- Cóż, to rzeczywiście jest duży problem. Jakieś pomysły?
- Odkąd jestem portretem nigdy nic nie piłem i nie jadłem. Nie wiem czy to jest w ogóle możliwe. Nie myślę o niepotrzebnych rzeczach. Jestem zajętym człowiekiem.
- Może niech Salazar pamięta? Myślę że ktoś chyba powinien...
- Nie, to nie jest zbyt dobre rozwiązanie. Ostatnio jestem bardziej obserwowany. Ten stary dziad ma mniej informacji i zaczyna wariować. Jakby ktoś cudem wymyślił sposób na wydobycie od Salazara informacji byłoby źle. Bardzo źle. Mimo, że studiuje magie dokładnie sam już od jakiegoś czasu i mam dodatkowe źródło wiedzy w postaci jednego z największych czarodziei i założyciela tej cholernie dobrej i jednocześnie do cna popsutej placówki zwanej Hogwartem, to magia ma wiele możliwości. Lepiej nie ryzykować.
- Harry ma rację. Ja sam nie wiem wszystkiego o magii. Jest to termin zbyt rozległy a ujawnienie informacji na temat tych badań byłoby dość ryzykowne.
- To może...
- Masz jakiś pomysł?
- Nie możemy po prostu wylać tej wody na portret? No tak, po prostu.
...
- To nie zadziała? Wiedziałem. Zrobiłem z siebie idiotę. Mogłem siedzieć cicho... Następnym razem pomyśle dwa razy zanim...
- Nie. Chwila! To wcale nie jest takie głupie. Szczerze mówiąc nigdy nie interesowałem się samym powstaniem portretów czarodziejów, ale pewne jest że płótno to podstawa. Myślę, że to może zadziałać. Haha Zefirze jesteś świetny. Nigdy bym na to nie wpadł. To zbyt... banalne, ale jednocześnie błyskotliwe. Co o tym myślisz Sal?
- To może się udać. Jak powiedziałeś to płótno jest podstawą więc warto spróbować.
- Miejmy nadzieję, że zadziała. Wody mamy tylko na jeden raz dla każdego a zdobycie nowej trochę potrwa.
- Nie ma się co martwić na zapas.
- Masz racje. No to co gotowy na prysznic?
- Ale to już? Tak teraz? Bez żadnego przygotowania!? Chwila! Dajcie założyć mi chociaż...mój zielony szlafroczek.
1,2,3,4,5....60
- No i jak działa? Halooo! Czemu nic nie mówisz?
- Nie pamiętam...
- Harry Sal nic nie pamięta... ZAPOMNIAŁ O NAS! CO MY TERAZ ZROBIMY. O BIEDNY SALAZARZE. WYBACZ MI. TY MÓJ KOCHANY RPZYJACIELU. BĘDĘ TĘSKNIŁ ZA TWOIMI NUDNYMI WYKŁADAMI I CUDOWNYMI SARKAZMAMI! I...
- Cicho już dzieciaku! Pamiętam tyle ile powinienem. Nie pamiętam za to gdzie jest mój super, zielony szlafroczek! A MOJE WYKŁADY NIE SĄ NUDNE! JAK CIĘ DORWE TO DAM CI POPALIĆ DZIECIAKU!
- Pff jak wyjdziesz z tego portretu to pogadamy.
- J ci zaraz pokaże!
- Cii... Spokój. Przepraszam, że przerywam wam tą wzruszającą wymianę zdań, ale zaraz musze iść a chciałbym to już mieć za sobą.
- Racja.
- Gotowy Zef?
- Tak.
- Chwila. Zapomniałem o papierach. Musimy je spalić.
- Mogę je wrzucić do kominka? Mogę? Obiecuję, że nic nie popsuje!
- Dobrze, ale załatw to szybko.
- Okii!
Nie minęła chwila a cały stos dokumentów znalazł się w płomieniach. Dwanaście miesięcy eksperymentów. Dwanaście miesięcy starań i badań. Trochę szkoda tych wyników. W końcu to jedno z moich większych odkryć. Można powiedzieć, że to przełom mojego życia. Od tamtej pory nie jestem już sam. Mam rodzinę. Tak Zefir i Sal są moją rodziną. Czuję że nią są, ale co to znaczy być rodziną? Chcę wiedzieć i chcę żeby oni tez się dowiedzieli...
- No to co? Chyba już czas na nas no nie?
- Gotowy?
- Tak jest kapitanie!
- Raz, dwa, dwa i trzy czwarte, trzy!
Zgodnie z planem zarówno ja jak i Zefir wypiliśmy swoją dawkę. Ostatecznie chyba działa skoro nie pamiętam nic. Nie pamiętam jak go tworzyłem. Czuje... że utraciłem chyba coś ważnego. Czuję pustkę. Cóż, bądź co bądź czas spędzony na eksperymentach był dla mnie czymś wyjątkowym i nie ma co się okłamywać. Teraz brakuje we mnie tego jednego elementu... Świetnie wszystko działa.
- Działa?
- Chyba tak nie pamiętam niczego co mi dzisiaj powiedziałeś.
- To świetnie. Będę już szedł.
- Harry?
To mnie zaskoczyło. Nie spodziewałem się, że będzie chciał o czymś dzisiaj jeszcze rozmawiać. Myślałem, że wyraziłem się jasno mówiąc, że już wychodzę.
- Tak Sal?
- Nie. Nic. Już nic. Zabierasz Zefirka?
- Chcesz zostać czy wracasz?
- Mogę zostać?
- Oczywiście.
- To zostanę!
- Dobrze. Trzymajcie się.
- Do jutra Harry!!
- Tak. Do jutra, do jutra...
Ale co będzie jutro?
Po tym krótkim pożegnaniu zamknąłem za sobą wrota pokoju życzeń. Nie zapomniałem zabezpieczyć go oczywiście hasłem. Nie mógłbym spokojnie odejść gdybym tego nie zrobił. Zastanawiam się co Sal chciał powiedzieć. Wydaje mi się że coś ważnego. Może chciał porozmawiać o Snapie. Tak, ostatnio sytuacja nie przedstawia się zbyt dobrze. Może wpadł na jakiś pomysł, albo znalazł jakieś nowe informacje?
Dobra koniec tych rozmyślań. Dziwne. Chce mi się spać. Nie zdarza się to zbyt często. Która to już godzina? Po pierwszej. Zeszło mi dłużej niż myślałem. Gdyby to nie był pierwszy dzień to bym się tym za bardzo nie przejmował, ale czuje że dziś nie jest mój dzień. Mimo, że z wodą się udało to nigdy nie wiadomo co jeszcze może się stać...
- Przeklęty Potter!
No właśnie o tym mówiłem!
CZYTASZ
Gra Pozorów
FanfictionNie jestem Chłopcem-Który-Przeżył! Jestem Harry! TylkoHarry... Jest to opowiadanie w którym Harry ukrywa prawdziwego siebie pod maską, której nigdy przed nikim nie zdjął. Ukrywa pod nią swoje pragnienia, marzenia i cele. Co z tym wszystkim ma wspól...