Rozdział 14

479 25 0
                                    

 Życie polega na podejmowaniu różnych decyzji. Czasem zdarzają się błędne rozwiązania. Ale czy nie tak powinno być? Uczymy się na błędach, żyjemy dalej i staramy się go nie powtarzać. Lecz niestety nie zawsze możemy się na nich uczyć, ponieważ zdarzają się przypadki gdzie skutek jest nieodwracalny. Tak samo jest w moim przypadku. Poznanie tego chłopaka z którym właśnie tańczę było kluczowym momentem aby moje życie zmieniło się w istną wojnę a każda wojna wymaga ofiar.

Mój towarzysz nie odezwał się przez większość czasu. Jednak czułam na swojej twarzy jego uważny wzrok. Starałam się patrzeć na braci, którzy uważnie nas obserwowali ale ciężko było mi się skupić na tańcu czując jego palące spojrzenie. Kiedy minęły kolejne sekundy ciszy nie wytrzymałam i spojrzałam na niego. W jego tęczówkach było coś co hipnotyzowało. Różne odcienie błękitu mieniły się przez odbijające w nich światło. Kiedy już chciałam odwrócić wzrok zatrzymał mnie jego głos.

-Więc to jednak prawda, że trzy diabły Nowego Jorku mają w posiadaniu anioła. - Zmarszczyłam lekko czoło bo nie bardzo rozumiałam o czym on mówi. Anioła? Określenie „ Trzy diabły" było mi dobrze znane i wiedziałam, że chodzi o moich braci. Już chciałam otwierać usta by mi to wytłumaczył, ale znowu zareagował wcześniej. Zgaduje, że domyślił się o co może chodzić przez widniejącą na moim czole zmarszczce.

- W naszym świecie nie zostałaś oficjalnie przedstawiona. Były tylko plotki i kilka informacji, które dało się o tobie znaleźć, jednak nie było to nic szczególnego. Ludzi zaczęli nazywać cię Aniołem. Teraz już ich doskonale rozumiem.- Zrobił przerwę i przeskanował moją sylwetkę. Przez jego czyn przeszedł mnie dreszcz. Nie umknęło to jego uwadze bo na jego usta wpłynął zadziorny uśmieszek. Jednak szybko powrócił do poprzedniej mimiki twarzy i kontynuował wypowiedź.

- Ludzie mieli wiele opisów na twój temat, ale chyba żaden nie odwzorował tego co widzę. Naprawdę jesteś bardzo urodziwa.- Moją twarz momentalnie oblał rumieniec. Szybko odwróciłam od niego wzrok przenosząc go na moje szpilki. Urodziwa? Co on pieprzy? Czy on jest ślepy? Tak musi być ślepy.

- Jesteś chory. Nie znam cię a ty przychodzisz tu nagle i pleciesz jakieś bzdury. Nie mam pojęcia skąd się wziąłeś, ale się odczep. Nie zostałam oficjalnie przedstawiona bo nie należę do waszego świata. Nie należałam i nigdy w życiu nie będę do niego należeć. - Spojrzałam na niego wzrokiem nie znoszącym sprzeciwu. Chciałam odejść ale wzmocnił uścisk na moich plecach. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. Moim zdanie rozmowa dobiegła końca.

- Mam na imię Cameron. Mylisz się. Należysz do tego świata od dnia, kiedy trafiłaś pod opiekę braci. W naszym świat wchodzi się bez specjalnego zaproszenia. Łatwo do niego trafić jednak odejść można tylko na dwa sposoby i ty chyba doskonale wiesz jakie.- Oczywiście, że wiedziałam. Każdy głupi by się domyślił. Śmierć albo samobójstwo. To było w skrócie popierdolone. Jak można tak łatwo decydować o czyimś losie.

Dopiero po chwili zorientowałam się, że już się nie poruszaliśmy. Nie słyszałam, też muzyki, więc utwór się skończył. Cameron nachylił się nad moim uchem i wyszeptał.

- Niedługo moja droga będziemy się widywać częściej. Mam nadzieję, że oprowadzisz mnie po mojej nowej szkole?- Uśmiechnął się kpiąco. Zanim zdążyłam zareagować poczułam jak jego usta musnęły mój policzek. Odwrócił się i po prostu odszedł. Patrzyłam na jego plecy tak długo dopóki nie usiadł na swoim miejscu, kilka stolików od tego przy którym siedziałam z braćmi. Pomrugałam kilka razy i wróciłam do stolika czując na sobie pytające spojrzenia trzech dobermanów. Tony, który siedział obok mnie, nachylił się i spytał czy wszystko gra. Pokiwałam tylko głową. Do końca balu nie odezwałam się już do nikogo słowem. W moim umyśle cały czas przewijała się rozmowa z chłopakiem.

Nawet kiedy leżałam już umyta w łóżku nie mogłam zasnąć. Ciągle analizowałam jego słowa. Miałam do niego bardzo złe przeczucia. Moi bracia o dziwo nic nie powiedzieli o tańcu z nowo poznanym. Musieli go znać i wiedzieć o nim coś czego mi brakowało. Nie wiedziałam czy jest po naszej stronie czy może jest wrogiem. W sumie co ja o nim wiedziałam? Miał piękne niebieskie oczy i miał na imię Cameron. Kurwa z tego można normalnie jego biografię napisać.

Moje uczucia się jednak nie pomyliły i naprawdę ten chłopak wpakował mnie w tarapaty Czy ja chociaż przez miesiąc mogę odpocząć? Moje przyciąganie kłopotów zaczynało mnie męczyć. Tęsknie za życiem gdzie moim jedynym problemem były osoby które mi dokuczały. Teraz mogłabym napisać dość długą listę o tym ile mam utrapień.

-----------------------

Troszkę się spóźniłam ale mam nadzieję, że mi wybaczycie. Jest to jeden z moich ulubionych rozdziałów. Dość spokojny, ale pisało się go najlepiej. Buziaki kochani i do następnego.

SLIGHT PROBLEMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz