Yoongi
Po zachodzie słońca postanowiliśmy wracać do naszego domku letniskowego, Jimin był już zmęczony więc w drodze do auta oczywiście musiałem go niesć wraz z naszymi rzeczami, uroczy dzieciak. Oboje byliśmy szczęśliwi takim tokiem wydarzeń ale dobrze wiedzieliśmy, iż problemy Jimina oraz sprawa z Jeonem dalej nie zostały rozwiązane. Zastanawiałem się po prostu czy nie wrócić do Seulu a jak temu szczylowi zależy na spotkaniu z Jiminem po prostu może tam przyjechać, co jak co ale nie pozwolę aby Park znowu przez niego cierpiał.W aucie obniżyłem mu fotel i położyłem go na nim, przykryłem go też kocem a do jego uszu włożyłem słuchawki z jego ulubioną spokojną playlistą. Sam usiadłem za kierownicą i odpaliłem auto, teraz tylko jakieś pół godziny drogi i będziemy w domu (w sensie tym letniskowym)
***
Czekałem na Jimina w naszej sypialni, młodszy stwierdził, że ma dla mnie jakąś niespodziankę tylko muszę na niego poczekać. Niestety Jimin przez dłuższy czas nie wychodził z łazienki, martwiło mnie to.
- Jimin! Wszystko okej? - Zawołałem i spotkałem się z totalną ciszą. - Jiminie słońce. - Ponownie zawołałem.
Nie dało mi to spokoju, podniosłem się z kanapy i wręcz pobiegłem w stronę tej łazienki, zapukałem i nic. Wszedłem do łazienki i on tam był.. Niemalże od razu zaniosłem się płaczem i opadłem na kolana.
Jimin
Zdecydowałem się wreszcie, tyle czekania i planowania tego momentu. Moja psychika wreszcie była gotowa. Nie wiedziałem wtedy jednak, iż Yoongi będzie tak cierpieć. Przytłaczała mnie myśl o przyszłości, a o przeszłości jeszcze bardziej. Nie byłem gotowy na taki natłok emocji. Beznamiętnie wpatrywałem się w wodę, która zaraz miała zapełnić wannę.Bez mrugnięcia okiem wszedłem do wanny w ubraniach zostawiając jedynie podwinięte rękawy za dużej bluzy Yoongiego. Na umywalce spoczywał list na którym widniały ślady po łzach wymieszanych z krwią. Kolejny raz wbiłem żyletkę w nadgarstek z satysfakcją patrząc na sączącą się z niego krew. Mogłoby się wydawać, że jestem nienormalny, lecz tak właśnie się czułem.
Krew wypełniła wannę a woda zrobiła się czerwona, silne zawroty głowy jedynie uświadomiły mnie w przekonaniu, że to już za chwilę. Resztkami sił z moich ciemnych oczu leciały łzy, muszę zostawić Yoongiego, tylko to mnie martwiło w tym momencie. Ale wiem, że on sobie znajdzie lepszą osobę ode mnie, zasługuje na to.
- Kocham cię Yoongi, tak kurewsko cię kocham. - Wyszeptałem pod nosem a przed oczami zrobiło mi się ciemno, z ust wydobył się ostatni oddech a łzy zaschnęły na moich policzkach.
Min zadzwonił po karetkę i sam próbował obudzić Jimina, lecz na marne. Wtedy brunet dostrzegł list pisany przez jego ukochanego.
,,Hej Yoongi, gdy to czytasz prawdopodobnie mnie tutaj już nie będzie, nie chcę żebyś się obwiniał, że nie podołałeś zadaniu i mi nie pomogłeś, znam cię za dobrze i wiem, iż będziesz tak myślał. Naprawdę nie dawałem już rady, każdy dzień był dla mnie kurewskim wyzwaniem którego nie byłem w stanie pokonać, słaby jestem.. Prawda? Długo biłem się z myślami czy to zrobić.. Gdyby nie to, że miałem ciebie zrobiłbym to bez zawahania. Tysiące myśli jak będziesz czuł się ty gdy ja odejdę nie dawały mi spokoju, w końcu podjąłem tą decyzję. Nie chcę żebyś za mną płakał bo nie byłem nikim wyjątkowym abyś wylewał na mnie łzy, nie jestem tego wart. Piszę to bo chcę żebyś wiedział, że kocham cię najmocniej na świecie i bardzo mi na tobie zależy Yoongi"
Jimin
- Tak mnie kochałeś i tak ci zależało?! - Wykrzyczałem sam do siebie i zaniosłem się płaczem.
Syreny karetki pogotowia roznosiły się po okolicy, Yoongi wpatrywał się w ratowników, którzy próbowali odratować jego miłość. Jedyne co widział wtedy brunet to białą szatę (nie mam zielonego pojęcia jak to się nazywa) którą założył na Jimina jeden z dorosłych mężczyzn, wtedy Min zrozumiał, iż jego życie straciło sens w najbardziej brutalny sposób.
********
THE END
CZYTASZ
~𝑴𝒚 𝒉𝒐𝒕 𝒅𝒂𝒅𝒅𝒚~ [𝒀𝒐𝒐𝒏𝒎𝒊𝒏] 𝑴.𝒀𝒈 𝒙 𝑷.𝑱𝒎
FanfictionPark Jimin to nastoletni chłopiec który szuka atencji w Internecie, po krótkim czasie znajduje kogoś kto tkwił w jego sercu. Min Yoongi potrzebował kogoś dla siebie, oddanego mu w 100%. Któregoś pięknego dnia poznał chłopca o malinowych ustach, pięk...