W historii nic nie zostało zmienione. Sprawdzane były tylko błędy.
Harry
Jesteśmy na miejscu. Nie wiem co gorsze Hogwart czy mieszkanie na Privet Drive 4. Na samą myśl o miejscu mojego zamieszkania przeszły mnie dreszcze. Cóż myślę, że Hogwart jest odrobinę lepszym miejscem. Przeciągnąłem się lekko, aby nastawić kości. Co jak co, ale siedzenia w przedziale nie należą do najwygodniejszych.
- Harry rusz się zaraz będą tłumy!
- Idźcie sami. Poczekam aż wszyscy wyjdą i tak muszę założyć jeszcze szatę.
- Tylko później nie narzekaj, że na ciebie nie czekaliśmy.
- Dobrze, dobrze. Idźcie zobaczymy się na kolacji w Wielkiej Sali.
- Harry naprawdę...
- Miona daj mu spokój. Przecież powiedział, że spotkamy się na kolacji. Nie dręcz go tak. Nie jest dzieckiem.
- No nie wiem. Harry zawsze pakuje się w kłopoty.
- Nic na to nie poradzimy. Czy z nim jesteśmy czy nie zawsze wpada w kłopoty. Nie widzisz, że chce chwile pobyć sam. Harry nie przejmuj się ja się nią zajmę. Do zobaczenia!
- Dzięki Ron!
- Ronaldzie Weasley jak śmiesz...
Współczuje mu i podziwiam go jednocześnie. Co jak co, ale Hermiony nic nie przegada. Musi powiedzieć to co chce i raczej nie obchodzi ją co na ten temat myślą inni. Miło byłoby gdyby zrozumiała, że nie zawsze ma racje no i przy okazji, że książki to nie wszystko. Szybko zarzuciłem na siebie szatę i ponownie usiadłem. Pociąg nadal był pełen przepychających się uczniów. Żałosne. Wyglądają jak mrówki. Chociaż nie. To byłaby obraża dla mrówek. Nie ma co więcej o tym rozmyalac. Przeniosłem swój wzrok na uczniów, którzy szli w kierunku zamku. Jedni byli przerażeni, inni zaś podekscytowani. Niektórzy szczęśliwi a inni zaś smutni. Oczywiście zdarzyli się też obojętni osobnicy. Spojrzałem na zamek. Przy wejściu znajdowała się McGonagall. Pewnie czeka na pierwszorocznych. Nagle w oddali zauważyłem ciemny kształt. To Snape! Ten człowiek zdecydowanie się wyróżnia. Szczególnie ta jego ,,przerażająca" aura. Na samo wspomnienie jego oczu przeszły mnie ciarki. Tak. Severus Snape zdecydowanie jest...
- Potter, gdzie zgubiłeś przyjaciół? Zmęczyli się już twoim towarzystwem?
... jest interesująca osobą. Muszę przyznać, że na pierwszym roku mnie delikatnie przestraszył. Wtedy byłem jeszcze naiwny, ale na drugim roku wszystko się zmieniło. Łącznie z moją opinią na temat Mistrza Eliksirów. Zacząłem postrzegać go inaczej. Oczywiście na początku tego nie rozumiałem, ale po jakimś czasie wszystko stało się jasne. Ja po prostu....
- Potter mowę ci odebrało? Pamiętaj, mnie się nie ignoruje!
Po chwili poczułem mocne uderzenie w brzuch. Nie zareagowałem oczywiście w żaden sposób. Cios to ma trochę słaby. Dudley zdecydowanie radzi sobie w tym wypadku lepiej. Spojrzałem w kierunku Malfoya. Muszę szczerze przyznać, że o nim też zmieniłem zdanie. Mogę powiedzieć, że nawet go lubię. Na pewno bardziej niż moich kłamliwych przyjaciół. Na nasze nieszczęście jestem Złotym Chłopcem Gryffindoru, więc muszę traktować go jak ,,wroga". Jest to trochę uciążliwe, ale już się przyzwyczaiłem. Co powinienem odpowiedzieć? Jaki wyraz twarzy przybrać tym razem? Kpiący czy zirytowany?
Nie zdążyłem jednak dokonać odpowiedniego wyboru. Po chwili poczułem kolejne uderzenie. Tym razem w twarz. Super. Mógł wszędzie, więc dlaczego musiał strzelić mnie akurat w twarz?
CZYTASZ
Gra Pozorów
FanfictionNie jestem Chłopcem-Który-Przeżył! Jestem Harry! TylkoHarry... Jest to opowiadanie w którym Harry ukrywa prawdziwego siebie pod maską, której nigdy przed nikim nie zdjął. Ukrywa pod nią swoje pragnienia, marzenia i cele. Co z tym wszystkim ma wspól...