10

1.3K 108 48
                                    

To jeden z krótszych rozdziałów. Mam nadzieję, że to was nie zrazi. Jeżeli macie jakieś pytania co do książki bądź innych aspektów to zapraszam do komentowania, chętnie odpowiem, a przynajmniej postaram się odpowiedzieć. Trzymajcie się ciepło.

________________________
Piątek, sobota, niedziela.Weekend jak zawsze uczniom, może i nie tylko im minął bardzo szybko. Dla nastolatków chodzących do liceum UA zbliżała się godzina rozpoczęcia lekcji. Może i małymi krokami bo była dopiero szósta trzydzieści, ale się zbliżała. Jak to miał w zwyczaju każdy młodociany, standardem był budzik. Niestety to małe ustrojstwo dziś chciało wywinąć komuś niezły numer. Wskazówki na tarczy zatrzymały się na wczorajszej wpół do dwudziestej.
- Deku! Kurwa! - zabrzmiał męski głos, który się okazał senną iluzją. Ale czy aby na pewno?
Dwa słowa wystarczyły by wyrwać ze snu chłopca. Zadziałały na niego jak koszmar, który automatycznie wybudza. Zaspany Izuku w końcu usiadł na łóżku. Spojrzał na tarczę zegara, drapiąc się przy okazji po piegowatym policzku. Delikatny i chwilowy uśmiech pojawił się na jego twarzy. Cieszył się, że wstał szybciej niż jego budzik zdążył zadzwonić. Dokładniej przyjrzał się tarczy, a gdy w końcu zobaczył i zdał sobie sprawę, która jest godzina, zerwał się z łóżka. Bez ścielenia czy chociażby podniesienia kołdry z podłogi, którą wcześniej zrzucił, podbiegł do szafy. Chwycił za drewniane drzwiczki i otwierając szafę, zaczął wyciągać pierwsze lepsze ubrania i je na siebie nakładać. Wrócił spowrotem do łóżka, podniósł kołdrę, a z szafki wziął telefon i włożył do kieszeni spodni, oczywiście wcześniej odłączając go od ładowarki. Wtedy jakby tego było mało dla Izuku, poczuł swoją prawdziwą woń.
- No kurwa serio?- warknął poirytowany.
Wybiegł z pokoju, zszedł z piętra i ruszył do kuchni. Poszperał w lodówce, po czym wyjął tabletki połknął jedną z nich i schował listek do kieszeni. Zestresowany sięgnął po telefon. Gdy w końcu miał go w ręce, odblokował go. To co zobaczył spowodowało w nim ulgę. Usiadł na krzesło i westchnął.
- Szósta trzydzieści siedem. Jeszcze nie ma siódmej, co za. Budzik mi się zepsuł. Będę musiał kupić nowy, albo baterie wymienić. - chłopak mruczał pod nosem. W końcu wstał, odłożył telefon na blat i zaczął wyciągać przeróżne składniki do zrobienia skromnego śniadania.
- Nie chcę mi się zjeść płatków....gdzie są jajka...?- mówił sam do siebie. Otworzył drzwiczki od lodówki, po czym szukał składników na jajecznicę. -Jajka..jajka...tu nie...może za tym. Też nie...o są! - chwycił wytłaczankę. Odłożył składnik na stół, by szukać wszystkich potrzebnych przyrządów; patelni, miski oraz czegoś do ubicia jajek.

Katsuki właśnie minął bramy wejściowe szkoły i znajdował się na jej posesji. Zatrzymał się w pewnym momencie, by wyciągnąć telefon. Włączył swoją komórkę, sprawdził plan lekcji, bo oczywiście nie pamięta gdzie, kiedy i o jakiej porze ma się zjawić. Już chował przedmiot do kieszeni, gdy nagle ktoś na niego wpadł. Nie było to jednak aż tak silne uderzenie by blondyn upadł. Z dość mocnym wkurwieniem na twarzy odwrócił się po to, aby wiedzieć kogo w następnym czasie sprać. Widząc kto przed nim siedzi na dupie i masuje swoją głowę jeszcze bardziej się zdenerwował. Kiedy Izuku już wstał, ukłonił się z skruchą w geście przeprosin. Wyprostowany w końcu zrozumiał, że ma kłopoty, duże kłopoty. Przed nim stała dość wkurzona Alfa. Chłopak starał się nie patrzeć mu w oczy i jakoś powoli uciec. Już miał zrobić krok w bok, ale przeszkodził mu męski głos.
- Uważaj jak chodzisz nowy. - warknął blondyn. Powodując u niższego chłopaka wzdrygnięcie. Może gdyby nie ta sytuacja z tajemniczą omegą, odpuściłby biednemu chłopakowi. Jednak nigdy nic nie wiadomo.
Izuku zerwał się i spojrzał prosto w zdenerwowane krwiste oczy.
-Przepraszam - Izuku powiedział, a oczy blondyna przybrały jakby innego koloru. Chłopak schował lewą dłoń tak, by Katsuki nie zauważył jego rany, którą miała tak samo omega.
-To się już nigdy nie powtórzy- dopowiedział piegowaty nadal patrząc w już spokojne, krwiste tęczówki. Bakugou był oczarowany szmaragdem oczu niższego, na ich widok jakoś tak się uspokajał, a jego alfa wewnętrzna czuła się lepiej niż pośród innych. Postanowił wyrwać się z amoku i w końcu coś powiedzieć.
-Co się tak boisz mnie nowy...tch...jak masz na imię? - warknął Katsuki odwracając się w kierunku szkoły i do niej też zmierzał. Oczywiście znów zapomniał imienia nowego kolegi z klasy. Nie miał pamięci do takich rzeczy.
- Nie pamiętasz? Okey, em Jestem Midoryia Izuku. A ty to Katsuki? -spytał zielonowłosy niepewnie zmierzając za chłopakiem, a nawet dotrzymując mu kroku.
- A poza tym nie boję się ciebie. - dokończył i delikatnie się oburzył, wyprzedzając chłopaka. Wcześniej zamyślony blondyn teraz delikatnie się zdenerwował, ale w pozytywny sposób. Przyspieszył chód by dogonić chłopaka.
-Bakugou Katsuki. - powiedział do niższego z dumą w głosie i chytrym uśmiechem. Włożył ręce do kieszeni i czekał na to co powie Midoriya. Piegowaty tylko cieszył się z obecności wyższego. Między nimi pojawiła się drobna rywalizacja. Który z nich będzie szedł pierwszy. W pewnym momencie, gdy to Katsuki był na przodzie znów coś powiedział.
-Czemu za mną łazisz idioto? - mruknął rozbawiony, z nutą wyrzutu w stronę szmaragdowookiego. Izuku się zawstydził, nie wiedział tak naprawdę czemu to robi. Postanowił więc skłamać, tylko jeszcze nie wiedział jak.
-Emmm...tak po prostu - powiedział cicho i poprawił ramiączko od plecaka wchodząc za Bakugou do szkoły.
-To nie jest odpowiedź. - mruknął podejrzliwy blondyn. Stanął na korytarzu i skrzyżował ręce na piersi, patrząc na chłopaka z góry. Wewnętrzna omega zielonowłosego zaczęła szczekać ze szczęścia z całej sytuacji i z pięknych oczu Bakugou. Natomiast Izuku delikatnie się wystraszył.
-Emmm po prostu, nie znam tu praktycznie nikogo, więc no... - chłopak zaczął bawić się koszulką ze stresu. Natomiast Katsuki zmarszczył brwi i wyjął telefon z kieszeni. Uruchomił urządzenie i spojrzał na godzinę, która ukazywała się na ekranie. Zostało im 10 minut do lekcji. Schował z powrotem telefon i chwycił niższego za nadgarstek. Katsuki ciągnął chłopaka przez korytarze do jego tak zwanych przyjaciół. Twarz Midoriyi była bardzo zdezorientowana, ale postanowił zaufać chłopakowi. Przedziwne to zjawisko. Czyżby Izuku zaczął nabierać zaufanie do najwyższej rangi po tym czego doznał? Co się za tym kryje? Blondyn w końcu przestał ciągnąć młodszego i stanął w raz z nim przed grupką ludzi.
- Skoro nie znasz, to poznaj. - powiedział i puścił jego nadgarstek, na co wewnętrzna alfa tylko się zdenerwowała. Przed nim stali; Mina, Sero, Denki oraz Kirishima

| ×I Need you× |Bakudeku a/b/o (Korekta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz