Rozdział 9

7.4K 351 11
                                    

Wchodzimy do ciemnego pokoju na piętrze i niemal od razu przyciągam Zayn'a do kolejnego pocałunku. Prowadzi nas w głąb pomieszczenia i nagle uderzam łydkami o coś twardego. Zayn zmusza mnie bym usiadła i czuję pod sobą miękki materac. Kładę się, nie przerywając pocałunku. Wsuwam dłonie pod jego koszulkę i chcę ją ściągnąć, gdy niespodziewanie Zayn odsuwa się ode mnie. Ma przyspieszony oddech, podobnie jak ja.

-Charlie...

-Zróbmy to.

Przerywam mu zdecydowanie.

-Char...

-Zamknij się i po prostu zacznij mnie dotykać.

Rozkazuję. Mimo panującego mroku, to wyczuwam jego wahanie, więc decyduję się mu pomóc. Biorę jego dłoń i kładę ją na swoje piersi.

-No dalej, Zi.

Staram się brzmieć pociągająco, ale nie jestem pewna efektu. Tak samo nie wiem, skąd we mnie tyle odwagi.

-Charlie, nie mogę.

Jego głos się załamuje, gdy przesuwam jego dłoń w dół mojego brzucha i podwijam spódnicę, tak, że teraz jest blisko mojej kobiecości.

-Wiem, że tego chcesz.

Jego palce dotykają moją łechtaczkę. Biorę gwałtowny oddech, na tę nieoczekiwaną rozkosz. Potem wszystko dzieje się szybko i gwałtownie. Rozbieramy się do naga, lecz ja upieram się, by pozostać w pończochach. Obawiam się, że Zayn mógłby poczuć moje blizny. Kładę się na poduszce, a Zayn rozszerza moje uda i ustawia się między nimi. Oddycham niespokojnie z szalenie bijącym sercem. Nie chcę tego, ale to jest coś, co nakazuje mi moja pijana psychika, więc poddaję się jej.

-Charlie, nie chcę cię skrzywdzić.

Mówi cicho Zayn, a ja powoli zaczynam się irytować jego wątpliwościami.

-Byłam skrzywdzona tyle razy, że nie poczuję różnicy.

Wypalam znienacka. Czuję jak Zayn się spina. To było cholernie głupie. W akcie desperacji, bo inaczej nie można tego nazwać, unoszę swoje biodra  tak, że główka jego penisa dotyka moją waginę. Zagryzam wargę i czekam na ruch Zayn'a, który oddycha głośno i głęboko. Jest zdenerwowany, podobnie jak ja. W końcu poddaje się i wchodzi we mnie. Zaciskam oczy, pojedyncza łza spływa po moim policzku.

-Rusz się, Zi.

Syczę przez zęby. Jestem wściekła na samą siebie za to, co właśnie się dzieje, ale z jakichś powodów nie mogę, a raczej nie chcę tego  przerywać. Zayn zaczyna się powoli we mnie poruszać. Wypełnia mnie całą, co powoduje ogromny dyskomfort. Po chwili jednak przyzwyczajam się do niego i zaczynam odczuwać przyjemność. Zaciskam wokół niego swoje ścianki i czuję budujące spełnienie, lecz w pewnym momencie Zayn wysuwa się ze mnie.

-Co?

Pytam cicho, skonsternowana.

-Nie mam prezerwatywy.

Tłumaczy, a jego głos jest jakby na skraju rozpaczy. Czuję jak palcem zaczyna bawić się moją łechtaczką, a ja dochodzę po niespełna dwóch minutach. Całość tego stosunku mogę opisać jako szybki, niedokładny, byle jaki i zdecydowanie nieprzemyślany akt mojej własnej desperacji.

-Zaraz wrócę.

Mruczy do mojego ucha, po czym wstaje i otwiera drzwi w rogu pokoju. Zapala światło i poznaję, że to łazienka. Zamyka się w niej, podczas gdy ja zaczynam się ubierać. W moich oczach zbierają się łzy. Alkohol i inne używki nagle przestały działać, pozostawiając mnie z uczuciem wstydu i zażenowania. Zachowałam się jak dziwka, choć może to wszystko na co mnie stać?

Charlie (Zayn Malik fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz