Zagrożona

39 1 0
                                    

Okazało się, że wszystko jest dobrze, znaczy właściwie to nie.

Z dzieckiem było wszystko dobrze i z Sonią w sumie też poza tym, że ciąża była zagrożona. Teraz tym bardziej trzeba było na nią uważać. Lekarz nam wytłumaczył co mamy zrobić. Wszystko było zrozumiałe, więc nie było to dla nas problemem.

Hobi cały czas siedział przy Soni, a ja poszedłem dla nas po coś do jedzania.

Pov Sonia

Kiedy trafiłam do szpitala bardzo sie bałam co będzie z dzieckiem, ale martwiłam się również o Tae, jak i Hobiego, czy się pogodziłi? Czy nic im nie jest?

Przyjęli mnie na ginekologię, podali kroplówkę i zaczeli badania.

Po jakiejś godzinie usłyszałam pisk opon od hamowania, huk trzaskających drzwi i wydzierające sie dwie osoby na cały szpital. Możemy się domyślać kto to był... Tak to Jung Hoseok oraz Kim Taehyung we własnej osobie. Słysząc ich razem bałam się, że się zaraz pozabijają, ale odziwo współpracowali. Więc mogłam uważać, że albo stwierdzili, że żeby mnie nie denerwować pójdą na ugodę, albo się ogarneli, obstawiałam to pierwsze, ale jak wpadli do pokoju gdzie robili mi badania to zmieniłam zdanie.

Kiedy wróciłam na obserwację, siedzieli ze mną przez długi czas. W końcu Tae poszedł po jakąś przekąskę i mogłam pogadać z narzeczonym..

- Hobi... - spojrzałam na niego ze szczeniącymi oczkami

- Tak, myszko?

- Tak bardzo cię przepraszam, to nie wyglądało tak jak to widziałeś, poprostu byłam zmęczona po spacerze i Tae mnie wziął na barana, a jeżeli chodzi o wate no to wiesz dobrze, że uwielbiam i nie umiem sobie odmówić___

- Kochanie nie gniewam się, wyjaśniłem sobie juz wszystko, z Taehyungiem, wiem i rozumiem, ale to nie znaczy, że nie będę zazdrosny.

- Napewno? - szczerze to odetchnęłam z ulgą

- Oczywiście - pocałował mnie namiętnie, ale delikatnie

Po jakimś czasie wrócił Tae. Zjedliśmy jedzonko, posiedzieliśmy jeszcze chwile i V zaczął się zbierać do domku...

- Hobi, jak chcesz to jedź do domku, zobaczymy się jutro, odpocznij.

- Nie i koniec kropka, zostaje z moją księżniczką i będę czuwał całą noc

- To chodź tu, bo chce tuli.

- Dobrze

Hobi mnie przytulił i zasneliśmy.

Następnego dnia zbieraliśmy się do domu, dostałam wypis i już mieliśmy wychodzić ze szpitala, gdy nagle Hobi zatrzymał się i strzelił sobie głośną piątkę z czołem.
- Co się stało? - zapytałam zdziwiona
- Czy ja mogę za ciebie w końcu wyjść?!?
- Oczywiście że tak i zaraz mamy termin
- Musimy to odwołać - ja spojrzałam na niego jak na idiotę
/To on chce się żenić czy nie?/
- No przecież nie pójdziesz do ołtarza w takim stanie, nie pozwolę ci, boje się że coś ci się stanie.
- Uspokój się, choćby za 20 lat i tak wyjdę za ciebie więc serio weź się uspokój.
- Na pewno?
-Tak, Hobiś

Powrót do domu przebiegł szybko, Jung cały czas trzymał rękę na moim udzie i jeździł nią w górę i w dół, nie przeszkadzało mi to, a wręcz odprężało.
Jechaliśmy w ciszy, przyjemnej ciszy.
Kiedy dojechaliśmy, Hob szybko wybiegł z samochodu, otworzył mi drzwi i wziął mnie na ręce..
- Wiesz że umiem chodzić?
- Tak, ale dawno cię tak nie nosiłem.
- Ahh no dobrze.
Wniósł mnie do domu i posadził na blacie, wbił się w moje usta, ohh jak mi tego brakowało...
To były bardzo namiętne pocałunki, przepełnione miłością i tęsknotą
Oderwał się ode mnie, poszedł po rzeczy z samochodu, a ja siedziałam na blacie w bezruchu,
- Ja chcę jeszcze - powiedziałam ze szczenięcymi oczkami
On nic nie powiedział tylko podszedł, podsadził, oplotłam go nogami i zaczęliśmy się całować, w pewnym momencie poczułam jak coś zimnego łączy się z moimi plecami, mianowicie ściana. Hobiasz przywarł do mnie i zszedł pocałunkami po szyji, tworząc przy tym ścieżkę malinek, niestety musiałam to przerwac, nie mogłam pozwolić żeby dziecku coś się stało.
-Hobi
- Tak księżniczko?
- Musimy przerwać, nie mogę wiesz o tym - załamam głos
- Jeszcze chwilkeee, proszę
- To chodź się wykąpać..
Nie zdążyłam się obejrzęć a on już był bez koazulki., Ahhh ten abs...
Po kąpieli zjedliśmy kolację i położyliśmy się spać

Nie wypuszczaj mnie | J hopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz