY!

—TO MOJE WYBORY!—dokończyłam.

—Wiesz co?—zapytal z głupawym uśmiechem.

—Nie, ale wiem ze mi powiesz.—powiedziałam patrząc przed siebie.

—Pisze nową nutę.

—Wowww jestem pod wrażeniem.

—Narazie wie tylko Szczepan, no i ty.

—Nie mówiłeś Ani?

—Ona kurwa nie zrozumie, mówi ze to marnowanie czasu i nie lubi słuchać jak o tym mówię.

Mimo, że byłam pijana to te słowa jakoś strasznie do mnie dotarły i nie dawały mi spokoju.

—Ale jak to? Jak może tak mówić o twojej pasji? Jest twoją dziewczyną powinna cię wspierać tak myśle...

—Nie wiem kurwa, ale nie rozmawiajmy o tym.

—Zjadłabym coś...

—Kurwa ja też, ale nie wiem czy o 4 w nocy będzie coś otwarte.

—Gdzie my w ogóle jesteśmy zacznijmy od tego.—odparłam rozglądając się w poszukiwaniu jakieś tabliczki z napisem na jakiej ulicy jesteśmy.

—Chuj wie, czekaj sprawdzę na telefonie... —Matczak zaczął nerwowo sprawdzać kieszenie. —Kurwa zgubiłem telefon.—dodał po chwili z przerażeniem w oczach.

SZAFIR || MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz