Dziewczyna nie chciała pomocy Zayn'a obdarował ją ogromną ilością markowych ubrań i nie zamierzała ich nawet przyjąć. Od czterech dni była zamknięta w domu chłopaka, Zayn był właśnie z Liam'em na nagraniach. Tego dnia nagrywali swoje zwrotki w nowej piosence, która miała znajdować się na najnowszej płycie zespołu.
Dziewczyna bardzo polubiła Malika, był opiekuńczy , zabawny i kochany, nie rozumiała jak jego była mogła go rzucić, był chodzącym ideałem. Dużo czasu spedzali na rozmowach,kilka razy przyszedł też Louis , którego bardzo polubiła. Siedziała w kuchni bruneta mieszając łyżką w płatkach śniadaniowych. Nie wiedziała co ma teraz ze sobą zrobić. Nie miała gdzie mieszkać, a nie mogła przecież być na utrzymaniu mulata. Zayn sprzedał jej auto i dał jej za nie pieniądze. Szczerze wątpiła, że dostał za nie trzydzieści tysięcy funtów, ale nie dało się z nim dyskutować. Wzięła więc pieniądze i schowała je do swojej torebki.
Wróciła na ziemię i stwierdziła, że powinna coś wynająć i znaleźć pracę. Tak ten pomysł był genialny, chwyciła wczorajszą gazetę, z koszyka na blacie kuchennym oraz długopis i zaczęła przeglądać oferty. Mechanik, kucharz, kelner, księgowy, konsultant w banku, nie miała totalnie o tym pojęcia. Rzuciła gazetą o ścianę, musiała cokolwiek wymyśleć, nie mogła mu siedzieć na głowie. Dźwięk dzwonka rozszedł się po całym domu, więc powoli udała się do drzwi. Usłyszała damski głos, nakazujący otworzyć drzwi, postanowiła więc to zrobić. Na przeciw niej stała niska, drobna blondynka o niebieskich oczach i wielkich sztucznych ustach. Jej makijaż był nienaganny a ubiór idealny. Uważnie patrzyła na Lunę, jej dresy w panterkę i czarna koszulka Zayn'a, którą pożyczyła nie równały się z idealnie dopasowanymi rurkami, butami na obcasie i jesiennym kolorowym płaszczyku.
- Kim ty jesteś ? - odezwała się przybyszka.
- Jestem Luna, koleżanka Zayn'a.
- Nie znam cię - wskazała na nią palcem i weszła do środka. Luna była nieco zdziwiona tym zachowaniem, bo nie spodziewała się gościa.
- A ty? Kim jesteś ? - zapytała, gdy dziewczyna minęła ją w progu.
- Perrie, jest Zayn ? - ogromna gula urosła w jej gardle, wypuściła tu jego byłą, której nie kazał wpuszczać.
- Jest na nagraniach, coś przekazać ? - pyta dziewczyna patrząc na swobodnie poruszającą się po kuchni Perrie, która stara się pokazać że to ona tu rządzi- siadaj jesteś gościem, zrobię ci kawy- mówi Luna, na co oczy blondynki robią się większe. Zwykła czynność jak zaparzenie kawy stała się jakby walką o zajmowane stanowisko przy boku Malika.
- Skąd go znasz ? - kolejne pytanie od byłej Zayn'a.
- Słuchaj, z tego co wiem to się rozstaliście więc nie wydaje mi się byś miała prawo przychodzić tu kiedy tylko chcesz i przerażające świat Zayn'a on góry nogami. Staram się przywrócić go spowrotem do żywych bo prawie stał się alkoholikiem, więc proszę nie wracaj się w jego nowe życie ze swoimi idealnymi butami - mówi Luna, stawiając kubek przed Perrie.
- Aż taka dobra jesteś ? - rzuca blondynka a na samą myśl m intymnej chwili z Zayn'em na policzki Luny wkrada się rumieniec.
- My nie, my nie sypiamy ze sobą, jesteśmy przyjaciółmi - mówi Luna zaskakując kolejny raz blondynkę, która wstaje od stołu i idzie w kierunku drzwi. Trzask odbija się od ścian, a Luna oddycha z ulgą. Nie powie Zayn'owi o tym spotkaniu.***
- Wróciłem! - krzyczy Zayn od progu lecz nikt mu nie odpowiada. Biegnie więc przestraszony do sypialni Luny, ale jej tam nie zastaje. Do jego oczu napływają łzy, jego ciało zaczyna się trząść, nie mogła go teraz zostawić, gdy już zaczynał wierzyć że wszystko się ułoży. Biegnie do swojej sypialni, ale tam też nikogo nie ma, więc pospiesznie idzie do kuchni, tam widzi na stole zostawę, wazę z gorącą zupą, frytki, kurczaka i surówki. Śmieje się sam do siebie spoglądając w stronę salonu. Dziewczyna śpi na kanapie, jej oddech jest spokojny. Zayn podchodzi do niej i bierze jej głowę na kolana, całuje jej policzek a ta się rozbudza.
- Co się stało ? - pyta zaspana
- Nigdy więcej tego nie rób, bo umrę ze strachu !- szepcze Zayn
- Nie mam robić obiadu ? - pyta Luna, a Zayn głośno się śmieje.
- Myślałem, że mnie zostawiłaś - mówi łapiąc jej dłoń i całuje jej wnętrze.
- Nigdy tego nie zrobię, ale obiecaj mi coś...
- Co tylko zechcesz Luno - mówi Zayn patrząc z jej błyszczące oczy. Niewątpliwie jest najpiękniejszą istotą na tej ziemi, nigdy nie widział kogoś piękniejszego od niej. Była taka skromna i idealna, że zawierało mu dech w piersiach na jej widok. Bał się że ją zrani, że jest tak słucha i rozpadnie się z jego rękach.
- Obiecaj, że będziesz zawsze, bez względu na ludzkie pomówienia - powiedziała a on nie do końca wiedział o czym mówi.
- Obiecuję!To zostały nam trzy rozdziały do końca. Czy jest ktoś jeszcze kto to czyta :)?

CZYTASZ
✉klik ✉ Z.M ✔
FanfictionTo nie będzie kolejne opowiadanie o złym Zaynie, tak jak mam w zwyczaju pisać. Ten Zayn jest samotny i nieszczęśliwy. Potrzebuje lekarstwa na miłość.