Rozdział 1

12.3K 475 40
                                    

Naciskam na mały dzwonek do drzwi i przestępuję z nogi na nogę, poprawiając na ramieniu torbę. Po kilku sekundach drzwi otwiera niska staruszka, która jest gosposią Malików.

-Dzień dobry, Charlotte!

Wita mnie z entuzjazmem i przepuszcza do środka.

-Dzień dobry.

Odpowiadam z delikatnym uśmiechem i ściągam z ramion płaszcz. Następnie rozwiązuję sznurówki swoich tenisówek i kieruję się do salonu. Słyszę głośną rozmowę dobiegającą z pomieszczenia, więc spoglądam skonsternowana na kobietę.

-Waliyha ma gościa?

-Sama zobacz.

Odpowiada staruszka i oddala się w stronę kuchni. Stoję chwilę w miejscu zdezorientowana, wsłuchując się w podniesione głosy. Rozpoznaję Waliyhę i jej rozzłoszczony ton, natomiast drugi głos zdradza jedynie, że jej rozmówcą jest mężczyzna. Gdzieś w środku ten głos wydaje mi się być znajomy i gdy tylko dociera do mnie do kogo on należy, czuję zarazem dziwne mrowienie w brzuchu, ale i złość.Wchodzę do salonu i moim oczom ukazuje się Waliyha i Zayn, którzy stoją blisko siebie i mierzą się, pełnym złości, wzrokiem. Wpatruję się w nich zaniepokojona. Zayn jest teraz zupełnie innym chłopakiem od tego, którego zapamiętałam. Teraz jest mężczyzną, którego unika się, gdy chodzi się nocą po mieście. Góruje nad swoją siostrą wzrostem i zaciska pięści. Zauważam, że Waliyha nerwowo zgina i prostuje palce.

-Waliyha?

Odzywam się niepewnie. Jej sylwetka się rozluźnia, gdy na mnie spogląda. Stoję jakby sparaliżowana w miejscu, gdy wzrok Zayn'a spotyka się z moim. Obserwuje mnie spod przymrużonych powiek, jak gdybym była dziką zwierzyną, na którą poluje.

-Charlie?

Jego głos wywołuje ciarki na całym moim ciele. Wzdrygam się, gdy rusza w moją stronę, nie spuszczając ze mnie wzroku. Czuję się przytłoczona, onieśmielona i przestraszona jednocześnie, gdy staje krok przede mną. Kulę się w duchu przed jego mroczną aurą. Oddycham niespokojnie.

-Moja mała Charlie.

Uśmiecha się krzywo. Jak za dotknięciem magicznej różdżki, napływa do mnie złość.

-Nie jestem twoja, nie jestem mała i nie jestem Charlie.

Burczę przez zaciśnięte wargi i mijam go, podchodząc do Waliyhi, gdy dociera do mnie jego stłumiony śmiech. Patrzę na niego skonsternowana.

-Czyżby moja mała Charlie dorosła?

Drwi ze mnie i ogarnia mnie irytacja. Oddychaj, Charlotte. To nie jest warte twoich nerwów.

-Chodźmy.

Mówię do przyjaciółki i równocześnie ruszamy się z miejsca. Mijam Zayn'a, patrząc na niego z niesmakiem i wspinamy się  po schodach na piętro. Gdy tylko Waliyha zamyka drzwi swojego pokoju, rzucam torbę na jej łóżko i patrzę na nią wyczekująco.

-Co?

-Dlaczego nie powiedziałaś mi, że on przyjeżdża?

-Nie wiedziałam! Pojawił się tu godzinę temu z torbami i oznajmił, że tu zostaje! Ja też jestem negatywnie zaskoczona.

Pochmurnieję, gdy słyszę, że Zayn postanowił wrócić na stałe. Wyjechał 5 lat temu z Bradford nikomu nic nie mówiąc i do nikogo się nie odzywając, a teraz wraca i jest zupełnie innym człowiekiem. Wygląda inaczej, ubiera się inaczej i ugh, jego prawa ręka w całości pokryta jest tatuażami i zgaduję, że na ciele ma tego więcej. Co najgorsze, czułam od niego nikotynę, której tak nienawidzę. Gdzie się podział ten miły siedemnastolatek, który mimo, że jest starszy ode mnie o 5 lat, to bawił się ze mną w berka?

Charlie (Zayn Malik fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz