Rozdział 30

4.7K 129 182
                                    



—Kurwa Franek nie śpij, zaraz idziemy.—skomentował Szczepan i kopnął chłopaka w nogę na co ten się zerwał.

—Kurwa, gdzie ja jestem?—zapytał zdezorientowany i zerwał się z ławki na której przysypiał, ale każdy był ledwo przytomny więc nawet nie mieliśmy ochoty mu odpowiadać.

—Gdzie ten debil, ile można na niego czekać.—burknął Wyguś.

—Siedź i czekaj, jest jeszcze czas.—uspokoiła go Jagoda.

—Masz, zajmij się czymś.—powiedział Szczepan i dał mu fajkę do ręki na co blondynowi zaświeciły się oczy i już po chwili siedział cicho.

W oddali zobaczyliśmy sylwetkę bruneta, który zbliżał się w Naszą stronę.

—Cześć.—powiedział Michał dołączając do Nas.

—Siema.

—Macie szluga?—zapytał. Przyglądając się  mu spostrzegłam, że coś jest na rzeczy bo strasznie nerwowo się zachowywał.

—Masz.—powiedział Krzysiek i podał chłopakowi peta i zapalniczkę.—Wy nie chcecie?—dodał w Naszą stronę, a my pokiwałyśmy przecząco głową.

—Kto zgadnie czemu Matczak się spóźnił wygrywa.—powiedział żartobliwie Wygnański.

—Spierdalaj.—odpowiedział mu szybko.

—Był u Ani.—dopowiedział Szczepan.

—To już wiadomo czemu, wiadomo co się tam działo.—powiedział Franek, a zaraz po tym się skrzywił, bo dostał w głowę od Jagody.

Oni zachowują się razem jak cyrk na kółkach.

Czasem przychodzę na spotkania z myślą, że będę podziwiać Ich śmieszne zagrywki i jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Następnym razem przysięgam, że przyniosę popcorn.

—No jak było? Mów.—dopytywał Szczepan.

—Pokłóciliśmy się.—dodał nerwowo i szybko rzucił peta gasząc go butem.

—Znowu?—zapytali w tym samym czasie chłopcy. My z Jagodą miałyśmy rozum i wiedziałyśmy, że nie mówi się takich rzeczy w takich sytuacjach.

Chłopak nic nie odpowiedział tylko obrócił się i ruszył w stronę wyjścia z parku.

Reszta dopalała papierosy. Widzieli, że nic z Niego nie wyciągną, więc nawet się nie wysilali, ja natomiast szybko wstałam i dogoniłam bruneta.

—Matczak tylko do szkoły, a nie.—krzyknął głośno Szczepan, a chłopak nawet się nie obrócił.

Dorównałam kroku chłopakowi na co on lekko wzdrygnął.

—Chcesz o tym pogadać?—zapytałam łagodnie.

Chłopak spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem, który odrazu odwrócił i szedł bez słowa przed siebie.

Nie chciałam się narzucać, a po takim zachowaniu zrozumiałam, że chłopak nie chce o tym mówić. Nie potrzebnie podchodziłam, może po prostu woli pobyć sam.

Obróciłam się i już miałam odejść, ale zostałam złapana delikatnie za rękę...

—Przepraszam, ale czasem nie wiem co powiedzieć, nie radzę sobie w takich sytuacjach.—powiedział.

—Rozumiem, ale byłoby Ci może lżej jak byś się wygadał.... A zresztą sama nie wiem, ja też zawsze dusze w sobie emocje, aby nikogo nie zadręczać moimi problemami.—rzekłam z pełnym zrozumieniem do bruneta.

SZAFIR || MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz