Rozdział 1

1.3K 40 1
                                    

Czułam, że leżę na czymś miękkim. Jedyne co przypominam sobie z wypadku to krzyki mamy oraz mocne uderzenie. Czy ja jeszcze żyje czy ten kojący zapach kwiatów pochodzi z nieba?

Zaczęłam się przysłuchiwać, jednak nic niepokojącego nie usłyszałam. Po chwili zabrała mnie znowu kraina Morfeusza. Czyli jednak nie umarłam to chyba dobrze bo zawsze chciałam zobaczyć jak to jest być dorosłym.

Kiedy znowu się obudziłam próbowałam otworzyć oczy jednak uniemożliwiło mi to ostre jasne światło. Po kilku próbach udało się i pierwsze co zobaczyłam to idealnie biały sufit. Przeniosłam wzrok na moje nogi, których jednak nie zobaczyłam, bo były przykryte jasno różową pościelą. Zaczęłam się rozglądać po sali w której się znajdowałam jednak nic poza lekko szarą małą kanapą, która znajdowała się po mojej prawej stronie pod oknem nie zwróciło na mnie uwagi dopóki nie dostrzegłam stoliczka po lewej stronie na którym znajdował się mój telefon. Kiedy wyciągnęłam po niego rękę coś mi to uniemożliwiło, nie coś a konkretnie kroplówka na którą wcześniej nie zwróciłam uwagi. Miałam już podejmować kolejną próbę chwycenia rzeczy jednak w tym samym czasie białe drzwi się otworzyły i weszła przez nie dość niska pulchna pielęgniarka, która na widok moich wpatrujących się w nią oczu posłała mi szeroki uśmiech, którym starałam się odwzajemnić jednak wyszedł mi jakiś brzydki grymas.

-Jak się czujesz? Czy mam ci coś przynieść a może jesteś głodna? Spytała się malutka kobietka, która obdarowała mnie współczującym spojrzeniem, Czy ja naprawdę aż tak źle wyglądam?

Pokręciłam głowa mając nadzieję, że taka odpowiedź jej wystarczy.

- Nie najgorzej, ale zastanawiam się co się stało? Zapytałam wierząc, że dostanę informacje o rodzicach.

- Miałaś wypadek samochodowy, wracałaś z rodzicami. Pamiętasz gdzie byliście? Zamknęłam oczy słysząc pytanie pielęgniarki. Odpłynęłam w wspomnieniach.

Siedziałam na kanapie a przed mną w dużym fotelu siedział starszy pan, który starał się nawiązać ze mną rozmowę jak to u psychologa bywa. Rozmowę dotyczącą sytuacji w szkolę, która miała miejsce w ostatnim tygodniu . Dostałam obrazek z narysowaną świnką, która miała napisane moje imię. Nadal się zastanawiam dlaczego ludzie w budzie tak strasznie mi dokuczają z moim wyglądem chociaż zdaniem rodziców wyglądam szczupło. Może to przez moich braci, którzy w starszym roczniku nie mają najlepszej opinii jeśli ich opinia w jakimś chociaż małym stopniu była pozytywna. Nie mam kontaktu z braćmi od ponad 7 lat kiedy wyjechali po skończeniu 18 roku życia przez najmłodszego z braci. Nadal się zastanawiam co się wydarzyło, że wyjechali tak nagle bez żadnego słowa na pożegnanie. Przez pierwszy rok starałam się do nich dodzwonić ale za każdym razem słyszałam wkurzający głos sekretarki. Moje kłopoty z uczniami zaczęły się od chwili kiedy dowiedzieli się, że moi bracia wyjechali. Zostawili mnie samą z rodzicami w nie za dużym jednorodzinnym domu, który posiadał mały ogród. Od uczniów dowiadywałam się, że moi bracia byli synami samego szatana, chociaż ja kojarzyłam ich jako bardzo nadopiekuńczych braci względem mnie. Zawsze mnie wszędzie wozili i odbierali, kupowali różne zabawki, zabierali na lody oraz nigdy nie pozwolili się smucić. Więc co takiego mogli robić, że ludzie tak o nich mówili? Nawet rodzice nie wiedzą co się z nimi dzieje oraz gdzie są. Pan z którym przebywałam w pomieszczeniu pytał mnie o różne rzeczy. Starał mi się wytłumaczyć, że nastolatkowie w takim wieku często dokuczają osobie bo im czegoś zazdroszczą. Ale czego mi mają zazdrościć? Nie jestem bogata ani jakoś super ładna. Jestem dość niską blondynką, mam nie całe 1,60. Moje włosy sięgają mi do ramion nie dawno je ścięłam, ponieważ długie włosy strasznie przypominały mi moich bracie, którzy lubili je najbardziej z mojego wyglądu chociaż często rzucali komplementami do moich piegów, które przykrywały nos. Po rozmowie z psychologiem stwierdził on, że straciłam poczucie własnej wartości którą budowali moi bracia to przy nich czułam się jak najpiękniejsza dziewczyna na świecie. Nie było łatwo mi się pogodzić z ich nagłym odejściem. Czy oni mnie w ogóle kochali, że postanowili mnie zostawić samej sobie? W drodze powrotnej rodzice próbowali mnie zagadywać o jakieś głupie szczegóły dotyczące rozmowy z przemiłym panem. Pamiętam tylko,że rodzice rozmawiali o planach na zbliżającą się 30 rocznicę ślubu, później słyszałam krzyk mamy, dźwięk hamowania oraz ból po prawej stronie ciała.

Otworzyłam oczy przypominając sobie o obecności pielęgniarki, która wpatrywała się we mnie ze jakimś dziwnym wyrazem twarzy. Postanowiłam odpowiedzieć na zadane mi wcześniej pytanie oraz zadałam pytanie które ciąży mi od czasu kiedy się obudziłam.

- Pamiętam, że wracaliśmy od psychologa. Czy wie pani co z moimi rodzicami?Czy mogłaby pani mnie zaprowadzić do sali w której leżą?

Pielęgniarka dość długo nie odpowiadała tylko wpatrywała się we mnie ze smutkiem.

-Nie jestem odpowiednią osobą do przekazania ci takich informacji, ale jest osoba, która czeka na to żeby do ciebie wejść. Czy mogę ją zawołać? Może wolisz coś na początku zjeść albo odpocząć?

- Może ją pani wpuścić. Powiedziałam po chwilowym namyśle, zastanawiając się kto może na mnie czekać. W pierwszej chwili pomyślałam o którymś z rodziców, ale to raczej mało prawdopodobne zważając, że to w nich uderzyło najmocniej. Mam nadzieję że nic poważnego im się nie stało. Nawet nie zauważyłam że pielęgniarka już stoi przy drzwiach i do kogoś macha ręką w geście przywołania. Kiedy wołana osoba chyba zrozumiała przekaz, pielęgniarka poinformowała mnie, że zostawia nas samych aby dać nam chwilę prywatności.

Kilka sekund później do sali wchodzi osoba, której najmniej się spodziewałam. Łzy stanęły w oczach kiedy gość stanął przy moim łóżku i spojrzał na moją twarz. Starałam się nie wypuścić ani jednej łzy. Niestety kiedy tylko mój towarzysz się odezwał rozbeczałam się jak małe dziecko, któremu ktoś zabrał lizaka.

-Jak się czujesz Ellie? Głos osoby nie zmienił się od lat nadal było w nim wyczuwalne troska oraz trochę surowości. Nie mogłam uwierzyć że właśnie patrzę na osobę tak ważną w moim młodym życiu. Tylko dlaczego on tutaj jest? Co się takiego wydarzyło, że wrócił po tylu latach rozłąki. Patrząc na jego twarz czułam, że to co ma mi do powiedzenia wcale mi się nie spodoba.

SLIGHT PROBLEMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz