5

1.5K 70 27
                                    

Harry 

- Przeklęty Potter!
- Cholera! 

Mówiłem. To. Nie. Jest. Mój. Dzień. To nie tak, że nie chcę go widzieć. Jest wręcz przeciwnie, ale dlaczego akurat dzisiaj!? Z pewnością i tak zająłem już miejsce na jego czarnej liście. Merlinie. Nawet mnie przeklął. Jeśli zebrać czas naszych wszystkich konwersacji to... rozmawialiśmy dzisiejszego dnia przez 11 minut i 24 sekundy. Nie jestem mentalnie gotowy na kolejną niskopoziomową wymianę zdań i udawanie idioty. Osiągnąłem już limit. Jestem najzwyczajniej w świecie już zmęczony. Może tak... Pokaże mu trochę siebie? Będę sobą w trzydziestu procentach? Chociaż nie wiem... Na pewno dyrektor kazał mu mieć na mnie oko, ale w sumie póki dobrze się jeszcze czuje to dlaczego nie?

- Dobry wieczór, Panie Potter. 
- Dobry wieczór, Profesorze Snape. Spacerek o drugiej nad ranem? W... świetle księżyca. Czyżby plotki były prawdziwe? 
- Słucham?
- Ah proszę zapomnieć i wybaczyć mi moją bezczelność. Rozumie Profesor późna pora raczej nie sprzyja szybkiemu analizowaniu sytuacji, w której się znajdujemy a nasz instynkt samozachowawczy jest zdecydowanie słabszy gdy czujemy się komfortowo . Ahh! Już tak późno! Zdecydowanie nie powinno mnie tu być. Prawda?
- Tak?
- W takim razie za pozwoleniem oddalę się w swoją stronę. Dziękuję za przyjemną rozmowę. Do zobaczenia na najbliższych zajęciach. Miłej nocy!
- Miłej nocy...

Poszło dość łatwo. Teraz mogę spokojnie się oddalić, nie sprawiając kłopotów i nie wywołując zamieszania. Zadziwiające jaką moc mają słowa. Wystarczy odpowiednio zmienić swoje zwyczajne wypowiedzi i proszę. Załatwione. Lepiej się usunę z zasięgu jego wzroku zanim...

- Chwila! Nie. Tak. Szybko. Potter.

Zanim spostrzeże, że mnie nie ma. No to jednak nie wyszło.

- O czymś zapomniałem?

Severus

- O czymś zapomniałem?

W co on pogrywa? Może to nie Potter? Nie. To na pewno on. Poznałbym tego idiotę nawet gdyby wypił ten cholerny eliksir wielosokowy. Trzeba jednak przyznać, że gdybym nie był przyzwyczajony do sytuacji nieprawdopodobnych,  (a zapewniam, że nagła intelektualna rozmowa z Potterem się do nich zalicza) już by chłopaka tu nie było.

- Gdzie byłeś?
- Może usiądziemy?
...
- No cóż, równie dobrze możemy postać. Jestem pewien, że po tylu latach  w tym miejscu wie profesor jak wygląda pierwszy dzień po powrocie z wakacji. Mianowice: impreza, harmider, durne wyzwania, alkohol i Merlin wie co jeszcze. Jednym słowem istny chaos. Ja natomiast potrzebowałem chwili ciszy,  więc postanowiłem się ulotnić i tak oto znalazłem się tutaj.
- Tak. Zaiste wspaniała wymówka.  Myślę także, że mógłby Pan Potter otrzymać nawet Wybitny za przeprowadzenie tak elokwentnej rozmowy... Jednak na razie będzie to tylko minus 10 punktów dla Gryffindoru za nocne eskapady i kolejne minus 5 za nie bycie sobą. 
- Nie rozumiem. Co ma Pan na myśli przez ,,nie bycie sobą"? 
- Słucham?
- Pytałem ,,Co ma Pan na myśli przez nie bycie sobą?"
- Cóż w zasadzie całą tą nieprawdopodobną sytuacje jaka ma obecnie miejsce. Zastanawiam się  na jaki błyskotliwy pomysł wpadłeś tym razem ze swoimi koleżkami.
- Cóż zapewne nie jesteście do tego przyzwyczajeni. Pozwoli Pan, że się oddalę. Zbliżają się pańscy podopieczni. Żegnam.

Po jego odejściu słyszałem tylko echo śmiechu pełnego goryczy i zmęczenia.

Harry 

Nie bycie sobą. Wszyscy już tak przyzwyczaili się do stworzonej przeze mnie osobowości, że przez minimalny przebłysk oryginału twierdzą, że jestem podróbką. Żałosne. Myślałem, że on zobaczy może coś więcej...
Dlaczego to tak boli? Dlaczego przy nim tak łatwo mówić mi o tym co czuję? Jeszcze trochę i mógłby domyślić się, że nie jest to żadna ,,gra". Za długo rozmawialiśmy. Nie powinienem tego nawet zaczynać, ale nie mogłem się powstrzymać. Chciałbym móc rozmawiać z nim każdego dnia. Bez żadnych masek, bez tajemnic .Tak po prostu. Chciałbym spędzać z nim każdą wolną chwilę. Chciałbym, aby był mój. Chce... tak dużo... a jednocześnie tak niewiele. 

Gra PozorówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz