Rozdział 21

438 47 3
                                    

- Niedługo święta. - usłyszałam głos Carmen, na co na nią spojrzałam.

- Yeah, powoli zbliżamy się do końca.. - wymamrotałam, a mój wzrok mimowolnie skierował się w Twoją stronę.

Szłaś jak zwykle korytarzem ze spuszczoną głową. Zawsze się zastanawiałam o czym myślisz w takich chwilach. Twoje oczy mało mówiły w takich momentach.

- Końca? To może być dopiero twój początek.

- Miło wiedzieć, że robisz sobie ze mnie żarty. - odparłam zrezygnowana.

- Błagam cię.. - westchnęła. - Gdy skończysz szkołę wiele rzeczy może stać się łatwiejszych.

- Tak, z pewnością.

- Mówię serio. - wyprostowała się lekko. - Mam na myśli.. Przestaniesz być Jej uczennicą, więc.. Tak naprawdę nie będą wam grozić żadne prawne kary.

- I to ma się stać proste? - zapytałam, spoglądając na dziewczynę. - Nie zmienię tego, że jestem dziewczyną i do tego pewnie dużo młodszą od Niej.

- Widziałam parę sytuacji między wami.. Myślisz, że gdyby nie była zainteresowana, to by tak postępowała?

- Czyli jak?

- Inaczej. - odparła od razu. - Traktuje cię inaczej od pozostałych. Przejrzyj wreszcie na oczy.

- Przeglądam i wiesz co widzę?

- Co?

- Obecnie to twoją mordę. - powiedziałam, a Carmen przewróciła oczami na moje słowa, ale mimo tego zaśmiała się.

Gdy zadzwonił dzwonek ustawiłam się razem z resztą. Po chwili przyszłaś do nas, a nas wpuściłaś nas do klasy. Zajęłam swoje standardowe miejsce i wyjęłam potrzebne rzeczy. Nie musiałam długo czekać, a do mnie dosiadła się Angela.

- Co jest? - zapytałam. Mimo tego, że się przyjaźnimy rzadko się do mnie dosiadała. Robiła to tylko wtedy, gdy coś chciała.

- Widzę, że zbliżyłaś się z Carmen.

- Yeah.. Pomaga mi w pewnej sprawie. - odpowiedziałam szczerze. - A co?

- Nic, nic.. Tak pytam. - podniosła ręce w geście obronny, po czym zajęła się lekcją.

- Dzisiaj będziecie pracować w parach i rozwiążecie karty pracy na ocenę. - usłyszałam Twój głos. Westchnęłam ciężko, wiedząc, że kiepsko nam pójdzie. Ja, jak i Angela nie rozumiemy zbytnio fizyki. - Taylor, pomożesz mi? - kiwnęłam niepewnie głową i wstałam ze swojego miejsca.

Zaprowadziłaś nas do pokoju nauczycielskiego i zaczęłaś kserować dla nas karty pracy. Gdy maszyna chodziła spojrzałaś się na mnie z lekkim uśmiechem, który odwzajemniłam.

- Co u ciebie słychać, Taylor?

- Umm... Wszystko dobrze. Stresuję się coraz bardziej, bo jednak egzaminy coraz bliżej, ale jakoś idzie. - powiedziałam cicho.

- Na pewno sobie poradzisz. - odpowiedziałaś. - Mądra jesteś, a jak włożysz w to jeszcze więcej siły, to na pewno będziesz mieć zadowalające wyniki.

- Mam taką nadzieję..

- Wierzę w ciebie. - odparłaś, a następnie wyjęłaś kartki. - Mam już wszystko, możemy iść.

- Będzie chociaż łatwe? - zaśmiałam się, a Ty mi zawtórowałaś.

- Dla ciebie będzie specjalnie łatwe. - powiedziałaś i udałyśmy się z powrotem do klasy.

Despite my pain and tearsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz