21

10K 196 33
                                    

Przymknęłam oczy na błogi ból i opuszczający moje ciało narkotyk, mimo, że nie czułam jeszcze skutków jego braku. To było zajebiście świetne. Nie wiem ile trwało, ale za oknem zaczęło być jasno. Henrego najwyraźniej zabiję wpół przytomna i na zjeździe. C'est t la vie. Przechylam głowę w bok i spoglądam krótko na Iwana. Leży obok mnie, równie zmęczony, ale ma uśmiech na twarzy. Nie mogę uwierzyć, że przeleciałam faceta, który... całe życie był dla mnie tak bardzo aseksualny.

— Co jest? — odwraca głowę w moją stronę i sięga dłonią mojego policzka. Nawet jego dłoń pachnie mną. — Dla mnie to też teraz dziwne. Spokojnie.

— Nigdy nie sądziłam, że tak to będzie wyglądać.

— Ale chyba było ci dobrze, co mała? — słyszę zza siebie, a spora dłoń obejmuje mnie w tali. – Kwestia orgazmu, to jedno, ale dochodzi sam fakt tego, że mimo wszystko... To raczej nie miało tak wyglądać?

— Co wy tacy ckliwi? — wywracam oczami i przekręcam się na plecy, czując ból w całym ciele.

— Bądź szczera. Nie zrobiliśmy ci krzywdy?

— Oczywiście, że nie. To było zajebiste. — uśmiecham się szczerze, patrząc w sufit.

— Cieszę się. Henry zawsze straszył mnie, że utnie mi jaja, jeśli choćby cię dotknę. — mówi z lekkim rozbawieniem Iwan i spogląda na mnie, co jest wręcz namacalne.

— Nie przejmuj się, tym razem zrobi to Antonio. On mnie zabije.

— Nas też, ale było warto. — przygryza wargę i kręci głową. Tak ja też nie ogarniam tego co się działo.

Nadal czuję jaka obolała jestem. Poznałam co to jest seks, z każdej mi możliwe dostępnej strony, tak myślę, a w dodatku przeszywa mnie satysfakcjonujący lęk w piersi, związany z faktem, że Antonio się dowie. W końcu o to chodzi, ma się dowiedzieć. Obiecałam zarówno Iwanowi jak i Nicholasowi, że nikt się o nich nie dowie. Kłamałam? Oczywiście, że tak. Kłamstwo jest drugim imieniem każdego człowieka, chcącego iść na szczyt. Bo w drodze na szczyt zawsze towarzyszy siła zła. Kevin Lomax w adwokacie diabła też mógł mieć wszystko, wystarczyło nie wmuszać na siłę moralności, bo ludzie zawsze przegrywają walkę z diabłem, jak Kevin, a ja nie przegram, wolę mieć sprzymierzeńca, dojść na szczyt, skoro i tak skończę w piekle, to czemu by nie korzystać z życia doczesnego? Nie musi być moralne, za dużo już zrobiłam grzesznych rzeczy.

— Czas się chyba zbierać. Za oknem świta. — wzdycham i podnoszę się do siadu, rozglądając po pokoju urządzonym w drewnie, skórze i kamieniu. Tak, taki klimat jest doskonały do pieprzenia i wręcz znowu rozpala moje zmysły, przez istotę pierwotności, wystroju tego miejsca.

— Tak szybko? — wzdycha Nick. — Będziesz dziś nieprzytomna. — komentuje, a ja wzruszam ramionami i podnoszę się z łóżka, żeby iść do łazienki obok.

Wykonana z kamienia, po środku drewniana wanna, pasująca do zlewów, jednak nie ona jest moim celem teraz. Wchodzę pod prysznic z przeszkloną kabiną, wielkością przeciętnej amerykańskiej garderoby i sięgam po mydło, którym powoli obmywam swoje ciało. Dosłownie wyczuwam każdy mięsień, wychodziło na to, że seks z dwoma mężczyznami był lepszy niż siłownia, albo to ja wymagam więcej pracy, żeby nabrać trochę sprawności.

— Mogę? — pyta Iwan, wchodząc do środka, nie oczekując najwyraźniej mojej zgody. — Posłuchaj... — zabiera mi mydło i tym razem to on zaczyna mnie myć. — Nigdy nie zakładałem, że skończymy w taki sposób, dziwnie mi z tym teraz. – przeciąga palcami po moich piersiach. — Kurwa, mógłbym być Twoim ojcem. — wzdycha i lekko ściska w palcach sutek, przez co opuszcza moje usta cichy jęk. — Podobało mi się, kurewsko mi się podobało, ale to nie może się więcej powtórzyć.

HadesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz