Rozdział 14

6.9K 332 22
                                    

Charlotte

Wychodzę ze szkoły, jednocześnie wybierając numer Waliyhi. Odbiera po kilku sygnałach, a jej głos jest cichy i zaspany.

-Halo?

-Cześć, Wal. Jak to możliwe, że jeszcze śpisz? Mamy już 15!

Słyszę w słuchawce jej ziewanie.

-Całą noc bolał mnie brzuch i nie mogłam spać. Teraz to nadrabiam.

-Mhm.

Opuszczam dziedziniec szkoły i kieruję się w stronę przystanku autobusowego.

-Wpadniesz dziś do mnie? Urządzimy filmową noc. Poza tym, tak dawno cię nie widziałam.

-Tak, to dobry pomysł.

Zatrzymuję się, by popatrzeć na torebki, które leżą na wystawie, jednego z tych drogich i firmowych sklepów. Jedna z nich przyciąga moją uwagę, jednak wiem, że jej nie potrzebuję. Mam w domu kilka torebek, których nigdy nie używam i nie potrzebuję kolejnej. Wzdycham cicho, wsłuchując się w monolog Wal, na temat nowego odcinka "Keeping up with the Kardashians" i odwracam wzrok od wystawy. Niestety to co ujrzałam, złamało moje serce dużo bardziej niż ta torebka. Widok własnej matki w ramionach obcego mężczyzny, który namiętnie całuje ją w usta jest szokiem dla każdego dziecka. Niezależnie, czy ma 5, 10 czy 30 lat. Myślisz sobie, że chciałbyś w życiu spotkać taką miłość jaką mają twoi rodzice, ale potem okazuje się, że miałaś klapki na oczach i nie dostrzegałaś prawdy.

-Do zobaczenia, skarbie.

Głos mojej matki jest piskliwy, a szeroki uśmiech na jej twarzy, dobija mnie jeszcze bardziej. Przy tacie, nigdy się tak nie uśmiechała. Z resztą, nawet przy mnie i Sam'ie nie była taka szczęśliwa. Mama nie zauważa mnie i wsiada do taksówki, posyłając mężczyźnie buziaka w powietrzu. Odjeżdża, a do mnie dociera głos Waliyhi.

-Ziemia do Charlotte!!! Halo?! Słyszysz mnie?!?!

-Wal...j-ja...muszę kończyć.

Nie czekając na odpowiedź, rozłączam się. Zaciskam oczy i próbuję złapać oddech. Czuję narastający atak paniki. Co teraz będzie? Czy mam powiedzieć o tym ojcu? Czy powinnam najpierw porozmawiać z mamą? A może w ogóle mam nic nie mówić?

-Wszystko w porządku?

Otwieram zaskoczona oczy. Mężczyzna mojej mamy, zbliżył się do mnie. Jest zaniepokojony.

-T-tak.

Kiwam głową i pociągam nosem.

-Jesteś pewna? Jesteś strasznie blada. Może zadzwonię po pogotowie?

Jest młody. Za młody na moją matkę. Jest wysokim blondynem o niebieskich oczach. Zupełne przeciwieństwo taty. Czy on wie, że jestem córką jego kochanki? Czy on w ogóle wie, że ona ma męża, dzieci, dom?

-Pójdę już.

Oznajmiam i mijam go. Łzy moczą moje policzki. Najbardziej zraniło mnie to, że pierwszy raz w życiu widziałam moją mamę tak szczęśliwą. Dlaczego my nie mogliśmy jej uszczęśliwić? Czego brakowało  naszej rodzinie, że musiała poszukać radości gdzie indziej?

Gdy wreszcie docieram do domu jest już ciemno, a na dworze zerwał się wiatr. Jak zwykle zastaję panią Nadię, która jest zbyt zajęta polerowaniem kieliszków, by zauważyć, że wróciłam. Idę do swojego pokoju i zamykam się w nim. Co teraz się stanie z naszą rodziną? Nie potrafię przestać myśleć o tym co zobaczyłam. Ilekroć zamykam oczy, widzę ten sam obraz, a on przynosi tyle bólu. Do moich uszu dociera huk zamykanych drzwi, więc cicho otwieram swoje i wychodzę na korytarz. Podchodzę do balustrady i obserwuję moją mamę, która zdejmuje swój płaszcz, przeglądając się jednocześnie w lustrze i uśmiechając.

Charlie (Zayn Malik fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz