Rozdział 8

8K 472 41
                                    

Sam

Jedziemy w ciszy od kilku minut, a atmosferę panującą w aucie można dosłownie kroić nożem. Nikt się nie odzywa, ani nawet nie rusza. Nie pamiętam, by mama kiedykolwiek była tak zdenerwowana jak jest w tej chwili.

-Dlaczego się tu zatrzymujemy?

Pyta ze złością, gdy zajeżdżamy na stację benzynową.

-Muszę zatankować.

Odpowiadam. Podjeżdżam na odpowiednie stanowisko i wysiadam. Tankuję samochód, gdy na stację zajeżdża jakiś gość na motorze. Zatrzymuje się naprzeciw mnie i zdejmuje kask. Rozpoznaję Zayn'a, który cóż, w niewielu szczegółach przypomina chłopaka, którego zapamiętałem.

-Zayn?

Pytam odruchowo. Chłopak patrzy na mnie skonsternowany, potem zerka na moje auto i lekko się uśmiecha. Wraca na mnie wzrokiem i poważnieje. Mam wrażenie, że jego dziwna aura zaraz mnie przygniecie.

-Cześć, Sam.

Jego głos jest zachrypnięty i tajemniczy. Zaczynam czuć dyskomfort i niepokój.

-Kopę lat.

Mówię, starając się rozluźnić.

-Tak.

Kończę tankowanie i zamykam bak.

-To twój?

Pytam, podchodząc do niego i wskazując na duży motor. Zayn przytakuje i zaczyna tankować.

-Co z twoją siostrą?

Pyta niespodziewanie. Spoglądamy na nią równocześnie. Charlotte siedzi na tylnym siedzeniu, z założonymi rękoma, tępo wpatrując się przed siebie.

-Mama rozmawiała z jej nauczycielem.

Odpowiadam, a Zayn kiwa głową na znak zrozumienia.

-Muszę iść, trzymaj się!

Klepię go w ramię i idę szybko do małego sklepu, w którym mogę zapłacić za paliwo. Gdy wracam po kilku minutach, nie zatrzymuję się przy Zayn'ie, tylko od razu wsiadam do auta i ruszam.

Charlotte

Odnoszę wrażenie, że wraz z wyjściem Sam'a, atmosfera jeszcze bardziej zgęstniała. Myślę, że tempo bicia mojego serca jest słyszalne w całym samochodzie. Jestem zestresowana i przerażona, a nieustanne milczenie mamy mnie przygniata. Wpatruję się tępo w zagłówek fotela, odliczając minuty, które dzielą nas od powrotu do domu. Moje dłonie się pocą, a oddech mam nierówny. Po chwili spoglądam w stronę Sam'a, jednak nie ma go tam, gdzie był kilka minut temu. Natomiast dostrzegam Zayn'a, który zamyka bak motoru. Krzyżujemy spojrzenia i czuję, że się rumienię. Uśmiecha się lekko, a ja z trudem odwzajemniam ten gest. Mój wzrok ląduje na odsłoniętym fragmencie jego skóry, na której wytatuowano dwa skrzydła i coś między nimi, co przypomina usta. Przełykam ślinę i znowu patrzę na jego twarz. Ma kilkudniowy zarost, a włosy zaczesał do tyłu. Po chwili wraca Sam i od razu ruszamy w drogę. Do domu docieramy po niespełna 10 minutach. Wchodzę do środka zaraz za mamą, która niespodziewanie się odwraca i uderza mnie w twarz. Jestem tak zaskoczona, że odskakuję do tyłu, w efekcie czego, wpadam na Sam'a. Łapię się za pulsujący z bólu policzek, na którym mogę wyczuć odciśnięty ślad jej dłoni. Łzy wzbierają w moich oczach. Sam pomaga mi odzyskać równowagę, podczas gdy mama oddycha głośno, nie spuszczając ze mnie wzroku.

-Taki wstyd.

Odzywa się. Stoję jak sparaliżowana, bliska płaczu.

-Nigdy w życiu nie byłam tak upokorzona jak dziś, siedząc w gabinecie twojego nauczyciela i słuchając o twoich ocenach.

Charlie (Zayn Malik fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz