6

1.8K 145 44
                                    

Dziewczyna sięgnęła po krzesło, by je ustawić obok Izuku. Charlotte usiadła obok brata. Chwyciwszy chłopaka za zdrową rękę, spojrzała na niego z zmartwieniem w szarych oczach. Bardzo martwiła się o piegowatego. Nie chciała by cierpiał pod względem psychicznym ale też fizycznym. Był dla niej bardzo ważną osobą. Cisza między rodzeństwem musiała zostać przerwana
- Izuku, wszystko dobrze? Szczypie jeszcze? Czujesz się lepiej? Chcesz się położyć, albo czegoś napić? Ta alfa coś ci zrobiła? - zaczęła pytać zielonowłosa.
Szmaragdowooki po skończonym tłoku pytań zaczął je wszystkie na spokojnie powtarzać w głowie. Z ust siostry każde pytanie wyrywało się tak szybko, że młodszy nie był w stanie ich przemyśleć.
- Teraz jest okey. Nie szczypie mnie. Jest lepiej, dziękuję. Mogę soku? Nie, na szczęście nic mi nie zrobiła. Skaleczyłem się przez szkło od piwa. - odpowiedział chłopak.
Doceniał troskę Charlotte. Miał jednak nadzieję, że nie będzie taka sama jak jego matka. Nie chciał być kontrolowany i postrzegany niczym dziecko. Nie lubił tego i to bardzo. Szarooka puściła dłoń chłopaka i poszła do lodówki. Otwierając małe czarne drzwiczki zaczęła wypatrywać kartonowego pudełka. Chwyciła sok i postawiła na stole. Podeszła jeszcze do szafki z szklankami. Zabrała pierwszą lepszą z brzegu. Odwróciła się, wróciła do stołu, by następnie położyć na nim szkło. Sięgnęła po apteczkę i wyszła z pokoju. Piegowaty spojrzał na karton i kubek. Szklanka była czysta i nie było widać na niej żadnych zacieków. Natomiast sok miał, kolorową, kartonową etykietę.
- O smaku owoców tropikalnych. - powiedział szeptem chłopak.
Przed jego oczami zaczęły pojawiać się  wspomnienia z przed chwili. Oznaczenie Charlotte, tajemnicza alfa o zapachu morskiej bryzy i owoców tropikalnych, zmartwienie szarookiej na widok heterochromicznych oczu.
Kiedy chciał już coś powiedzieć dostrzegł przed sobą szklankę z sokiem. Zdezorientowany zaczął się rozglądać w poszukiwaniu siostry. Była tuż obok niego.
- Wpatrywałeś się w ten sok więc nalałam ci trochę. Pij. Może jutro nie pójdziesz do szkoły?. - spytała zielonowłosa.
Izuku spojrzał na nią dziwnie, po czym skierował wzrok na kalendarz. Aktualnie był piątkowy wieczór. Jeszcze raz spojrzał na szarooką. Ta tylko zamrugała kilka razy w niezrozumieniu. Spojrzała w stronę gdzie wcześniej szmaragdowe tęczówki, ale nie wiedziała dokładnie na co ma patrzeć.
- Dziś piątek. - powiedział z śmiechem chłopak.
Dziewczyna zrobiła zszokowaną minę. Spojrzała na kalendarz i uważnym wzrokiem wypatrywała konkretnej cyferki. Siedemnasty września. Piątek. Zawstydziła się i walnęła ręką o czoło.
Totalnie zapomniała jaki był dziś dzień. Wstała, podeszła do zlewu, a po tym odkręciła kran.
- Faktycznie Izu. Nawet dobrze. Wybacz moje nierozgarnięcie. - jęknęła przepraszająco.
Schyliła się i zimną wodą przemyła twarz. Gdy znów stała prosto, odwrócona tyłem, Midoriya zauważył ślad ugryzienia. Wiedział, że musi poruszyć temat, raczej dość niekomfortowy dla jego najbliższej.
Cisza pomiędzy nimi była nieznośna. Pragnący ja przerwać Izuku, podjął się rozpoczęcia rozmowy o tajemniczym wilku.
- Charlotte, kogo się tak wystraszyłaś dziś? Kim on czy ona jest? Jesteśmy w niebezpieczeństwie? - pytał chłopak.
Dziewczynę przeszły dreszcze. Przed oczami znów pojawił jej się obraz dwukolorowych tęczówek. Nagle poczuła, że powietrze jest co raz rzadsze. W gardle poczuła gulę, która utrudniała jej przełykanie śliny. Czuła zniecierpliwienie szmaragdowych patrzałek.
- Co to za rana oznaczenia? Ten wilk ci to zrobił? - zapytał piegowaty.
Martwił się o siostrę. Natomiast cisza, która mu odpowiadała działała na niego jak płachta na byka. Zdenerwowany Izuku wstał i oprł się prawa dłonią o stół. Chciał podejść do siostry, jednak ta się odwróciła w jego kierunku. Jej oczu były mętne, bez emocji, po prostu puste. Zielonowłosa wyczekiwał jakiejkolwiek reakcji. Szarooka ruszyła się. Podeszła do chłopaka. Rozłożywszy ręce, dała znak szmaragdowookiemu, że chcę się przytulić. Za nim piegowaty cokolwiek zrobił, dziewczyna była już w niego wtulona.  Zielonowłosy odwzajemnił uścisk. Zaczął powoli jeździć dłonią po plecach dziewczyny.
- Widzisz, bo ten wilk...ja go znam...chodzi do twojej szkoły...to...mój chłopak. - powiedziała dziewczyna.
- Jak się poznaliście? - mruknął Izuku, nadal tuląc siostrę.
- Szkoła. - odpowiedziała.
W pewnym momencie uścisk kobiety się nasilił, a po chwili odsunęła się od piegowatego. Delikatny uśmiech malował się na twarzy Charlotte. Podeszła do lodówki. Otwierając drzwiczki od niej, zaczęła szperać w niej. Chwilę później wyciągnęła dwa grube, kartonowe opakowania. Były to tabletki maskujące.
- To dla ciebie. - mruknęła, zamykając lodówkę.
Odwróciła się w kierunku brata i pomachała pudełkami. Położyła je na stole, tuż obok zielonowłosego.
- Bądź ostrożny. Widzisz ja już oberwałam. Idę do siebie. - mruknęła dziewczyna.
Uśmiechnęła się do chłopaka, oraz poklepała jego ramię. Chwilę później nie było już jej w kuchni. Chłopak tępo patrzał się w wejście do pomieszczenia, a gdy usłyszał delikatny trzask drzwiami ocknął się.
Zielonowłosy spojrzał na pudełka. Zdziwił się widząc różne opakowania od tych tabletek co brał wcześniej. Chwycił pudełka i ruszył do góry. Będąc na schodach zaczął rozmyślać o sytuacji w lesie. Czemu ta agresywna alfa nic mi nie zrobiła. W szkole wydaje się być niezbyt miła i niesympatyczna. Izuku był niemalże pewny na sto procent, że blondyn jest podrywaczem i zależy mu na stosunku. Po dziś zaczął mieć jednak wątpliwości. Może się mylił. Może nie powinien oceniać książki po okładce. Chwyciwszy za klamkę przed oczami pojawiło mu się kilka wspomnień. Szybko zamknął oczy i wszedł do pokoju, kluczykiem przekręcił zamek, by chwilę później wylądować na łóżku. Chłopak brał głębokie wdechy. Próbował się uspokoić i nie myśleć o przyszłości. Zielonooki przytulił się do poduszki. Ulżyło mu po paru minutach. Zmęczony, nadal trzymając poduszkę, wpatrywał się w sufit. Midoriya zmienił pozycję i usiadł na materacu spojrzał kątem oka na hantle przy łóżku.
- Trening...chyba nie trenowałem wczoraj...nie wiem. - warknął zły na siebie i odłożył poduszkę na swoje miejsce.
Usiadł na krawędzi łóżka i chwycił hantle, po czym zaczął ćwiczyć. Z każdym kolejnym ruchem nudził się co raz bardziej. Przełożył hantle do drugiej ręki, w między czasie jego telefon nie przestawał wibrować. Denerwowało to Izuku, dlatego w końcu chwycił telefon wolną ręką. Odblokował i mgnieniu oka czytał przychodzące wiadomości
-Hej Deku! Nasz jakieś plany na weekend? Chciałbyś może się spotkać ze mną i moimi znajomymi? - wiadomości przychodziły od czekoladookiej.
Piegoty przez pierwsze sekundy zastanawiał się, skąd nie jaka Ochako Uraraka ma go w znajomych. Dopiero po dłuższej chwili przypomniało mi się, że to jego koleżanka i wymienili się różnymi portalami społecznościowymi.
- Nie mam nic przeciwko. O której i gdzie? - odpisał chłopak, nie przerywając treningu.
- Centrum miasta o 12? - szybko otrzymał kolejną wiadomość. Przez chwilę myślał czy nie jest jutro zajęty. Czy Charlotte go nie potrzebuje. Znając odpowiedzi na wszystkie jego pytania odpisał.
- Będę. - na tym konwersacja się skończyła.
Izuku odłożył telefon zadowolony. W końcu ma jakiś normalnych znajomych i z tego powodu się cieszy ja nigdy. Chłopak odstawił hantle i ruszył w kierunku drzwi. Przekręcił kilka razy kluczyk, a następnie otworzył drzwi. Do reszty pokoi rozprzestrzeniło się mocne stężenie zapachu chłopaka. Owoce leśne i mięta. Cały dom wypełniał rzekomy zapach. Chłopak nie czuł różnicy bowiem siedział w pokoju uwalniając "perfumy". Nawet nie wiedział, że proces ten jest mocniejszy i szybszy niż kiedyś. Szmaragdowooki już chciał schodzić, gdy po schodach zaczęła wchodzić jego siostra.
- Izuku, chcesz mi coś powiedzieć?- powiedziała z poważną miną. Chłopak nie rozumiał sytuacji. Nie wiedział o co chodzi siostrze. Zaczął się zastanawiać co zjebał za przeproszeniem i doszedł do wniosku, że jest czystrzy niż najczystsza łza All Mighta, jego ulubionego bohatera z filmu "przybyłem". Podziwiał aktora za takie mięśnie i dobrą grę, a sama postać którą gra, w dodatku jeszcze charakter. Cud miód malina.
- Mogę iść jutro z przyjaciółmi? - spytał pomijając pytanie siostry.
Szare oczy ściemniały, natomiast wyraz twarzy zielonowłosej przybrał chłód, mrok i...zażenowaniem. nie wiedziała czy brat jest głupi czy takiego udaje. Pukneła go delikatnie w głowę.
- Zauważyłeś że produkujesz więcej zapachu brokule? - po krótkiej chwili rozjaśniło to dużo chłopakowi.
Zbliżała się ruja. Izuku nie wiedział jak mogła mu umknąć tak ważna informacja. Spojrzał na siostre. W jego oczach można było odczytać to zrozumienie sytuacji.
- Umknęło mi to....ale tabletki nic nie dadzą? - spytał
Charlotte zeszła w raz z bratem po schodach do kuchni. Otworzyła drzwi białej lodówki i wyjęła pudełeczko.
Zaczęła czytać z Izuku drobny tekst na opakowaniu. Charlotte przeczytała pierwsza i od razu zamknęła lodówkę.
Z wyrazem smutku wpatrywała się w chłopaka trzymającego "leki".
- Są za słabe.. - mruknął sam do siebie chłopak, by po chwili przenieść pytający wzrok na siostrę. Ona widząc smutek swego brata tylko go uścisnęła. Zaczęła głaskać po plecach. Zapach Midoriyi się powiększył. Charlotte zdając sobie z tego sprawę, postanowiła przerwać cisze.
- Coś wymyślimy. Pojadę teraz do apteki sprawdzić czy mają leki maskujące ruję. - powiedziała puszczając piegowatego.
Wyszła z kuchni. Znajdując się w korytarzu sięgnęła po czarne kluczyki i kurtkę skórzaną. Później przyszła pora na buty. Wygodne jasnoszare adidasy. Wszystkiemu przyglądał się Izuku. Bardzo się cieszył że ma takie wsparcie od siostry. Wcześniej gdy miał ruję matka kazała mu zostać w domu, zakluczać się w razie czego i zjadać bardzo mocne leki. Ich skutki uboczne odczuwał kilka dni później. Wymioty, biegunka, bóle brzucha czasem nawet wysoka gorączka.
- Wychodzę, za nie długo wrócę. - przytuliła chłopaka i wybiegła z domu.
Izuku chwiejnym krokiem ruszył w stronę schodów. Bujając się to na lewo to na prawo przemierzał drogę. Będąc w pokoju rzucił się na łóżko i momentalnie zasnął. Mimo, że był w ubraniach czuł zimno. Przykrył się po samą szyję kołdrą. Coś ewidentnie było nie tak z nim.

| ×I Need you× |Bakudeku a/b/o (Korekta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz