3

2K 153 134
                                    

Piątek był ostatnim dniem w szkolnym w tygodniu. Izuku właśnie szedł do szkoły. Nastawienie chłopaka było zadziwiające inne. Chyba bardzo polubił Hante. Zielone loki skakały wraz z każdym kolejnym krokiem. Szmaragdowooki wyjął telefon. Odblokował i wszedł w wiadomości e-mail. Tam stuknął w ostatnią przysłaną informację. W środku znajdował się załącznik z planem lekcji.
- Na samym początku jest Chemia. Kolejno japoński, angielski, angielski, matematyka, fizyka i dwie lekcje wuefu.- mruknął Izuku czytając kolejno kwadraciki.
Midoriya wszedł na posesję szkoły. W jego okolicy znajdowała się masa uczniów. Jego zielone patrzałki próbowały dostrzec znajome twarze. Jednak się to nie udało. Westchnął przeciągle i wszedł do budynku. Od razu do jego uszu dotarła burza odgłosów. Było niezwykle głośno. Różne zapachy mieszały się z sobą tworząc labirynt. Piegowaty nie potrafił stwierdzić do kogo dany zapach przynależy. Jednak wyczuł znany mu zapach. Brzoza, sucha trawa i limonka. Już chciał postawić krok by iść w kierunku ścieżki rzekomego zapachu, ale wyczuł coś jeszcze. Pośród Hanty, był ktoś jeszcze. Szmaragdowooki skupił się jeszcze bardziej by wyczuć kim jest ktoś  bądź więcej osób. Dwie alfy i dwie bety.
- To ten blondyn. - mruknął Izuku.
Jego oczy delikatnie się zaświeciły. Na usta wszedł uśmiech, a wewnętrzny wilk skakał z radości. Nie myśląc co właśnie robi, zielonowłosy ruszył w głąb szkoły. Przez dosłowny przypadek wpadł na kogoś. Grzecznie przeprosił tą osobę i pomógł wstać. Gdy się okazało, że chłopak był już na nogach, również przeprosił. Oboje poszli w swoją stronę. Uradowany piegowaty usłyszał dzwonek. Zastygł w tym momencie. Podczas gdy on stał na środku korytarza, inne osoby go miały i wchodziły do klasy. Został sam, wraz ze swoim stresem. Poklepał się po policzkach i westchnął. Nie chciał spóźnienia już pierwszego dnia szkoły. Ruszył w kierunku sali chemicznej. Zdziwił go jeden fakt. Zmierza w kierunku rubinowookiego chłopaka.
- Czyżby chodził z mną do klasy? Się okażę. - westchnął Midoriya.
Zobaczył go. Znów siedział na parapecie.
I patrzył tym samym wzrokiem co wczoraj. Znudzenie mieszało się w jego oczach z zdenerwowaniem.
- Hej nowy! - zawołał blondyn.
Izuku dopiero teraz zdał sobie sprawę z głosy alfy. Był bardzo szorstki i nawet niski. Nim się obejrzałam rubinowe oczy były tuż przed jego osobą. Zląkł się i odskoczył. Uśmiechnął się spanikowany. Piegowaty raczej nie chciał zadzierać z kimś pokroju tego potwora.
- Przepraszam. Czy tam jest sala chemiczna. - wskazał zielonowłosy na drzwi za sobą.
Cieszył się, gdy krwiste tęczówki przestały go wiercić wzrokiem tylko, spojrzały na drzwi. Co z tego, że trwało to kilka sekund. Dla niższego było to wybawienie, trwające długo czas. Kiedy blondyn znów wrócił do chłopaka przed sobą zmierzył go wzrokiem. Szmaragdowe duże oczy, ciemne-zielone włosy, piegi na policzkach. Czarny za duża koszulka, do tego porwane dżinsy i czerwone buty. Zapach ewidentnie należący do bety. Brzoza i trwa. Jednak w tych czasach nie można być pewnym.
- Tak. -mruknął wyższy chłopak i ruszył w kierunku drzwi.
Zielone tęczówki obserwowały poczynania alfy. Czarne dresy związane w pasie bluzą tego samego koloru. Pomarańczowy podkoszulek i wysokie zielone buty. Piegowaty stał bez słowa. Nie wiedział co czuje. W głowie miał kompletną pustkę niczym kosmos. Mimo, że coś w niej jest to wszystko wtapia się w jedną pustą przestrzeń.
- Idziesz czy nie! - warknął blondyn odwracając się w stronę chłopaka.
Midoriya w końcu wyszedł z transu. Zawstydzony podbiegł do kolegi. Właściciel czerwonych tęczówek prychnął pod nosem i wszedł agresywnie do pomieszczenia, nie zamykając drzwi. Nauczycielka o granatowych włosach spojrzała na niego znudzonym spojrzeniem. Rozkazała mu usiąść i poinformowała, że ma spóźnienie.
- Oj bardzo mi przykro z powodu spóźnienia. Dla pańskiej świadomość przyprowadziłem nowego ucznia. Dziękuję. - powiedziała przez zęby.
Midoriya wyobrażał sobie jego zdenerwowanie na twarzy. Podczas gdy on stał jeszcze chwilę w progu drzwi, blondyn usiadł na krzesło. Nauczycielka spojrzała na mnie miło i wskazała wolne miejsce. Ukłoniłem się i ruszyłem w stronę biurka. Jedno miejsce zajmowała dziewczyna. Miała brązowe oczy i włosy. Wpatrywała się we mnie z zaciekawieniem. Jej sylwetka była odrobinę szczupła, ale widać było nie które mięśnie na rękach. Była betą. Jej zapach był taki słodki. Truskawki i poziomki. Idealnie wpasowywał się w jej wygląd. Zielonowłosy nie wiedział jaki ma charakter, ale zgadywał, że jest miła. Nie wyglądała mu na wredną osobę. Podczas trwania lekcji zauważał, że co jakiś czas odwracała się do tyłu. Szczerze Izuku bardzo by jej podziękował. Bo gdy notowała, albo słuchała nauczycielki, zielonowłosy czuł jak ktoś wierci go wzrokiem. Natomiast gdy się odwracała, to dziwne uczucie mijało. Gadaninę nauczycielki przerwał dzwonek. Uczniowie odłożyli i westchnęli z ulgą. Gdy nauczycielka zabrała swoje manatki i wyszła, wszyscy schowali podręczniki i zeszyty do plecaków i wyjęli książki do następnego przedmiotu. W klasie stał się harmider. Każdy rozmawiał z kimś. Izuku poczuł się trochę głupio. Postanowił wyjąć telefon i pograć w coś. Gdy chciał już sięgnąć po telefon, zatrzymała go czyjaś djoń.
- Hej jestem Uraraka Ochako. Miło mi cię poznać. Jak masz na imię. - powiedziała dziewczyna, posyłając uśmiech koledze.
- Izuku Midoriya. Również mi miło. - odpowiedział zielonowłosy.
- Witaj Midoriya-kun. - szmaragdowooki usłyszał tuż nad uchem męski głos.
Odwrócił głowę i zobaczył wysokiego chłopaka, dobrze zbudowanego. Był ubrany dość schludnie. Granatowe włosy i oczy, oraz okulary. Na pierwszy rzut oka wyglądał jakby był wojskowym. Jednak nie powinno się oceniać książki po okładce.
- Tenya Iida. Przewodniczący klasy. Miło mi cię poznać! - ukłonił się i przez przypadek walnął głową w ławkę.
Uraraka i Midoriya zaśmiali się. Gdy okularnik się wyprostował również się zaśmiał. Na policzki granatowookiego wpłynęło trochę różu z zawstydzenia.

Izuku wracał właśnie z bufetu. Jedyne co go cieszyło to fakt, że nie zapłacił zbyt dużej sumy, za daną ilość jedzenia. Gdy chłopak usiadł przy wolnym stoliku, chwycił pałeczki i zaczął jeść. Pierwszy kęs i na twarzy chłopaka pojawił się nieznaczny grymas. Widać było, że Midoriyi niezbyt zasmkował posiłek.
- Następnym razem zabieram z domu cokolwiek. - mruknął chłopak połykając jedzenie.
Skoro już za nie zapłacił to postanowił zjeść. Nie chciał marniwać ciężko zarobionych pieniędzy Charlotte. Niespodziewanie do chłopaka dosiadła się brunetka. Ta sama osoba, z którą siedzi chłopak na lekcjach. Na talerzu miała to samo co zielonowłosy. Uśmiechnęła się radośnie i powiedziała;
- Smacznego.
Wzięła patyczkami kawałek kotleta do ust. Izuku również jej odpowiedział na wcześniejsze magiczne słowo . Gdy oboje zjedli, odsunęli talerze i zaczęli z sobą rozmawiać. Na początku Uraraka zaczęła na temat szkoły. Pytała się go; jak mu się podoba, czy czegoś nie rozumie. Nagle temat zszedł na coś bardziej nie komfortowego dla chłopaka.
- Izuku....Izuku...Izuku? Nie czyta się tego podobnie jak deku? -powiedziała szatynka.
Spojrzała swoimi czekoladowymi oczami na zielonowłosego. Chłopak odwrócił wzrok. Od razu przypomniało mu się te wszystkie momenty wyzwisk, uderzeń, oczerniania. Chłopakowi zaszkliły się delikatnie, ale był silny. Nie uronił łez.
- Tsaa - odpowiedział jej ściszonym głosem.
Między nimi pojawiła się cisza. Nie przyjemnie łaskotała ich uszy, doprowadzając do szaleństwa. Ochako najwidoczniej zrobiło się przykro z powodu całej tej sytuacji. W głowie biła się z myślami. Jak odkręcić to? Brzmiało w jej głowie.
-

Deku-kun nie smutaj... Proszę. Wiem, że Deku znaczy nic nie potrafiący... - mruknęła najciszej jak umiała.
To był jej błąd. Szmaragdowooki tylko bardziej się topił w swojej historii. Wspomnienia uderzyły w niego jedno za drugim, brudząc nową historię. Wewnętrzna omega Izuku była skulona.
Tak też mówili na niego wcześniej. "Nic nie potrafiący, nic nie umiejący, nie potrzebny. Po co komu Deku - największa oferma i w dodatku słaba omega". Piegowaty już pragnął wyjść stamtąd jak najszybciej.
- Ale dzisiaj będzie oznaczać całkiem przeciwne mu znaczenie, okey. - dokończyła Uraraka.
Posłała w stronę kolegi szeroki uśmiech. Z małym płomykiem nadziei wyczekiwała reakcji. Izuku spojrzał na nią. Na szczęście jego oczy nie uroniły ani jednej łzy. Był z tego powodu szczęśliwy. Również posłał koleżance uśmiech. Wtedy nagle usłyszał dzwonek alarmu, którego ustawił. Pora na tabletkę. Wyjął telefon i wyłączył alarm, po tym włożył telefon do kieszeni. Przeprosił grzecznie koleżankę i odszedł z swoją tacką. Oddał naczynia do pań z kuchni i ruszył w stronę wyjścia. Za nim jednak postanowił wyjść rozejrzał się po pomieszczeniu. Od początku przerwy ktoś go obserwował. Był w 100% pewny. Gdy nie zauważył niczego podejrzanego wyszedł. Kierował się w stronę łazienki. Szedł w pośpiechu, ale znalazł to czego szukał. Wszedł do łazienki i wyciągnął listek tabletek. Wziął jedną do ust, rozgryzł i połknął. Czując obrzydliwy smak schylił głowę nad zalewem. Odkręcił kurek i napił się wody.
.........
Rozdział liczy 1350 słów. Dziękuję za uwagę i zapraszam dalej.

| ×I Need you× |Bakudeku a/b/o (Korekta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz