💛Osiemnaście💛

1.2K 52 18
                                    

MEDIA MÓWIĄ WSZYSTKO

Jimin
Siedziałem na fotelu w gabinecie mojego psychologa, Yoongi siedział na korytarzu ponieważ ten gościu chciał pogadać tylko ze mną. Bałem się, że wybuchnę emocjonalnie albo powiem coś nie tak.

- Jimin? Musimy albo przepisać ci silne leki albo czeka Cię ośrodek. - Gdybym stał to napewno bym się przewrócił.

- N-nie ma opcji. Nie i-idę do żadnego o-ośrodka. - Nie wiem dlaczego ale zaczęło mi się ciężej oddychać.

- No dobrze, w takim razie wypiszę ci receptę.

Yoongi
Siedziałem na krześle przed gabinetem i ślepo gapiłem się w sufit. Co jakiś czas przechodziły tutaj różne osoby ale nie zwracałem na nich uwagi, byłem zbyt pochłonięty myślami o Jiminie. Musiało to być coś poważnego skoro zostałem, grzecznie mówiąc wyjebany z gabinetu.  Ale drzwi się w końcu otworzyły A Jimin z ponurą miną żegnał się z lekarzem.

- Jeon Jeongguk! - Lekarz wywołał to imię A Jimin jakby zamarł, ja z resztą też.

- Jaki kurwa Jeon.. To nie może być on. Przecież on nie żyje, on umarł. - A gdy chłopak o czarnych włosach podszedł do Jimina on wtulił się we mnie.

- Jiminie hyung. Pozwól mi to wyjaśnić. - Głos tego nastolatka był bardzo pewny A Park cały drżał.

- Zostaw mi swój numer i idź już. Jak Jimin będzie chciał to sam się do Ciebie odezwie. - Czarnowłosy zapisał mi swój numer i zniknął za drzwiami owego lekarza.

- Zabierz mnie stąd Yoongi, proszę.

Nie przejmowałem się ludźmi wokół nas którzy patrzyli się na nas jak na idiotów, w końcu gej to nie człowiek (sarkaaaaaazm). Wziąłem Parka na ręce A on rozpłakał się jak małe dziecko. Chciałem wyjść stąd jak najszybciej. Jimin znowu cierpiał. Znowu zjebałem. Chciałem go zabrać w miejsce gdzie często chodziłem pracując właśnie tutaj - w Busan. Była to nadzieja, że uda mi się w jakikolwiek sposób pocieszyć tego malucha.

Postawiłem go na ziemi i szybciutko starłem jego łzy posyłając mu ciepły uśmiech A kąciki jego ust same się uniosły.

- Jiminie.. Jak mogę ci pomóc? - Brawo Yoongi, pytanie zajebiste I pełne profesjonalizmu.

- Bądź przy mnie hyung, po prostu mnie wspieraj Yoongi, a teraz po prostu chcę odpocząć.

- Tam gdzie teraz jedziemy napewno odpoczniesz.

Jimin
Tym razem usiadłem na miejscu pasażera obok Yooniego. On był skupiony na drodze natomiast ja byłem całkowicie gdzie indziej. Moja głowa była oparta o szybę A w moich uszach rozbrzmiewała piosenka Stay od Blackpink. Ten świat znowu stawał się szary, taki jak po stracie Jungkooka. Pozwoliłem żeby łzy wypłynęły z moich oczu. Znowu tu jestem.. W Busan zaczęło się wszystko.. Jak i wszystko się skończyło, Jungkook. Jego imię błądziło po mojej głowie jak szalone, to znaczy, że on żyje? Przecież ja go znalazłem w łazience z podciętymi żyłami. To niemożliwe.

Niespodziewanie ręka Yoongiego spoczęła na moim udzie A ja lekko się wystraszyłem.

- Tatusiu co ty robisz? - Wtedy jego ręką ściągnęła moje przyrodzenie A ja wydałem z siebie cichy jęk.

- Shh. Zabiorę Cię teraz tam. - Wskazał palcem na jeden z kilku domków letniskowych.

Wyszliśmy z auta i najszybciej jak się dało skierowaliśmy się do domku. Hormony buzowały mi jak jak szalone, byłem tak cholernie napalony. Weszliśmy do domu A Yoongi od razu się na mnie rzucił.

- Pamiętasz jak na początku byłeś takim grzecznym chłopcem? - Przytaknąłem tylko A na twarzy Mina pojawił się szyderczy uśmiech. - Na kolana.

Park rozpiął rozporek swojego tatusia A jego oczom ukazał się nabrzmiały członek Yoongiego. Jimin wziął do ust całą długość starszego I zaczął ssać i podgryzać jego męskość. Min wydawał z siebie głośne jęki i dodał tępa ruszając się swoją miednicą.

- Wystarczy. Na łóżko Park.

I tak przez resztę dnia ten domek wypełniały jęki dwóch mężczyzn.

***********
Do następnego 😘👋

~𝑴𝒚 𝒉𝒐𝒕 𝒅𝒂𝒅𝒅𝒚~ [𝒀𝒐𝒐𝒏𝒎𝒊𝒏] 𝑴.𝒀𝒈 𝒙 𝑷.𝑱𝒎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz