7

1.5K 66 14
                                    

Drzwi do domu watahy eksplozji otworzyły się z hukiem. Po raz kolejny uderzenie było na tyle mocne, że biały tynk odpadł ze ściany. Eksplozja zapachów mieszkańców uderzyła w nozdrza przywódcy wprawiając go w stan codzienności. Blondyn ściągnął swoją kurtkę by powiesić ją na drewnianym wieszaku. Zdjął buty, które również ułożył w odpowiednim miejscu, po czym ruszył w głąb domu. Jak zwykle tego dnia Sero i Denki siedzieli i grali w gry. Katsuki niezbyt znał zasady, ani samą grę. Jedyne co było dla niego oczywistym faktem związanym z migającymi światełkami, to to, że było to strzelanka, team na team. Obok salonu była kuchnia, w której była Mina. Pewnie gotowała obiad. Bakugou szybkim krokiem wszedł do kuchni, mając nadzieję na znalezienie czegoś pożywnego. Wnętrze było urządzone w klasycznym stylu. Czarne ściany, białe szafki, tego samego koloru lodówka, oczywiście nowoczesna jak piekarnik i kuchenka. Na parapecie stały dwa kaktusy. Jeden w szarej doniczce drugi w białej.
- Cześć Baku. - powiedziała jak zwykle radosna dziewczyna.
Jej wzrok ani nie drgnął. Ciągle była skupiona na tym co robi, stopniowo dodając, mieszając danie. 
- Hej. - mruknął w odpowiedzi krótko i wziął jabłko znajdujące się w lodówce.  Udał się ponownie szybkim krokiem w stronę wyjścia. Wychodząc, kątem oka zerknął na kalendarz. Sobota, jutro była pora Kirishimy na gotowanie Bez jakiejkolwiek reakcji udał się, w stronę schodów, a potem  na piętro. W międzyczasie zdążył skosztować owoc, wcześniej wyjęty z lodówki. Bez pukania wszedł do pokoju swojego przyjaciela. Chłopak akurat ćwiczył i pewne było, że nie chce przerwać. Eijirou dbał o formę, można by powiedzieć, że nawet miał bzika na punkcie ćwiczeń i siłowni.
- Yo Baku bro. - powiedział Kirishima podnosząc hantle. 
Katsuki odpowiedzi zamknął drzwi za sobą i wziął kolejny kęs jabłka. Usiadł na pościelonym łóżku, wpatrywał się z zdenerwowaniem w  swojego przyjaciela.
- Muszę znaleźć jednego wilkołaka...- rzekł szybko.
Ta informacja nie spowodowała przerwania treningu. Czerwonowłosy nadal wykonywał ćwiczenia, wydzielając przy tym więcej hormonów, co nie spodobało się blondynowi.
– Omega.- warknął zdenerwowany Katsuki.
W tym momencie trening został gwałtownie przerwany. Czerwone oczy wpatrywały się w sylwetkę chłopaka z niedowierzaniem i szokiem. Nie spodziewał się, że jego przyjaciel kiedykolwiek powiedział by coś takiego. Nie był przygotowywany na tak szybką chęć znalezienia sobie partnera, którym ma być w dodatku omega. Najsłabszy gatunek pod względem biologicznym, ale też społecznym, bowiem ten gatunek wilka jest bardzo rzadki...i często zostaje porwany, zabijany oraz gwałcony. Alfy związane z omegą przeżywają to najbardziej. Każda gorączka tych słabszych wywołuje u nich ogromnie wyczuwalne skutki, a ich śmierć czy też zranienie jest niewyobrażalnym bólem.
- Zdajesz sobie sprawę...- zaczął mówić Eijirou, odkładając hantle i podchodząc do przyjaciela.
- Wiem. Dobrze wszystko wiem. Znam konsekwencje. Jeszcze jedno...ta omega. - powiedział zdenerwowany Katsuki ściskając wolną rękę w pięść, a w drugiej zgniótł jabłko.
Kirishima usiadł obok przywódcy, położył dłonie na umięśnione ramiona Katsukiego, wyczekując dalszej części zdania. Cisza między nimi była mocno stresująca 
- Co z nią? - zapytał zestresowany przyjaciel.
Cisza między nimi była niezwykle stresująca. Czerwonowłosy martwił się o swego przywódcę, widział w jego oczach złość i ten smutek, którego jeszcze nie widział. Żal, który nie był dotąd znany blondynowi. Oraz ten spokój, który nigdy nie zagościł w sercu wybuchowego, trochę agresywnego chłopaka.
- Boi się mnie...- rzekł agresywnie Katsuki, strąciwszy szorstkie dłonie czerwonookiego ze swoich ramino.
Teraz dopiero czerwonowłosy zamarł. Obawiał się tego najbardziej na świecie, że jego ukochany został odrzucony. Tak, ukochany. Serce nie sługa, nie jesteśmy w stanie wpłynąć na to kogo pokochamy. Niestety Eijirou Kirishima był zakochany, co gorsza bez wzajemności w swoim przyjacielu Katsukim. Blondyn oczywiście nie wiedział o uczuciach drugiego. Mogłoby to znacznie pogorszyć ich relację. Z tego domu jedyną osobą była Ashido, której każdy powierzał swój sekret. Czerwonooki pogodził się z faktem, że Bakugou go nie poka już na samym początku wyrastania uczucia. Zderzał się z tym stopniowo. Widział jak Katsuki darzył go tylko uczuciem braterstwa i silnie stawia granicę. Zranionemu chłopakowi wystarczało jedynie sama obecność drugiego chłopaka by nie załamywał się, ani nie dostawał bólu istnienia.
- Może jest jakieś rozwiązanie? - zaczął Kirishima, próbując udawać optymistę.
W tym momencie Bakugou spojrzał na niego pustym wzrokiem i wyszedł z pomieszczenia. Zdenerwowany udał się do swojego pokoju, kiedy Eijirou stał bezsilnie w swoim azylu. Czerwonooki, opadł bezsilnie na kolana i spuścił głowę. Po pewnym czasie, wszyscy domownicy usłyszeli huk zamknięcia się drzwi. Mina zlękła się i oparzyła delikatnie dłoń, chłopcy kliknęli nie te guziki przez co dawało to przewagę ich przeciwnikom. Kirishima ścisnął pięści, wstał i wyszedł na balkon. Szybko się jeszcze odwrócił do tyłu, by spojrzeć na godzinę, po czym zszedł balkoniku. Ruszył w stronę najbliższych krzaków, a będąc w nich zaczął się rozbierać. 
– Znajdę tą pieprzoną omegę, udowodnię jej co traci. - warknął sam do siebie. 
Bakugou włączył muzykę i usiadł do biurka z stosikiem zeszytów. Sięgnął po pierwszy z nich, matematyka.Próbował odrobić zadanie domowe, ale nie wychodziło mu, więc wymienił zeszyt na ten z fizyki. Jednak i to nic nie dało. Wkurzony odszedł od stolika, by rzucić się na łóżko. Cały czas myślał o tej omedze, jego myśli krążyły wokół niej, niczym ziemia wokół słońca. Jego umysł jak na złość układał różne czarne scenariusze, aż do momentu. Chwycił z całej siły poduszkę i uderzył się nią. Odłożył miękki przedmiot i zamknął oczy. Wrócił do wspomnień z jego spotkania z przeznaczoną lub przeznaczonym. Ten omegi zapach był  dla Katsukiego niby spokojny, delikatny, ale też pociągający. Wtedy czuł jakby prosiła go o pomoc i nie wydawało mu się. Omega była ranna, nie była jakaś mała. Więc chłopak domyślał się, że jest to najwyraźniej osoba płci męskiej.
- Ale wszystko jest możliwe…- mruknął blondyn. 
Ten wilk nie był jak inne omegi, ani bety z jakimi był w krótkim związku. Katsuki z tego co wiedział, to że istnieją połączenia pojawiające się na samym początku narodzin. Przeznaczeni sobie dwoje ludzi, otrzymuje połączenie, dzięki któremu wiedzą, że to ten jedyny lub jedyna. Od niedawna czuł tą niewidzialną więź. Jeszcze była jedną kwestia, która odróżniała tego wilka od innych. Co to było? Większość omeg czując to samo co alfy, chcą być blisko niej. A ten przypadek nie zaakceptował lub zaakceptowała go. Przez co chłopak czuł się mega źle. Załamany w końcu wstał z łóżka podszedł do jednej z szafek i wyciągnął hantle. W rytm muzyki zaczął ćwiczyć starając się nie myśleć o tej całej sytuacji.


Eijirou pędził już dobre pół godziny, szukając omegi. Zmęczony zatrzymał się i wilczym łbem walnął się o najbliższe drzewo.  W myślach skarcił się za to jaki jest głupi. Dotarła do niego istotna rzecz. Jak ma znaleźć omegę skoro nie zna jej zapachu. Kolejny raz walnął się i wtedy poczuł coś. Przepiękny zapach hormonów. Połączenie liści mięty z malinami. Zapach go oczarował, tak że zapomniał w tym momencie co chciał zrobić. Zaciekawiony wonią szedł w kierunku jej źródła. Trochę to trwało, co było jednoznaczne. Jeżeli hormony tak mocne są, że czuć je z daleka to ktoś prawdopodobnie ma ruję. Zahipnotyzowana alfa doszła do budynku. Tutaj było źródło niezwykłej woni. Postanowił to zapamiętać, bo pierwszy raz czuł ten zapach w tej okolicy. Wydał z siebie cichy dźwięk, ale na tyle głośny by został usłyszany przez domownika. Wtedy okno na piętrze zostało zakryte roletą. Kirishima był pewny, że to omega, która się boi jego z powodu rui. Chciał jakoś zapytać mieszkańców czy wszystko w porządku, jednak uniemożliwiało mu to dwie rzeczy. Dźwięk kroków, oraz to że nie miał ubrań. Wiadomość o sekretnej omedze postanowił zatrzymać dla siebie . Uciekł z pod domu i biegiem ruszył do domu watahy.


Katsuki leżał na łóżku. Jego ciało wydawało się być ciężkie i pozbawione jakiegokolwiek oporu, spał śniąc o omedze. Trening widocznie bardzo go zmęczył. Jego twarz była spokojna, nie wyrażała już smutku. Taką widział Kirishima, stojąc w jego pokoju. Wszędzie unosiły się jego hormony, a na ziemi były porozrzucane przyrządy; handle, gumy do ćwiczeń jak i ściskacze. Na Eijirou niestety podziałały silne wonie Bakugou, powodując u niego, wybrzuszenie w spodniach. Jego policzki przybrały ciemniejszego koloru, a wzrok stał się trochę zamglony. Zbliżył się do łóżka by na nim usiąść. Teraz miał idealny moment, mógł go pocałować. Schylił się delikatnie, a w połowie drogi walnął się w policzek. Wstał po czym wyszedł z pokoju. W myślach karcił siebie za przed chwilą obecną sytuację. W trakcie kiedy Ejirou kierował się na parter budynku, Katsuki otworzył oczy. Było to spowodowane dziwnym dźwiękiem. Bakugou usiadłszy na łóżku chwycił telefon i odblokował. Tak jak przypuszczał otrzymał powiadomienie. Była to wiadomość sprzed kilku sekund od Kirishimy. "Odnajdziemy tą omegę"

__________________
Krótki rozdział bo tylko 1386 słów, po długim czasie. Miłego dzionka

| ×I Need you× |Bakudeku a/b/o (Korekta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz