Uwaga! 18+
W tym rozdziale pojawia się przemoc wobec nieletniego. Czytasz na własną odpowiedzialność ^^Od ostatniego incydentu, który miał miejsce na eliksirach minął miesiąc a wszelkie plotki i domysły nareszcie ucichły. Ostatni czas nie był jednak dla Harry'ego najłatwiejszy. Z drugiej zaś strony nie był też jakiś nadzwyczaj ciężki. Po prostu był to czas jego chwały po walce z kociołkiem. Brzmi to może niedorzecznie, ale cóż tak było. Po tej sytuacji przez najbliższy tydzień chował się po kątach w celu uniknięcia pytań, których była cała masa. Ostatecznie nie tylko pytano o zaklęcie, którego użył, ale również o ubrania które nosił tamtego dnia. Dodatkowo przeprosinom Neville nie było końca. Gdy wreszcie nadszedł czas pozornej normalności po zamku zaczęły się rozprzestrzeniać kolejne plotki. Tym razem nie dotyczyły tylko jego, ale również Severusa Snape'a we własnej osobie. Nic takiego oczywiście nie miałoby miejsca, gdyby nie jego ostatnie ,,dziwne" zachowanie. Od sławnego incydentu stał się nie tylko bardziej rygorystyczny, ale również w pewnym stopniu ,,milszy". Uczniom oczywiście ledwo przechodziło przez gardło owe stwierdzenie odnoszące się w stosunku do tego profesora, ale inaczej ująć się tego nie dało. Zaczęło się od zmniejszania ilości odejmowanych punktów. Później zamiast nawrzeszczeć na ucznia za nieudany eliksir starał się mu wytłumaczyć jakie błędy popełnił, a nawet pozwolił zacząć mu jeszcze raz. Mimo, że jego podejście do studentów się w pewnym stopniu poprawiło to u nich wywoływało jeszcze większe przerażenie niż wredny Snape. Nikt nie wiedział jak się zachowywać, szczególnie Harry. Nie dość, że ani razu nie stracił u niego punktów, to jego szlabany przebiegały prawie bezproblemowo. Oczywiście z naciskiem na prawie. Jednak nie wszystko było takie kolorowe. Od tamtej pory już nie tylko stary manipulator zwracał na niego większą uwagę, ale również Severus, a co najgorsze nie tylko on to zauważył. To była oczywiście kolejna gorąca plotka wśród uczniów.
Z tego oto właśnie powodu młodzieniec postanowił zaszyć się w Pokoju Życzeń, gdzie planował swój następny krok. Nie mógł tego robić czując na sobie ten przeszywający wzrok.- Harry, minął już miesiąc a ty nadal ukrywasz się tutaj przed wszystkimi każdego dnia. O tym beznadziejnym artykule nikt już nawet nie pamięta... No może z wyjątkiem tego starego idioty.
- Sal wiesz o co chodzi. Zresztą mamy teraz ważniejsze problemy niż moja aspołeczna natura i nieprzydatna sława. Jeśli tak dalej pójdzie to mój eliksir straci efekt szybciej niż stworze coś nowego a to może być uciążliwe.
- Nie przejmuj się tym na razie dzieciaku. Masz jeszcze trochę czasu aby coś wymyślić. Na razie możesz go trochę wzmocnić. To powinno dać ci dodatkowy miesiąc na stworzenie chociaż jakiejś próbki. Z drugiej strony jest też inne wyjście, które moim zdaniem powinieneś rozważyć jako pierwsze a nie faszerować się eliksirami.
- Salazarze wiesz, że nie lubię gdy używasz tego określenia w stosunku do mnie. Odnośnie twojego genialnego pomysłu. Stanowcze nie. Nie zamierzam go w to mieszać. Nie zdajesz sobie ile problemów może przynieść taka więź.
- Właśnie wręcz przeciwnie. Przeszkadza Ci to tylko wtedy gdy coś nie idzie zgodnie z twoim planem. Teraz tak jest. Rozumiem oczywiście co masz na myśli, ale zapomniałeś chyba o wielu piękniejszych stronach takiego związku. Powiedz o co chodzi? Bo chyba o coś więcej niż spadek koncentracji z powodu Severusa i niezdecydowania w jego kwestii, prawda?
- Harry co się stało? Przecież ostatnio czujesz się już lepiej prawda?- spytał zmartwiony Zerif.
- Tak. Jest lepiej. Tylko... Nie mogę się skoncentrować. Ostatnio też przez to, że mnie obserwuje nie mogę zrobić za wiele rzeczy. Nawet dzisiaj ciężko było mi się tutaj dostać niezauważonym. Musiałem nie tylko użyć niewidki i mapy huncwotów, ale również wielu zaklęć i podstępnych sztuczek. Dodatkowo w ostatnim czasie nie miałem czasu uwarzyć tego cholernego eliksiru i nie wyszły mi moje maści na rany. Mam w tym momencie dwa wyjścia. W zasadzie to trzy. Ukraść je ze Skrzydła Szpitalnego, poprosić o nie panią Pomfery lub poprosić Severusa. Opcja 2 i 3 jest uciążliwa a 1 niezgodna z moimi zasadami moralnymi.
- Harry w zasadzie jest coś o czym chciałbym z tobą porozmawiać. Odkładałem to już dość długo i ty sam o tym wiesz. Nie dam się już spławić. Masz mi powiedzieć jakie wydarzenia miały miejsce w tegoroczne wakacje. Nie patrz tak na mnie dzieciaku. Wiem, że nie lubisz o tym mówić, ale muszę wiedzieć przynajmniej jedną rzecz. Wspomniałeś o ranach. Czy tym razem stało się coś gorszego niż ostatnio?
- Było tak jak zawsze. Nie doszło do innych aktów. Na pewno nie do tych najgorszych. Po prostu... rana została zadana czymś innym i nie do końca miałem się nią jak porządnie zająć. Nie chciałbym na razie o tym rozmawiać. Szczerze to co się stało nadal do mnie jeszcze nie dotarło. Wiesz, jego pomysłowość czasem zaskakuje nawet mnie, ale nie ma o czym mówić.
Teraz potrzebuję maści. Poprzednia nie działa tak jak powinna i tylko pogorszyła sprawę. Co powinien zrobić? Nie miałem do czynienia z takim rodzajem ran.
- Uważam, że powinieneś komuś zaufać. Myślę również, że Severus będzie odpowiednim wyborem.
- Harry! Nie powinieneś kraść! Sam mówiłeś, że można to robić tylko w uzasadnionych przypadkach lub gdy nie ma innej opcji. Podałeś 3 więc pierwsza automatycznie odpada. Uważam, że dobrze byłoby poprosić. To do kogo się zwrócisz zależy od ciebie.
- Tak, tak. Rozumiem. Dziękuję. Muszę iść. Jest już lekko po ciszy nocnej. Jutro pójdę do Severusa. Poproszę o maść i przy okazji porozmawiam z nim trochę o planie. Może przestanie wypalać mi dziurę w plecach każdego dnia.
- Jeszcze niedawno cieszyłeś się gdy zwrócił na ciebie uwagę chociaż w minimalnym stopniu, a teraz narzekasz...
- To co innego. Wtedy... - Harry lekko się zarumienił- wtedy nie chciał odczytać każdej mojej myśli.
- Idź już. Nie tłumacz się.
- Idę. Dobranoc.
- Dobranoc Harry!
CZYTASZ
Gra Pozorów
FanfictionNie jestem Chłopcem-Który-Przeżył! Jestem Harry! TylkoHarry... Jest to opowiadanie w którym Harry ukrywa prawdziwego siebie pod maską, której nigdy przed nikim nie zdjął. Ukrywa pod nią swoje pragnienia, marzenia i cele. Co z tym wszystkim ma wspól...