Rozdział 4

8.5K 388 19
                                    

-Kyle.

Słyszę za sobą głos Zayn'a, który w jakiś sposób wydaje się być drwiący. Odwracam się w jego stronę i robię krok w tył. Jest stanowczo za blisko.

-Dobrze cię widzieć, Zayn.

Mówi Kyle z powagą. To frustrujące, kiedy stojąc między tą dwójką czuję się jak karzeł, mimo że mam na sobie szesnasto centymetrowe szpilki.Obaj mierzą się wzrokiem jak gdyby byli na polowaniu.

-Ciebie również.

Odpowiada chłodno i przenosi swój wzrok na mnie. Jego źrenice rozszerzają się, gdy spogląda na mnie z góry, a ja właśnie rozpinam kurtkę ukazując wyzywającą część sukienki. Rumienię się i szybko zakładam ręce na piersi. Jestem zażenowana, bo z pewnością dostrzegł mój ogromny brzuch, który jeszcze kilkadziesiąt minut temu wydawał się być w porządku.

-Niezła kiecka.

Oznajmia z krzywym uśmieszkiem i dociera do mnie, że raczej miał na myśli moje "idealnie wyeksponowane cycki" jak to powiedziała Waliyha, aniżeli mój brzuch. W jakiś sposób jest to pocieszające, ale i tak gromię go wzrokiem za ten seksualny podtekst.

-Dzięki.

Burczę, a Zayn chichocze.

-Zatańczymy?

Pyta, wystawiając dłoń w moją stronę. Spoglądam spanikowana na Kyle'a, który wzrusza ramionami. Jestem załamana, bo naprawdę nie chcę tańczyć z Zayn'em. I nie chodzi tu o to, że obawiam się, iż możemy zabrnąć za daleko.

-No dalej, Charlie.

Ponagla mnie swoim niskim, ochrypłym głosem. Łapie moją dłoń i zaczyna ciągnąć na środek parkietu. Przełykam głośno ślinę, gdy zatrzymujemy się, a Dj puszcza jakąś wolną piosenkę. Patrzę jak obok niego stoi Waliyha coś mówiąc, a następnie schodzi z podestu i zaczyna tańczyć z jakimś nieznajomym facetem. Świetnie.

Stoję jak słup soli, aż w końcu Zayn kładzie dłonie na mojej talii i gwałtownie do siebie przysuwa. Opieram ręce na jego torsie, by móc zachować równowagę. Zaczynamy się powoli kołysać, a ja niepewnie kładę ręce na jego karku. Oddycham niespokojnie, a moje serce bije milion uderzeń na minutę.

-Jesteś taka gorąca, Charlie.

Mruczy do mojego ucha, a ja krztuszę się śliną. Moje dłonie się pocą i powoli tracę racjonalne myślenie, omotana jego zapachem. Przez cały taniec nie patrzę mu w oczy ani się do niego nie odzywam. Na koniec, moje nogi są jak z waty i jest mi zimno, gdy nie mogę czuć przy sobie ciepła jego ciała.

-Zaraz wracam.

Oznajmia, puszczając mi oczko i znika gdzieś w tłumie. Pocieram ramiona i obserwuję bawiących się gości. Nie mogę uwierzyć, że Waliyha to wszystko zorganizowała. Zwłaszcza, że jest dość rozkojarzoną osobą. Szukam jej w tłumie i ruszam, gdy tylko widzę jak stoi przy barze.

-Charlotte! Chodź, mamy szampana!

Unosi kieliszek z musującym winem i wciska mi go do ręki. Zgaduję, że to nie jej pierwszy szampan tego wieczora.

-Wszystkiego najlepszego, kochana!

Całuje mnie w policzek i zderzamy z sobą szkła. Następnie zanurzam usta w cieczy i delektuję się słodkim smakiem.

-Jak udało ci się to zorganizować?!

Próbuję przekrzyczeć muzykę. Waliyha chce już odpowiedzieć, gdy zaczyna przeraźliwie głośno piszczeć, patrząc na coś za mną. Odwracam się, a w między czasie muzyka cichnie. Tłum ludzi ustępuje miejsca, gdy przez środek sali jakaś młoda kelnerka prowadzi na wózku tort wzorowany na "Alicji w Krainie Czarów". Jestem zaskoczona, więc jedyne co robię to z wrażenia zakrywam usta dłonią. Ludzie zaczynają śpiewać "Happy Birthday" i czuję jak ktoś mnie delikatnie popycha do przodu. Tort stoi kilkanaście centymetrów ode mnie, a ja jak zahipnotyzowana przyglądam się wszystkim szczegółom.

Charlie (Zayn Malik fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz