Rozdział 2

9.7K 419 56
                                    

Płuczę usta zimną wodą i przemywam twarz. W duchu dziękuję sobie, że się nie pomalowałam. Wychodzę z łazienki, ale nie schodzę na dół. Zamiast tego podchodzę do dużych, przeszklonych drzwi i wychodzę na balkon. Ogród Malików jest zachwycający, gdy oświetlony jest malutkimi światełkami ukrytymi w trawie. Jestem tak pochłonięta tym pięknem, że nie dostrzegam obecności drugiej osoby. Dopiero, gdy do moich nozdrzy dociera swąd dymu tytoniowego, nieruchomieję. Odwracam niespokojna głowę do źródła zapachu i widzę Zayn'a, niedbale opartego o ścianę, palącego papierosa. Wykrzywiam twarz w grymasie i odwracam twarz.

-Naprawdę uważam, że wydoroślałaś, Charlie.

Słyszę jego ochrypły, niski głos i przechodzą mnie dreszcze. Zaciskam usta w wąską linię i patrzę na niego zniesmaczona.

-Nie nazywaj mnie Charlie, proszę.

Mruczę zirytowana i zaciskam dłonie na barierce. Zayn odpycha się od muru i upuszcza resztę papierosa na ziemię, a następnie go przygniata. Krzywię się na ten niekulturalny gest, ale się nie odzywam.

-Dlaczego? Kiedyś lubiłaś, gdy to robiłem. Byłem jedynym, który cię  tak nazywał.

Napływa do mnie niepohamowana złość i piorunuję go wzrokiem. Oddycham niespokojnie i jest mi gorąco, mimo, że panuje przenikliwy chłód.

-Ale potem wyjechałeś bez słowa, zostawiając mnie samą z tym wszystkim.

Warczę i nie mogę powstrzymać gniewu w swoim głosie. Zayn wydaje się być zaskoczony moją reakcją, jednak się nie odzywa.

-Potrzebowałam cię, a ciebie nie było. Tak nie robią przyjaciele.

Dodaję i odwracam od niego głowę. Zaciskam oczy i próbuję wymazać z pamięci wszystkie złe wspomnienia.

-Charlie...

Zaczyna spokojnie, ale uciszam go gestem dłoni.

-Nie nazywaj mnie tak.

Mówię zła i zirytowana. Chce mi się płakać i nie wiem, czy bardziej dlatego, że Zayn wrócił, ale nie jest już moim przyjacielem, czy dlatego, że wstrętne wspomnienia sprzed lat nie chcą odejść.

-Nie miałem innego wyjścia.

Mówi po chwili ciszy. Prycham.

-Więc co takiego zrobiłeś, że musiałeś wyjechać?!

Nie wytrzymuję i podnoszę głos. Zayn patrzy na mnie z kamienną miną. Nie mogę nic odczytać z jego oczu.

-To nie twoja sprawa.

Burczy. Fukam rozzłoszczona i odpycham się od barierki.

-Dokąd idziesz?

-To nie twoja sprawa.

Naśladuję go i wracam do środka.

*

Wchodzę zdenerwowana do domu i zdejmuję buty oraz kurtkę. Jest zimno, pada deszcz, mam miesiączkę, za dwa dni skończę 17 lat i nie zaliczyłam sprawdzianu z biologii, ponieważ byłam zajęta myśleniem o Zayn'ie  i o tym, jak jestem na nim zawiedziona.

-Charlotte? To ty?!

Woła z salonu mama. Wzdycham cicho i pochmurnieję jeszcze bardziej. Jestem pewna, że zacznie wypytywać mnie o szkołę, a gdy dowie się o jedynce, rozpęta wojnę.

-Tak mamo, to ja.

Mówię, idąc do salonu. Siedzi w swoim ulubionym skórzanym fotelu i czyta książkę. Spogląda na mnie znad okularów.

Charlie (Zayn Malik fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz