VI

123 6 0
                                    

Blondynka uśmiechnęła się do swojego odbicia w lustrze. Była sama w łazience, lecz w jej głowie wręcz huczało od negatywnych myśli. Mimo to, nie były na tyle głośne, więc służyły jej jedynie za marny podcast w tle. Oczywiście, było to bardzo wymuszone. Sama nie wiedziała co było szczere. Nie rozróżniała już prawdy od kłamstwa. Wszystko zlało się w jedną całość. Dziewczyna wpatrywała się w jeden punkt, a mianowicie prosto w swoje oczy. Lustro umożliwiało jej to, lecz w swoim spojrzeniu nie zobaczyła niczego. Zupełnie niczego. Jak gdyby była narysowana na kartce; bez żadnych emocji, bez historii, która mogłaby odcisnąć swoje piętno na jej duszy.

— Co jest ze mną nie tak? — Dziewczyna zadała sobie pytanie w myślach. Nie chodziło o to, że była zgarbiona, brudna i w samej bieliźnie. To były czynniki, które dało się naprawić i ona zaraz miała to zrobić. Rachel patrzyła prosto w swoje oczy próbując dostrzec w nich coś. Nie było w niej niczego, nawet najmniejszej iskry. Jej chęci do czegokolwiek zgasły i nie potrafiła ich przywrócić.

Po dłuższej chwili, Rachel ruszyła mozolnym krokiem do kabiny prysznicowej. Nie miała siły się myć - znowu - tak zwyczajnie rozebrać i puścić wodę. Nie widziała w tym sensu, ponieważ co to dawało? Za kilka godzin znów weźmie prysznic bo będzie brudna. Czasem brała go tylko po to by zmyć brudy z całego dnia.

Szatynka czasami przechodziła przez takie chwile, kiedy zrobienie śniadania trwało tyle ile cała zima. Nie potrafiła się zebrać. Na przemian wstawała i kładła się szukając siły, której z każdą próbą było coraz mniej. Nie wiedziała dlaczego, ale czuła pewnego rodzaju ciężar. Brała wdech nie mogąc oddychać. Nosiła siebie i nie potrafiła tego udźwignąć.

Rachel westchnęła. Sama nie wiedziała ile czasu minęło, ale w końcu była gotowa do wyjścia. Miała na sobie ubraną elegancką bluzkę i krótką spódnicę. Włosy wyprostowała i poniekąd wyglądała jak nie ona. Bo też nie była sobą od jakiegoś czasu. Nigdy nie prostowała włosów i nie była tego fanką. Wolała kręcić sobie na lokówce loki i nosić spodnie. Dzisiaj zaprezentowała się w zupełnie innym wydaniu. Przed lustrem widziała jedynie ładnie wyglądającą dziewczynę, a nie siebie.

Remus stał przy wyjściu z Hogwartu nie mniej gorzej niż zwykle, wręcz dużo lepiej. Mimo że ubranie miał zwyczajne, takie, które nosił na co dzień, to było wyprasowane, a buty miał wyczyszczone i nie było na nich ani grama brudu. Lekko się stresował spotkaniem z blondynką, ale wiedział, że nic się na nim nie stanie. Zresztą, co by miało?

Kiedy Rachel zobaczyła go z oddali, szeroko się uśmiechnęła. Dawno nie była na takim spotkaniu. Niby wyjście jak wyjście, ale sam fakt, że chłopak był sam, przyprawiał ją o dreszcze. Czuła lekką adrenalinę i podekscytowanie, a zaraz po tym nastąpił huragan nieistotnych myśli, które dziewczyna bagatelizowała i nie słuchała.

— Pięknie wyglądasz, Rachel. — Powiedział oniemiały Remus. Nie pamiętał kiedy ostatni raz widział w takim wydaniu swoją przyjaciółkę. Serce zabiło mu szybciej, ale nic więcej nie powiedział. Nie chciał się kompromitować.

— Dziękuję. Ty również świetnie wyglądasz. — Powiedziała niezgrabnie blondynka. Nie potrafiła odpowiadać na komplemetny. Mówienie miłych rzeczy innym przychodziło jej łatwo, ale opowiedzenie im tym samym było dosyć trudne.

— Idziemy? — Zapytał chłopak. To spotkanie było tylko po to, żeby pomóc Rachel, ale teraz, kiedy zobaczył ją odgalantowaną, chciał z nią po prostu miło spędzić czas.

— Tak. — Odrzekła krótko. Po chwili już oboje ruszyli do Hogsmead.

W trakcie podróży nastolatkowie dużo rozmawiali i śmiali się. Wyglądali na szczęśliwych, ale czy taka była prawda? Remus cały czas z tyłu głowy miał myśl, że był wilkołakiem i to go tak ciągnęło w dół. Natomiast Rachel nie robila tego szczerze. Czuła jakby coś zgniatało jej płuca i z trudem brała oddech. Miała wrażnie jakby na głowie miała bardzo ciasną koronę, przez którą mózg jej się zgniatał.

Szaleństwo w oczach | Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz