Włosy Rachel lekko unosiły się na wietrze. Okno, które znajdowało się za nią, było na szerok otwarte. Jako że stała przy nim, zimny podmuch powietrza otulił ją, ale nie przeszkadzało jej to. Nie odczywała chłodu tak samo jak silnych emocji.
Dziewczyna czuła się jak w niewidzialnym piekle. Oczami wyobraźni widziała przezroczyste płomienie, które pochłaniały regały z książkami, a ona stała pośrodku tego pożaru. Ogień nie dawał jej ciepła ani zimna, a jedynie uczucie szaleństwa połączonego z dzikością. Mimo że Rachel stała nieruchomo, czuła jakby ktoś rzucał jej ciałem na boki. Ten spokój który pokazywała na zewnątrz był tylko iluzją. Obłudą, w którą niejeden uwierzył.
Rachel była jak królowa chaosu. Pomieszcznie ginęło w szaleństwie niewidzialnego ognia, a ona stała i przyglądała się temu zniszczeniu. Chaos dokładnie wszystko pochłonął, wypluł i przeżuł, nie pozostawiając za sobą żadnej harmonii.
— Potrzebujesz jakiegoś zajęcia, czegoś co zajęłoby ci myśli. — Powiedział po chwili namysłu Remus. Miał nadzieję, że ta taktyka zadziała. Skoro smutni ludzie potrzebują czegoś, żeby nie myśleć o tym, że są przygnębieni, może podziała to w jakimś stopniu na Rachel? W prawdzie dolegało jej coś zupełnie innego, ale stosując się do tego przykładu, miało to sens?
Dziewczyna w odpowiedzi jedynie mruknęła. Nie chciała się z nim kłócić, zważywszy na to, że próbował jej pomóc. Nie mogła go stracić.
— Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. — Pomyślała Rachel nie przekonana co do jego pomysłu. Miała wrażenie, że próbowała już wszystkiego. Starała się jak najwięcej czasu spędzać z przyjaciółmi, żeby za dużo nie myślała. To była jedyna sprawdzająca się metoda. Może nie była jakoś skuteczna, ale działa tylko wtedy, kiedy się ją praktykowało. Szukanie na siłę hobby i wpadające do jej głowy szalone pomysły, nie kończyły się dobrze. Miała w głowie totalny chaos i co chwili wpadało jej do głowy coś genialnego, ale z czasem znudzona tym, szukała czegoś lepszego. Niestety, to nigdy nie nadchodziło.
Dziewczyna szukała silniejszego bodźca niż wyżerająca ją pustka. Czegoś co mogło ją zastąpić. Dotychczas tylko adrenalina i silne emocje to robiły. Niestety nie na długo. Szatynka miała w sobie tyle planów; chciała skoczyć ze spadochronu, lecieć na miotle z zawrotną prędkością a nawet stanąć twarzą w twarz z osobą, która odpowiadała za wszystkie morderstwa na mugolach i mugolakach. Cokolwiek, byleby, któraś z tych rzeczy ją pochłonęła i usatysfakcjonowała.
Rachel nigdy nie lubiła niedokończonych spraw. Kiedy czytała książki, to do ostatniej strony. Niestety, teraz ją nudziły i przerywała najpierw po 70, potem 50, a teraz po 20 stronie. Nie wiedziała co się zmieniło. Czy jej oczekiwania co do fabuły wzrosły i nic nie mogło im sprostać, czy po prostu nie mogła się skoncentrować na treści.
Ktoś mógłby rzec, że Rachel miała mętlik w głowie. Poniekąd to była prawda, ale nie dokońca. Kiedy człowiek ma mętlik, nie wie która decyzja jest poprawna. Rozsądek nie idzie w parze z doświadczeniem. W dodatku, osoba jest przytłoczona, odczuwa negatywne emocje oraz występuje u niej obniżona chęć do działania. Rachel dolegało prawie to samo, lecz jednak nie można było tego tak nazwać. Dziewczyna, mimo że miała zgniatające ją myśli, nie wbijały jej w ziemię. Nie czuła się jak rozduszona dżdżownica pod wpływem buta. Ona była motylem, który był zamknięty w czterech oknach a nie ścianach. Odbijała się od nich w celu wylecenia na piękną łąkę, ale nie mogła. Miała blokadę. Latała w kółko sfrustrowana swoją sytuacją i na ślepo szukała wyjścia, które się nie pojawiało. Podczas swojego obłąkanego lotu, od czasu do czasu przyglądała się swojemu odbiciu w szkle. Mimo że na zewnątrz była pięknym i dorodnym motylem, tak w oknie odbijało się jej wyblakłe odzwierciedlenie siebie.
— Może zaczniesz grać w Quidditcha? Jesteś utalentowana i na pewno dałabyś sobie radę. — Remus uśmiechnął się do niej lekko. Po chwili w jego głowie pojawił się obraz wyginającej się na miotle dziewczyny przez co się zarumienił. Myśli zaczynały zbaczać na niewłaściwy tor i to z pewnością była zasługa James'a i Syriusza.
Rachel była pewna, że to dla tego, że ją skomplementował. Był bardzo nieśmiały w sprawach z kobietami w odróżnieniu od jego przyjaciół. Na szczęście lub nie, nie wiedziała co tak naprawdę było przyczyną jego różu na policzkach.
— Ehh, nie. Jestem w tym beznadziejna. — Odparła bez emocji i odwróciła się do niego tyłem. Swoje ręce skrzyżowała na piersiach, a z twarzy zniknął jej uśmiech.
Czyżby aż tak bardzo się zmieniła? Kiedyś w życiu by tak o sobie nie powiedziała. Miała bardzo wysoką samoocenę i kochała siebie ze wszystkich sił. Nie potrzebowała ludzi, ponieważ wystarczało jej to, co sama sobie ofiarowała, a było tego naprawdę wiele. Poczucie miłości do samej siebie dodawało jej motywacji do życia i odbierało poczucie samotności. Nie potrzebowała ludzi do dowartościowywania się, a teraz? Teraz nie wiedziała. Była jak lekko zaschnięty od środka kaktus na pustyni podczas burzy piaskowej. Nie ważne jak silny byłby wiatr, nic nie potrafiło wydrzeć korzeni. Były one głęboko zagnieżdżone w ziemi, jedynie łodyga rośliny przez zmagający się wiatr targała się. Dokładnie tak samo jak osoba wewnąrz Rachel. Mimo jej spokojnego wyglądu, coś zarządzało i bujało jej myślami i ciałem.
Remus lekko zmartwił się jej odpowiedzią. Było z nią gorzej i nie panowala nad swoimi słowami. Widział to. Nie kojarzył żeby obraziła siebie kiedykolwiek w jego towarzystwie. Nie był pewien, czy kiedy była sama ze swoimi myślami to robiła. To nie było w jej stylu.
— To może spróbujemy czegoś innego? Rachel, dasz się zaprosić na piwo kremowe? Może kiedy lekko się upijemy coś nam przyjdzie do głowy? — Z ust Lupina pytanie padało za pytaniem niczym bomby z kul armatnich.
Remus nie pochwalał zapijania problemów, ani nie uważał, że to był dobry pomysł. Zrobił to, ponieważ miał cichą nadzieje, że kiedy Rachel się upije, powie coś więcej o tym co czuje. Może akurat piwo otwarłoby ją tak jak ona potajemnie napoje alkoholowe nocą w swoim dormitorium?
Dopiero po chwili dotarło do niego co tak naprawdę zrobił. Miał ochotę się za to spoliczkować. Jak mógł jej proponować alkohol? Była nieletnia a upijanie jej brzmiało jak wstęp do nieciekawego scenariusza. Co ona mogła sobie o tym wszystkim pomyśleć? Nie chciał jej stracić, ale jeśli źle odwbrałaby jego intecje, mogła odejść...
"Możesz mi pomóc? Zająć mój mózg."
CZYTASZ
Szaleństwo w oczach | Remus Lupin
FanfictionW umyśle Rachel panuje wielki chaos. Nie jest w stanie go okiełznać i nie raz ją przerósł. Decycje podejmuje pochopnie, a rzeczy, które kiedyś sprawiały jej przyjemność przestały to robić. Zgubiła siebie w swoim ciele i przestała rozpoznawać to, co...