—Kurwa Franek nie śpij, zaraz idziemy.—skomentował Szczepan i kopnął chłopaka w nogę na co ten się zerwał.—Kurwa, gdzie ja jestem?—zapytał zdezorientowany i zerwał się z ławki na której przysypiał, ale każdy był ledwo przytomny więc nawet nie mieliśmy ochoty mu odpowiadać.
—Gdzie ten debil, ile można na niego czekać.—burknął Wyguś.
—Siedź i czekaj, jest jeszcze czas.—uspokoiła go Jagoda.
—Masz, zajmij się czymś.—powiedział Szczepan i dał mu fajkę do ręki na co blondynowi zaświeciły się oczy i już po chwili siedział cicho.
W oddali zobaczyliśmy sylwetkę bruneta, który zbliżał się w Naszą stronę.
—Cześć.—powiedział Michał dołączając do Nas.
—Siema.
—Macie szluga?—zapytał. Przyglądając się mu spostrzegłam, że coś jest na rzeczy bo strasznie nerwowo się zachowywał.
—Masz.—powiedział Krzysiek i podał chłopakowi peta i zapalniczkę.—Wy nie chcecie?—dodał w Naszą stronę, a my pokiwałyśmy przecząco głową.
—Kto zgadnie czemu Matczak się spóźnił wygrywa.—powiedział żartobliwie Wygnański.
—Spierdalaj.—odpowiedział mu szybko.
—Był u Ani.—dopowiedział Szczepan.
—To już wiadomo czemu, wiadomo co się tam działo.—powiedział Franek, a zaraz po tym się skrzywił, bo dostał w głowę od Jagody.
Oni zachowują się razem jak cyrk na kółkach.
Czasem przychodzę na spotkania z myślą, że będę podziwiać Ich śmieszne zagrywki i jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Następnym razem przysięgam, że przyniosę popcorn.
—No jak było? Mów.—dopytywał Szczepan.
—Pokłóciliśmy się.—dodał nerwowo i szybko rzucił peta gasząc go butem.
—Znowu?—zapytali w tym samym czasie chłopcy. My z Jagodą miałyśmy rozum i wiedziałyśmy, że nie mówi się takich rzeczy w takich sytuacjach.
Chłopak nic nie odpowiedział tylko obrócił się i ruszył w stronę wyjścia z parku.
Reszta dopalała papierosy. Widzieli, że nic z Niego nie wyciągną, więc nawet się nie wysilali, ja natomiast szybko wstałam i dogoniłam bruneta.
—Matczak tylko do szkoły, a nie.—krzyknął głośno Szczepan, a chłopak nawet się nie obrócił.
Dorównałam kroku chłopakowi na co on lekko wzdrygnął.
—Chcesz o tym pogadać?—zapytałam łagodnie.
Chłopak spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem, który odrazu odwrócił i szedł bez słowa przed siebie.
Nie chciałam się narzucać, a po takim zachowaniu zrozumiałam, że chłopak nie chce o tym mówić. Nie potrzebnie podchodziłam, może po prostu woli pobyć sam.
Obróciłam się i już miałam odejść, ale zostałam złapana delikatnie za rękę...
—Przepraszam, ale czasem nie wiem co powiedzieć, nie radzę sobie w takich sytuacjach.—powiedział.
—Rozumiem, ale byłoby Ci może lżej jak byś się wygadał.... A zresztą sama nie wiem, ja też zawsze dusze w sobie emocje, aby nikogo nie zadręczać moimi problemami.—rzekłam z pełnym zrozumieniem do bruneta.
CZYTASZ
SZAFIR || MATA
FanfictionChce do domu kiedy Cię nie ma w pobliżu... Wszystko zmienione na potrzebę ff. Chronologiczność wyjątkowo nie obejmuje historii.