Dni na mini wakacjach leciały bardzo szybko. Przez ostatnie dni nie robiłam nic innego jak opalanie się, popływałam kilka razy w morzu i basenie. Wieczory spędzałam z braćmi na oglądaniu filmów albo graniu w planszówki. Gadałam też często z Ann i kilka razy z Maxem. Powrót do Nowego Jorku był nie najgorszy ale w takim miejscu jak Hawaje chciało by się zostać na zawsze.
Wieczorem w niedziele byliśmy już w mieszkaniu. Jade czekała na nas z pyszną kolacją. Oczywiście po niej wypytała mnie o wyjazd. Jestem pewna, że świeciły mi się oczy kiedy starałam jej się opisać widok na morze. Za dokładnie pięć dni miał się odbyć sylwester. Ann powiedziała mi, że ktoś robi imprezę. Czyli już wiedziałam, że spędzę go w domu. Zdziwiłam się kiedy zaproponowała nockę. Z racji, ostatniego wyskoku miałam zakaz wyjść z przyjaciółmi więc nocka musiała się odbyć u mnie. Cały poniedziałek chodziłam za braćmi i starałam się ich namówić, obiecując, że będziemy grzeczne. Byłam taka szczęśliwa, że prawie wyśpiewałam Ann przez telefon kiedy dostałam zgodę. Dziewczyna nie mniej od mnie ekscytowała się spotkaniem. Zaplanowała już jakie filmy będziemy oglądać oraz jakie przekąski trzeba kupić.
Po długich wyczekiwaniach w końcu nadszedł dzień naszego spotkania. Ann wchodziła do mieszkania z otwartą buzią. Z wrażenia upuściła wielką torbę z żarciem. Spojrzała na mnie.
- Nie mówiłaś, że śpisz na pieniądzach.- Chciało mi się śmiać na jej słowa.
- Ja nie, ale moi bracia już tak.- Puściłam jej oczko. I ruchem ręki zachęciłam do wejścia w głąb mieszkania. Koleżanka szła bardzo niepewnie tak jak by otaczające ją rzeczy zaraz miały się na nią rzucić. Stanęła jak wryta jak weszła do mojego pokoju. Przypomniałam sobie swoją reakcję i uśmiechnęłam pod nosem. Usiadłyśmy na łóżku i zaczęłyśmy sobie opowiadać co działo się w ostatnich dniach. Zanim zaczęłyśmy oglądać pierwszy film Ann wyciągnęła z swojej torby dwie butelki wódki. A miałyśmy być grzeczne. No to na tyle z tego.
Po jakiś dwóch filmach w butelkach nie było nic. Ledwo stałam na nogach. To nie był jednak dobry pomysł. Ann była w podobnym stanie co ja. Oczywiście w tamtym momencie dobrym pomysłem było tańczenie. W połowie drugiej piosenki poczułam jak żołądek podchodzi mi do gardła. Od razu pobiegłam do łazienki zostawiając tańczącą Ann. Wymiotowanie było jednym z gorszych uczuć na świecie. Po jakiś 5 minutach ktoś złapał moje włosy. Moją pierwszą myślą było, że to Ann jednak się pomyliłam.
- Ciesz się, że to tylko ja, bo Luke by ci głowę urwał.- Trochę mi ulżyło jak usłyszałam głos najmłodszego z całej trójki. Kiedy już nie miałam czym wymiotować z pomocą Tonego usiadłam. Brat popatrzył na mnie pobłażliwym wzrokiem i poinformował mi, że idzie po wodę i zaraz wraca.
Zaczęło mi się nudzić po chwili, więc wstałam i poszłam zobaczyć co z Ann. Kiedy zobaczyłam, że śpi na podłodze o mało nie wybuchłam śmiechem. Do pokoju wszedł Tony podał mi szklankę wody i kazał wypić całą. Kiedy to zrobiłam poprowadził mnie do łóżka. Nie protestowałam bo czułam jak powieki stają się ciężkie. Po chwili obok mnie ułożył moją towarzyszkę, którą przyniósł. Poinformował mnie, że rano na stoliku zostawi leki i wodę i kazał iść teraz spać. Nawet nie wiem czy od razu opuścił mój pokój bo zasnęłam.
Rano obudziłam się z okropnym bólem głowy i suchością w gardle. Spojrzałam na miejsce obok gdzie nadal spała jak zabita moja przyjaciółka. Przypomniałam sobie wydarzenia z ostatniego wieczoru. No super przespałyśmy sylwestra. Nie no nie może być lepiej. Spojrzałam w stronę stolika gdzie tak jak obiecał Tony znajdowały się tabletki i szklanki z wodą. Ruszyłam do stolika już nie wytrzymując z uczuciem w gardle. Wypiłam ją duszkiem popijając przy okazji tabletki. Spojrzałam w stronę łóżka gdzie Ann zaczęła się przebudzać. Musiała czuć się tak okropnie jak ja bo jak tylko otworzyła oczy od razu je zamknęła i wymamrotała jakieś nie zrozumiałe słowa. Podeszłam do niej z tabletkami i wodą, którą przyjęła z wdzięcznością. Kiedy ogarnęłyśmy się na tyle, żeby zejść na śniadanie. Zrobiłyśmy to. Przy stole jak na złość siedzieli wszyscy. Przywiałyśmy się i zajęłyśmy miejsca. Gosposia od razu postawia przed nami tosty. Nie miałam ochoty jeść ale czując intensywne spojrzenie Luke mnie do tego zmusiłam się. Ann też nie chętnie jadła. Za godzinę miał ją odebrać tata. Więc ostatni czas razem spędziłyśmy na wspominaniu wczorajszego wieczoru. Odprowadziłam Ann pod same drzwi. Kiedy zamknęłam za nią drzwi odwróciłam się i zamarłam. Na środku salonu stał Luke, który nie wyglądał na zadowolonego. Coś czuje, że dowiedział się o wczoraj. To nie mogło się skończyć dobrze.
CZYTASZ
SLIGHT PROBLEM
Teen FictionMała dziewczynka więc czy mały problem? Pewna dziewczyna postara się udowodnić, że w życiu nie zawsze trzeba słuchać zasad i iść wyznaczoną przez kogoś ścieżką. Jak potoczą się losy dziewczyny, która nagle zostaje oddana pod opieką trzem nieznośnym...