15

913 72 2
                                    


Czarne chmury odganiam słowem,
Nie chcę trzymać wódki pod stołem.

Zayn stał zapatrzony w dziewczynę. Anioł w ludzkiej skórze. Nie mówili nic, poporostu patrzyli w swoje oczy. Liam gdzieś zniknął, zostawił ich samych. Zayn zrobił krok w stronę dziewczyny, jego ręce zaczęły drżeć i nie było to raczej od alkoholu. Dotknął delikatnie jej policzek, był tak ostrożny jakby Luna miała się zaraz rozpaść. W końcu Zayn poczuł ma swojej talii oplecione ręce blondynki. Oparł brodę na jej głowie i kołysał nimi przez chwilę. Zaciągnął się jej zapachem, niczym dymem z papierosa.

Dziewczyna odsunęła się od niego i spuściła głowę. Widok jej stóp był bardziej ciekawy niż patrzenie w jego oczy.

-  Masz wspaniałego przyjaciela, przyjechał do mnie i opowiedział o wszystkim- powiedziała Luna, Zayn tylko się uśmiechnął.

- Wiem, Liam jest naprawdę jak brat, którego nie mam. Napijesz się czegoś?- zapytał

- Poproszę herbatę- odpowiedziała, ściągając buty. Była tak nauczona przez ciotkę, w domu nie chodzi się w butach, są od tego kapcie. Chłopak minął ją i otworzył szafę, wyciągnął jej kapcie i podał. Ubrała je i podążyła za nim do kuchni. Tak dawno nie przebywała w domu.

Jego kuchnia była jak marzenie, czarne, lśniące szafki otwierane naciśnięciem, blaty z zielonego hartowanego szkła i wielka lodówka z podwójnymi drzwiami. Pięknie.

Chłopak postawił na przeciw niej kubek z gorącą herbatą i ciastka.

- Zostaniesz ? - dziewczyna spuściła głowę i pokręciła nią przecząco. Nie mogła na niego patrzeć, był zbyt piękny - zostań proszę, nie chce być znowu sam - powiedział już ciszej.

- Dobrze, ale tylko dziś- powiedziała patrząc na kubek.

- Jesteś piękna - powiedział Zayn dotykając jej dłoni. Usłyszał tylko ciche dziękuję.

*

Zayn uparł się by dziewczyna zajęła jego sypialnię, sam zaś poszedł do pokoju gościnnego. Luna leżała z ogromnym łóżku, przykryta kołdrą po sam nos i wdychała jego zapach.

Na samą myśl o jego dotyku, w jej podbrzuszu robiło się niezwykle ciepło.

Jego oczy były przepiękne, delikatnie brązowe.

Jego usta były koloru malin i była pewna, że tak samo jak ten owoc smakują.

Jego włosy były czarne, wygolone po bokach i pozostawione w nieładzie na górze.

Jego głos powodował gęsią skórkę na jej ciele.

Nie chciała jutra, nie chciała się z nim rozstawać.

Nie chciała już nigdy go opuszczać, a przecież dopiero co się poznali.

✉klik ✉ Z.M ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz