22

8.4K 205 52
                                    

— Dobra, ja lecę się pakować. — mówię wysiadając z samochodu. — Nicholas, zajmij się Maurą numer dwa, a Ty Williamie idź po broń, czekaj w ustalonym miejscu. — polecam mężczyznom i poprawiam bluzkę, bez słowa więcej kierując się w stronę wejścia domu.

Pewnym krokiem przemierzam tę odległość, uderzając twardym obcasem buta o kostkę w kolorze piaskowym. Rozglądam się i wzdycham. Czy po tym co zrobiłam i zaraz zrobię będę mieszkać tu? Z Antoniem? Czy może nie będę żyć, choć mój plan tej opcji nie przewiduje. Unoszę wzrok na wysoki budynek w klasycznym stylu z kolumnami jońskimi, które mimo bycia zwykłą budowlą – są sztuką. Większość pokoi w domu, również była klasyczna, minimalizm, klasyka, biel, sugerowanie się starożytnym Rzymem, to domena matki, która tak urządziła ten dom. Różni się nieznacznie mój pokój, a gabinet i sypialnia dziadka, przybrały charakter kolonialny. Sypialnia Williama? Tam było wszystko. Istne oko cyklonu, każda możliwa rzecz w jednym miejscu i dużo książek. Bardzo dużo książek, wbrew pozorom, William jest piekielnie mądry i oczytany.

Wchodzę do środka i bez chwili zwłoki kieruję się na schody, z których szczytu następnie idę do swojego pokoju i zamykam drzwi na klucz. Rozglądam się. Mimowolnie mój wzrok ucieka na jakże wielofunkcyjną biżuterie, swobodnie spoczywającą na moich piersiach. Przesuwam po niej palcami i ruszam do garderoby, skąd wyciągam dość sporą walizkę i torebkę na bagaż podręczny. Rozsuwam je i kładę na pufie pośrodku pokoju, po czym dobieram odpowiednie buty, ubrania i dodatki na mój wyjazd.

Kolejno pakuję dwie sukienki wieczorowe, jedwabną koszulę i zamszową spódnicę w czerwonym odcieniu z zamkiem od dołu do samej tali, trzy pary spodni, jedne eleganckie, z wyższym stanem i rozszerzonymi nogawkami, idealnie pasujące do szpilek, oraz kilka bluzek, strój do ćwiczeń, kila luźniejszych sukienek oraz bieliznę, trzy pary szpilek, jedne klasyczne sandały w stylu boho, nie będąc przekonana jaka będzie pogoda we Włoszech. Wrzucam tam też czarną, klasyczną dla Chanel torebkę, model, który zna chyba każdy. Pakuję zapasową kosmetyczkę, w której miałam absolutnie wszystkie potrzebne rzeczy, tylko że w miniaturowych wersjach. 

— Jestem gotowa? — pytam siebie i przeglądam walizkę. Pakuję jeszcze ładowarki i laptopa oraz dokumenty. — Jestem gotowa. — potwierdzam sama do siebie i zdejmuje ubrania, które mam aktualnie na sobie, pachną lasem, ziemią i szkocką. Bardzo ładne połączenie.

Wyciągam z szafki świeżą bieliznę, pończochy i czarną, przylegającą sukienkę, z dekoltem w v, długim rękawem i sięgającą do połowy łydki, oraz czarne szpilki z złotym obcasem. Przebieram się w wszystko i spoglądam na siebie w lustrze, a po chwili zakładam na szyję komplet od tiffaniego, który kupiłam na ostatnich zakupach. Prezentuję się wręcz nienagannie, czyli tak jak zawsze tego od siebie wymagam.

Zasuwam zamek walizki i zabieram ją do sypialni, naciskam mały guzik na panelu, który był w każdym pokoju. 

— Tak? W czym mogę pomóc? — słyszę po drugiej stronie głos jednej z pokojówek. 

— Odbierzesz moje rzeczy z pokoju i zaniesiesz je do samochodu, Anastasja, tak?

— Tak pani Mauro, zaraz przyjdę.

— Świetnie, bagaż będzie czekał przed moim pokojem. — dopowiadam i puszczam guzik, po czym zabieram walizkę przed drzwi mojej sypialni, zamykam drzwi z powrotem i biorę telefon do ręki.

Wykręcam najpierw numer do Nicholasa, zdobywając informację na temat dziewczyny, która właśnie udawała mnie przy rozmowie z mężczyzną, niejaka Sierra, kuzynka Nicka, założyła perukę, odpowiednie ubrania i makijaż, co skutkowało podobieństwem do mnie. Rozłączam się po kilkuminutowej rozmowie i biorę głębszy wdech. Stresowałam się jak diabli, Henry nie będzie pierwszym człowiekiem, którego zabiję. To na pewno, bo robiłam już to wiele razy i to najróżniejszymi, wypaczonymi sposobami, ale mimo to - z tamtymi ludźmi nic mnie nie wiązało, tymczasem z Henrym wiąże mnie całe życie. Nauka jazdy na rowerze, nauka czytania, pisania, matematyki, tańca, strzelania, wszystkiego. Chociaż mój umysł momentalnie przyćmiewa jego zdrada, to ile razy nie dostawałam jedzenia, gwoli zmierzenia mojej wytrzymałości, mordercze treningi, kiedy byłam dzieckiem, wyciągnięcie dziecka z bycia dzieckiem, poprzez zmuszanie go do patrzenia na śmierć, na zabijanie.

HadesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz