Rozdział 18

6.8K 344 59
                                    

Zayn

Budzę się, gdy słyszę upierdliwy dźwięk dzwonka do drzwi. Przeklinam cicho pod nosem i wstaję z łóżka. Wciągam na siebie dresy i idę otworzyć.

-Cześć.

W progu mieszkania stoi uśmiechnięta Perrie. Ma na sobie moją skórzaną kurtkę, którą zostawiłem jakiś czas temu.

-Nie wpuścisz mnie?

Pyta i puszcza mi oczko. Odsuwam się, a ta wchodzi do środka. Zamykam drzwi i podążam za nią do salonu. Ma na sobie bardzo obcisłe jeansy, które podkreślają zaokrąglone pośladki.

-Nie odzywałeś się, myślałam, że umarłeś!

Oznajmia, po czym chichocze. Drapię się niezręcznie po karku.

-Um.. mam dużo spraw na głowie.

Odpowiadam i siadam na fotelu.

-Tak, słyszałam. Dzwoniłam do ciebie mnóstwo razy i nawet byłam w twoim rodzinnym domu. Twoja mama mi wszystko opowiedziała.

Uśmiech z jej twarzy zniknął i teraz jest zupełnie poważna.

-Taa...

Przejeżdżam ręką po twarzy i czuję na policzkach kilkudniowy zarost.

-Jak ona się czuje?

Wzruszam ramionami i spoglądam na zegarek. Dochodzi 11 w południe.

-Lepiej. 2 tygodnie siedzenia w szpitalu dają rezultaty.

Perrie kiwa głową na znak, że rozumie i spogląda na swoje paznokcie. Zagryza wargę i zaczyna nerwowo uderzać palcami o swoje udo.

-Tęsknie za tobą, Zi.

Szepcze. Wstrzymuję oddech, a gdy Perrie podnosi wzrok, dostrzegam łzy wzbierające się w jej oczach. Błagam nie płacz. Wystarczy, że od dwóch tygodni wysłuchuję płaczu Charlie. Nie mam o to żalu ani pretensji, ale jestem już tym zmęczony. Zmęczony faktem, że jestem jednym z powodów tych łez zarówno u Charlie jak i u Perrie w tej chwili.

-Perrie... ja...

-Kochasz ją?

Pyta i widzę jak mocno zaciska swoje dłonie w pięści. Chciałbym odpowiedzieć, że nie wiem co czuję. Że nie potrafię nazwać tych uczuć, którymi darzę Charlie.

-Nie wiem.

Odpowiadam wreszcie, spuszczając wzrok. Blondynka wciąga głośno powietrze i znowu się odzywa, ale tym razem jej głos staje się cichszy.

-Widziałam was razem 2 razy, ale to wystarczyło, bym zrozumiała, że na mnie nigdy nie patrzyłeś w ten sposób.

Spoglądam na nią nieco skonsternowany, zażenowany i zawstydzony.

-To moja przyjaciółka od lat.

Mamroczę. Cholera, niech ona skończy to przesłuchanie!

-Tylko przyjaciółka?

Przeczesuję dłonią włosy, sfrustrowany. Dlaczego wszyscy wmawiają mi, że kocham Charlie?! Oczywiście, kocham ją, ale jako przyjaciółkę, siostrę...

-Tak.

Syczę ze złością. Perrie wzdycha głośno i przeciągle, a potem wstaje i spogląda na mnie z góry.

-Gdybyś wiedział, że dziś wieczorem będziesz martwy, to z kim chciałbyś spędzić te ostatnie godziny życia?

Gapię się na nią zaskoczony, ale jeszcze bardziej szokuje mnie odpowiedź, która pojawia się w mojej głowie.

Charlie (Zayn Malik fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz