4

1.7K 93 15
                                    

Tajemniczy blondyn przyglądał się zachowaniu nowego ucznia w jego klasie. Coś mu nie pasowało w tym zielonowłsym. Wydawał się dla niego dziwny. Właścieciel rubinowych tęczówek uważał, że piegowaty z wyglądu bardziej przypominał omegę. Tyle, że zapach nie pasował. Był bardziej w stronę bety. Zrezygnowana alfa położyła głowę na stole. Od samego początku przerwy nie może nic zjeść. Było to dla niego wkurzające, że aż tak się interesuje jakimś krzakiem. Jeszcze bardziej denerwował go fakt iż Uraraka Ochako się klei do niego jak jakaś mucha.
-Ziemia do Bakugou. - powiedział czerwonowłosy chłopak, siedzący przy blondynie.
Był to przyjaciel rzekomego agresora. Znali się od gimnazjum. Można powiedzieć, że są do dobrzy przyjaciele. Jednak rubinowooki nigdy by tego nie przyznał. Alfa podniosła się i usiadła prosto. Spojrzała w oczy koledze z pytającym wzrokiem.
- Co . -powiedział blondyn z zniesmaczonym wyrazem twarzy.
Spojrzał na jedzenie przed sobą, a potem na stolik, gdzie widział brokuła. Zdziwił się gdy zobaczył szatynkę siedzącą samą.
- Od początku lekcji gapisz się w tego chłopaka. - mruknął czerwonooki.
Kirishima Eijirou. Alfa i najlepszy przyjaciel osoby, która jest uznawana za najbardziej wybuchową w szkole. Pachniał skoszoną trawą i świerkiem.
Chłopak wskazał palcem na zielonowłosego chłopaka, który właśnie wychodził z stołówki. Rubinowe tęczówki szybko skierowały swoje zainteresowanie na drzwi. Ich właścicielem był nie jaki Bakugou Katsuki. Agresywna alfa, posiadająca własną watahę oraz dom. Pachniał cytryną, chili i cynamonem. Mimo swojego charakteru, był bardzo mądrym chłopakiem.
- Nawet jeśli, to co? - odpowiedział blondyn, widząc jak beta znika za drzwiami.
Jego błędem było ingerowanie w ten temat. Rubinowooki nie wiedział w jakie bagno się teraz wpakował. Chociaż można powiedzieć, że to Kirishima się wpakował w złą sytuację. Jedno złe słowo, które wkurzy Bakugou a może się pożegnać z jak to mówi zawsze blondyn; życiem.
-Czyżby nasz Baku się zakochał. - Eijirou mruknął i poruszył znacząco brwiami.
Już teraz był skazany na coś złego. Na czole Katsukiego pojawiły się pulsujące, żyłki, miał zmarszczone brwi i w dodatku ten uśmiech mordercy. Czerwonowłosy już wiedział, że nie przeżyje. Uśmiechnął się zestresowany. Chciał od razu przeprosić blondyna, ale nie zdążył.
-CHYBA CHCESZ WPIERDOL! - powiedział głośno rubinowoki.
W tym momencie Izuku wrócił na stołówkę i usiadł obok Ochako. Widząc jak jego przyjaciółka się śmieje. Zapytał ją o powód śmiechu. Ta tylko pokazała palcem. Midoriya skierował wzrok w punkt, gdzie pokazywała szatynka. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, a chwilę śmiech. Bakugo wsadził twarz Kirishimy w budyń. Katsuki skrzyżował ręce na piersi. Nie był zadowolony z tego co zrobił. Chciał przeprosić czerwonowłosego, gdy nagle usłyszał czyiś melodyjny śmiech. Szybko zaczął rozglądać się za właścicielem. Jego oczy skrzyżowały się z szmaragdowymi odpowiedniczkami. Nagle śmiech w zielonych oczach zastąpił strach. Izuku momentalnie odwrócił wzrok. Katsuki poczuł coś dziwnego. Spojrzał na Eijirou, który robił sobie zdjęcie w budyniowej maseczce. Blondynowi zrobiło się głupio, chwycił za chusteczki leżące na stole i podał chłopakowi obok.
- Sorry stary. - mruknął i wyszedł
Kirishima patrzył zdziwiony jak jego przyjaciel opuszcza stołówkę. Pierwszy raz go przeprosił. Czerwonooki skierował wzrok na zielonowłosego chłopaka. Zaczął się naprawdę zastanawiać czy on naprawdę nie wpływa na jego przyjaciela. Zadzwonił dzwonek. Wszyscy wrócili do swoich klas. W klasie 1A brakowało jednak jednego ucznia. Bakugou Katsuki.
- Psst Deku. - szepnęła Uraraka, stukając łokciem o rękę zielonowłosego.
Chłopak odłożył długopis i spojrzał na nią. Przyłożył palec do ust i pokiwał przecząco głową. Midoriya nie chciał dostać uwagi już pierwszego dnia szkoły. Obrócił się w kierunku nauczyciela i chwycił długopis do ręki. Przez kilka minut Izuku notował w spokoju, nic mu w tym nie przeszkadzało. W pewnym momencie Ochako złapała go za rękę i położyła przed nim karteczkę. Zielonowłosy spojrzał na nią pytająco. Szatynka w odpowiedzi uśmiechnęła się przepraszająco i pokazała palcem za nim. Piegowaty od razu obrócił się w kierunku gdzie pokazywała dziewczyna. Jego wzrok skrzyżował się z radosnymi czerwonymi oczami. Czerwonowłosy chłopak pokazał na karteczkę i podrapał się po karku. Szmaragdowooki kiwnął głową na znak zgody, wrócił do papierku.
Rozłożył go i zaczął czytać w myślach wiadomość; "Hej jestem Kirishima. Znasz może Bakugou Katsukiego? To taka blondwłosa alfa".
Gdy Izuku skończył czytać wiadomość i zakończył poszukiwanie danego imienia w jego pamięci, odwrócił się w kierunku czerwonookiego. Pokiwał na znak, że go nie zna, na co czerwonowłosy pokazał kciuk w górę.

Pasemka włosów koloru blond były rozwiewane przez wiatr. Bakugou wracał właśnie ulicą. W lewym uchu miał słuchawkę, oraz słuchał ulubionych piosenek na okrągło. Wszedł do pierwszej lepszej uliczki, by walnąć z całej siły w kosz, powodując wgniecenie. Ciągle w jego głowie rozbrzmiewał śmiech bety. Było to dla niego strasznie wkurzające. Ponownie uderzył w kontener. Kolejne wgniecenie.
- Do jasnej cholery co jest ze mną?! - warknął i złapał się za głowe.
Wybiegł z uliczki i szybkim krokiem zmierzał w stronę domu jego watahy. Czerwony budynek z czarnym dachem, drzwiami oraz kamiennym ogrodzeniem. Wcześniej był to jego dom rodziny, ale jego rodzice dostali pracę za granicą, natomiast chłopak chciał zostać w kraju. Doprowadziło to do tego, że Katsuki mieszka tu wraz z swoją watahą, a matka z ojcem za granicą.
Otworzył furtkę i wszedł na posesję. Wyjął lewą słuchawkę, sięgnął po białe pudełko, które znajdowało się w tylniej kieszeni spodni. Włożył słuchawkę, a futerał znów się znalazł w kieszeni. Podszedł do drzwi, a gdy był już przy nich, zdjął plecak i zaczął w nim grzebać. Po pewnym czasie wyjął metalowy kluczyk i włożył go w dziurkę drzwi. Przekręcił kilka razy w lewo. Pociągnął za klamkę, co spowodowało, że otworzyły się wrota do jego oazy spokoju. Wyjął kawałek metalu i wszedł do środka. Z brzoskwiniowy ust wydobył się spokojny oddech. Blondyn założył ponownie plecak na ramię i nie zapominając o drzwiach, zamknął je oraz zakluczył.
- Nareszcie w domu. - jęknął z ulgą.
Ruszył po schodach do swojego pokoju. Tu akurat drzwi były na kod. Jedyną osobą, która znała wszystkie kody był Bakugou.
- Jeden, pięć, zero, siedem. -mówił do siebie, wciskając konkretne guziki.
Na samym końcu czekał, aż lampka na klamce zabłyśnie na zielono. Gdy tak się stało na spokojnie wszedł do środka. Plecak rubinowookiego został ułożony na krześle obrotowym obok biurka. Natomiast sam Katsuki położył się na łóżku i tępo patrzył na biały sufit. Leżał tak przez 15 minut, do czasu gdy jego telefon zawibrował. Sięgnął rękę do kieszeni spodni i wyciągnął smartfona.
Zerknął na wyświetlacz telefonu. Do chłopaka dotarło powiadomienie, a dokładnie wiaodomość od rzekomego gównowłosego. Katsuki odblokował telefon i wszedł w ikonkę messengera. Po chwili wszedł w czat z Kirishimą. Po przeczytaniu nowej informacji postanowił napisać.

Gównowłosy: odwołali nam lekcję, wracam do domu. Czemu uciekłeś?

Bakubro: miałem swoje powody

Gównowłosy: chodzi o tego nowego chłopaka?

Gównowłosy: Znasz go? On ciebie raczej nie zna.

Gównowłosy: halo Baku?

Katsuki odłożył telefon na szafkę nocną, by przetrzeć twarz dłonią. Znów był zdenerwowany. Wszystko jednak było winą czerwonowłosego. Bo wspomniał o szmaragdowookim. Blondyn już nie wytrzymał burzy w umyśle. Była za mocna. Dźwięk grzmotów był niczym śmiech zielonowłosego, a ich blask był w kolorze oczu tego chłopaka. Bakugou wstał z łóżka i zaczął się rozciągać. Teraz pragnął tylko jednej rzeczy odetchnąć świeżym powietrzem, rozładować emocje i zapomnieć jakoś o piegowatym.
Chwycił telefon, odblokował i ponownie wszedł w komunikator. Wybrał chat z gównowłosym i napisał; idę pobiegać.
Po tej wiadomości Katsuki otworzył drzwi balkonowe w jego pokoju. Stanął na zimne, kamienne płytki. Chwycił za balustradę i spojrzał w dół. Wziął głęboki oddech. Ścisnął mocniej balustradę, a później skoczył. Spadł na trawę za ogrodzeniem. Dobrze, że wilkom takie zachowania nie grożą. Rubinowe oczy zaczęły wypatrywać zielonych krzaków. Gdy Katsuki w końcu je znalazł, wskoczył w nie i zaczął się rozbierać. Najpierw poszła koszulka. Delikatne promienie słońca oświetlały wyrzeźbioną klatkę chłopaka. Po tem Bakugou pozbył się spodni, a na samym końcu bokserki. Blondyn zamknął oczy i mocno się skupił. Poczuł jak otacza go dym, a dosłownie krótkiej chwili był już ogromnym, brązowym wilkiem. Alfa otworzyła oczy. Można powiedzieć, że były bardziej krwiste niż u jego ludzkiej postaci. Bakugou wyszedł z krzaków, a po tem pognał w głąb lasu w nieznane strony.
..............
Rozdział liczy 1300 słów. Dziękuję za uwagę. Dalsze rozdziały są przed korektą!

| ×I Need you× |Bakudeku a/b/o (Korekta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz