Cisza, pustka i samotność. To jedyne co w obecnej chwili towarzyszyło Rachel. Znajdowała się sama ze sobą w pustym pomieszczeniu, bez żadnej innej istoty żywej. Mimo że tak bardzo starała się z tymi odczuciami walczyć, nie potrafiła, a przynajmniej nie teraz. Kiedyś najpewniej odbiłyby się od niej jak od najsilniejszej bariery ochronnej, ale ten czas już przeminął. Dziewczyna nie wiedziała, czy bezpowrotnie, ale miała świadomość, że jeżeli sama nic z tym nie zrobi, nigdy nie będzie tego miała. Niestety, zaczęło brakować jej sił, a chwytanie brzytwy przestało w jakikolwiek sposób pomagać. Tak jakby nóż wyślizgiwał się z dłoni na jej oczach. Każda, kolejna, nieudana próba raniła ją i zabierała energię, mimo że jej poziom był już znikomy. Rany nie były śmiertelne, ale potrafiły ją wykończyć. Dziewczyna spadała w przepaść, do miejsca, w którym istniała, lecz nie żyła. Potrzebowała uzdrowienia.
Pustka przeniknęła przez jej ciało aż do samego wnętrza i zakleszczyło się w nim dość mocno. Przylegała do niej i za nic nie mogła jej od siebie oderwać. Była przezroczysta, niewidzialna a jednak ciemna. Inna. Nie dało jej się w żaden sposób opisać. Pustka była po prostu na swój sposób wyjątkowa. Dawała poczucie mroku a jednak nie można było stwierdzić, że jest zła, ponieważ była niczym. Pustka to po prostu nicość, po której się dryfuje; nie można ani spaść, ani polecieć w górę. Ona po prostu jest. Nicość była czymś w rodzaju cienia człowieka; w dzień złączony z nim niespotykaną więzią, a w nocy całkowicie go pochłaniał nie pozostawiając miejsca na inne uczucia.
O Rachel z pewnością można by powiedzieć wiele. Była specyficzna, a jednak nie wyróżniała się z tłumu. Nie odstawała też od reszty. Była miłą dziewczyną ze skłonnościami do kłamstw, ale z reguły nie odgrywały one jakiejś znaczącej roli. Lubiła swoje wszystkie wady i zalety, a to jej z pewnością wystarczało. Przynajmniej kiedyś. Pomijając odwagę dziewczyny, jej pewność siebie i wiele innych pozytywnych rzeczy, miała też ciemne zakamarki duszy. Nie bała się wielu rzeczy, lecz one były dla niej mocne. Przerażały ją i kiedy strach przejmował nad nią kontrolę, wszystko to co wokół siebie zbudowała, te mury nie do przebicia, po prostu runęły. Sypały się jak zamek z piasku ukazując bezbronną dziewczynę. Szatynka starała się jak najrzadziej doprowadzać do takich sytuacji, ale nie wszystko jej się udawało. Zresztą to było niemal niemożliwe, żeby wszystko szło po jej myśli. Życie było okrutne i trzeba robić wszystko, żeby przetrwać w tej grze. Nie można było wypaść, ponieważ powrót byłby równie trudny co strata najbliższej osoby.
Dziewczyna przez całe życie uciekała przed prawdą. Bała się jej i przerażała ją. Spojrzenie prosto w jej "oczy" było równoznaczne z tym, że dziewczyna wytrzeźwiała i widziała świat taki jaki był. Przestała dostrzegać dobro i pozytywne strony, które wydawało jej się, że wszędzie były. Zawsze okazywało się, że to była tylko iluzja. Nic nie znacząca i płytka.
Rachel w ostatnim czasie czuła wiele, a zarazem nic. Pustka ją zmiażdżyła i opętała duszę nie pozwalając na inne uczucia. Nie wiedziała co jej do końca było i przez co przechodziła, ale wiedziała, że nie było to nic pozytywnego. Gdzieś z tyłu głowy miała świadomość, że człowiek zdrowy psychicznie nie powinien się czuć tak jak ona. Również miała na uwadzę jakieś trudniejsze choroby psychiczne, ale nigdy nie znała się na nich dobrze, ani nikt z jej otoczenia nie miał rozległej wiedzy na ten temat. Pozostawało jej na siłę wyciąganie się z tego stanu, lub przynajmniej nie pogarszanie go. Mimo że ten drugi sposób nie brzmiał najlepiej to i tak był dosyć trudny do wykonania. To tak jakbyś chciał wydrapać sobie oczy bo cię bolą, pieką i szczypią, ale nie możesz tego zrobić, ponieważ wiesz, że oślepniesz i mimo tego, że robiło się coraz gorzej, gdzieś w powietrzu nadal wisiała nadzieja. Rachel w głębi duszy bała się, że jej wszystkie wysunięte wnioski okażą się prawdą, dlatego wolała od nich uciekać. Nie chciała tego przyznawać przed samą sobą, ale tak właśnie było. Bała się usłyszeć tego, że jest chora. Że coś jej było i że to nie jest normalne. Bała się, że nie ma dla niej nadziei i wszystko jest tylko obłudą. To "szczęście", które towarzyszyło jej na co dzień nie było prawdziwe.
CZYTASZ
Szaleństwo w oczach | Remus Lupin
FanfictionW umyśle Rachel panuje wielki chaos. Nie jest w stanie go okiełznać i nie raz ją przerósł. Decycje podejmuje pochopnie, a rzeczy, które kiedyś sprawiały jej przyjemność przestały to robić. Zgubiła siebie w swoim ciele i przestała rozpoznawać to, co...