🇺🇸/22. Impreza u Starka

3.4K 64 18
                                    

Imiona dziewczyn:

Stark -LILY
Steve-VIVIAN
Bruce-GRACE
Bucky-ROSE
Clint-RONNIE
Loki-INES
Thor-ASTRID
Quill-KELLY
Strange-ISABELLE
Scott-NESSA
Sam-AMBER
Vision-LARA
T'Challa-CHARLOTTE

-I jak wyglądam?

-Pięknie. Jak zawsze zresztą-Steve wzruszył ramionami i podszedł bliżej objął cię silnymi ramionami od tyłu i delikatnie pocałował policzek.

-Która godzina?

-Bucky z Rose zaraz będą...-przerwał wam dzwonek do drzwi-czyli już są. Idę otworzyć.

Kiwnęłaś głowę i sama poszłaś wybrać buty pasujące do sukienki.

Steve wpuścił przyjaciela i jego dziewczynę. Dołączyłaś do nich minutę później. Przywitałaś Buckiego uściskiem, a Rose buziakiem w policzek. Przez chwilę rozmawialiście o wszystkim i niczym. Parę znałaś już dość sporo czasu, więc nie miałaś problemu z rozmową. Pochwaliłaś biżuterię Rose i gdy już miała powiedzieć, skąd ma kolczyki przerwał jej Steve.

-Sam napisał. Czekają z Amber na dole. Limuzyna czeka, więc nie będą już iść do nas.

Kiwnęłaś głową i zabrałaś płaszcz, który Rogers pomóc ci włożyć. Posłałaś mu wdzięczne spojrzenie, po czym szybko rzuciłaś okiem na mieszkanie. Wszystkie sprzęty były wyłączone, więc zabrałaś klucze z komody i gdy wszyscy wyszli zamknęłaś mieszkanie.

Klucze oddałaś Steve'owi. Miałaś przynajmniej pewność, że on nie zgubi ich pijany.

Pod kamienicą czekała na was para przy czarnym, niebotycznie drogim aucie.

-Cześć, słońce!-krzyknęłaś do Amber, z którą od dłuższego czasu miałaś świetny kontakt.

-Piękna Vivien!-odkrzyknął Wilson.

Podeszliście bliżej, po czym gdy tylko spojrzenia twoje i czarnoskórego mężczyzny się skrzyżowały parsknęliście śmiechem. Pozostali albo jak Rose wybuchnęli śmiechem, albo jak Steve po prostu się uśmiechnęli. Przywykli już do relacji twojej i Sama. Mieliście oboje ogromny dystans do ciebie i dzięki temu łatwiej mogliście się dogadać. Był trochę jak głupszy brat bliźniak.

-Nie mówiłam do ciebie, baranie-wystawiłaś język, a Sam udał, jakby otrzymał cios w samo serce. Podeszłaś do Amber i mocno już uściskałaś. Podobnie uczyniła Rose.

-Gotowi upić się na tyle, by nic nie pamiętać i pod koniec imprezy zwalić się Rogersowi na głowę?-zapytał Bucky.

Wszyscy zgodnie przytaknęli. Jedynie Rogers jęknął i schował twarz w dłonie.

----

Staliście w holu droższym niż całe studio radiowe. Czekaliście na gospodarzy. Po minucie windę opuściła dziewczyna w ciemnozielonej sukience.

-Ty musisz być Lily-Steve pierwszy podszedł i podał jej dłoń.

-Bardzo mi miło-odpowiedziała dziewczyna.

-Doprawdy nie wiem, jak Tony wyrwał tak kulturalną kobietę-mruknął w udawanym zastanowieniu Wilson. Amber jedynie rozbawiona przewróciła oczami-niemniej jednak miło cię wreszcie poznać. Sam Wilson.

-Lily, mnie również miło. A to pewnie słynny Zimowy Żołnierz-Bucky delikatnie się uśmiechnął, ale dla pewności mocniej chwycił dłoń Rose. Wolał otaczać się raczej ludźmi, których znał i ufał.

-Amber-uśmiechnęła się szeroko dziewczyna.

-Vivien, genialna sukienka-dodałaś.

-Dzięki, ty też wyglądasz fantastycznie. A to?-zapytała, patrząc na Rose.

Marvel-preferencje 18+ vol.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz