10

350 30 2
                                    

Severus

Rozumiem istnienie Salazara, mimo że jego relacja z Potterem mogła być na początku zaskakująca. Młody mężczyzna, który kłócił się z Salazarem był już dla mnie wiekszą niespodzianką. Sam zaś jego atak furii i to co się stało później było zaś niezwykle interesujące. Nie mam pojęcia kim on jest, ale z takim bytem się jeszcze nie spotkałem. No i oczywiście Harry jest w centrum tego wszystkiego.

- A więc czemu milczysz? To twój... kochanek?
Na samo stwierdzenie coś w środku mnie zaczęło się gotować. Jak ten bachor mógł spotykać się z kimś obcym i to na terenie zamku.
- Co? Nie.
Gryfon wyglądał na mocno zaskoczonego. W tle mimo całej sytuacji słychać było śmiech Salazara.
- Hhaha kochanek. Zefir i kochanek. Prędzej to jego syn niż mąż.
- Syn!?
- Salazarze! Przestań. Severus może to źle zrozumieć.
- Jeszcze wiem skąd się biorą dzieci Potter. Jednak patrząc na jego wiek raczej odrzuciłem tą opcję jako pierwsza.
- Ehh. To nie do końca tak. Jakim stworzeniem twoim zdaniem jest Zefir?
- Jeśli miałbym się opierać na tym co przed chwilą widziałem to najbliżej mu do żywiołaka lub chowańca.
- Masz po części racje. Można powiedzieć że sama idea chowańca daje mu poczucie stabilności. Szczerze z tego co pamiętam to go stworzyłem, ale nie pamiętam szczegółów. Więc wiele ci nie powiem.
- Nie pamiętasz? Jesteś idiotą?
- Wypiłem wodę ze źródła zapomnienia.
- Dlaczego?
- Spójrz co się stało. Wyobraź sobie, że moje osiągnięcia i wyniki badań wpadną w ręce Voldemorta lub Dumbledoora. Co wtedy?
- Merlinie broń.
- No właśnie.
- Więc ty go stworzyłeś?
- Tak
- Cóż to trochę nieprawdopodobne, ale mogę w to uwierzyć. Jednak nie rozumiem w jaki sposób możesz go kontrolować. Mogę zobaczyć znaki na twojej dłoni?

Chłopak spojrzał na mnie niepewnie. Zdecydowanie nie czuł się zbyt komfortowo z tym, że musiał obnażać przede mną kolejną swoją tajemnice. Wcale mu się nie dziwię. Sam mam ich kilka i nie dziele się nimi z nikim. Chociaż myślę, że jeśli znalazłbym się w jego sytuacji to byłbym w stanie mu o jednej czy dwóch powiedzieć. Tylko Merlinie broń, żeby dzieciak się o tym kiedyś dowiedział.  Po chwili podszedł w moim kierunku i wyciągnął dłoń ubraną w rękawiczkę. Delikatnie zsunąłem materiał i przejechałem kciukiem po znajdującym się pod nią znakiem. To było interesujące. Naprawdę fascynujące.

Harry
Od początku czułem, że to nie jest zbyt dobry pomysł. Gdy tylko jego palce dotknęły mojej dłoni mocno wciągnąłem powietrze. Przyjemny dreszcz momentalnie przebiegł po całym moim ciele. Dziś jest pełnia. Eliksir nie działa tak jak powinien-znowu. Poczułem zdradliwy rumieniec rozlewający się na mojej twarzy, gdy jego palce delikatnie jeździły po mojej dłoni. Przyjemne napięcie zaczęło powoli pojawiać się w okolicach mojego podbrzusza. Muszę to przerwać i to natychmiast. Delikatnie zabrałem swoją dłoń i ponownie założyłem rękawiczkę. Z całej siły starałem nie patrzeć się na Severusa. Nie mogłem. Przepadłbym patrząc w jego oczy. Odwróciłem się więc i skierowałem się w stronę barku. Usłyszałem za sobą jego charakterystyczne kroki.
- To runy?
- Można tak powiedzieć.
- Nigdy się z takimi nie spotkałem. A znam dość wiele rodzajów i odłamów tej dziedziny.
- Możliwe, że z tymi nie miałeś styczności.
- Bo?
- Powiedzmy, że są dość specyficzne i nie każdy może ich użyć.
- Mają podobny styl do tych używanych przez twoją matkę.
- Oo naprawdę?
-  Nie udawaj zaskoczonego. Chodzi o jakieś wrodzone predyspozycje? Też nie chciała mi zdradzić konkretów. Zawsze mówiła ,,przyjdzie czas, gdy wszystkiego się dowiesz. Nie mogę tego przyspieszać bo przyszłość się zmieni".

Zatrzymałem się słysząc te słowa. Właśnie skończyłem nalewać whisky do jednej ze szklanek. O wszystkim wiedziała? Musiała powiedzieć mu coś jeszcze. Przekazać jakaś ukryta wiadomość. Powinien wiedzieć chciażby kto jest moim ojcem ablo kim dla mnie jest. Dlaczego nie pamięta?
- Naprawdę?
- Tak.
- Myślę, że miała rację. Zobacz ile się dowiedziałeś o mnie jednego wieczoru. To też ci z pewnością wytłumaczę, ale to nie jest odpowiedni czas.
Przełknąłem palący alkohol i obróciłem się w jego stronę.  Mężczyzna spojrzał sceptycznie na trzymaną przeze mnie do połowy pełna szklankę.
- To też mówiła dość często. Nie powinieneś pić.
- Ale lubię. To mnie odpręża.
- Czujesz się przy mnie spięty? - zapytał unosząc charakterystycznie jedną z brwi jednocześnie zbliżając się do mnie. Szybkim ruchem zabrał z mojej dłoni alkohol i wypił do dna.
- Trochę. Wypiłeś mój alkohol
- Na dziś ci już starczy. Chodź, musimy poruszyć ważniejszy temat.

Gra PozorówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz