✴Oświadczyny - Erwin Smith✴

815 43 203
                                    

Ważna notatka na dole <33
Ale na spokojnie przeczytajcie i potem zerknijcie na informacje ;))
___________________________________________

~Pamiętnik (T.I.)~

Sobota, 28.03.852r.
Drogi Pamiętniku, mamy dzisiaj kolejny z tych bezsensownych dni w "Korpusie Samobójców". Oczywiście za chwilę, z samego rana, Kapitan Ackerman ze swoją najlepszą przyjaciółką miotłą, zawita do mojego pokoju w celu sprawdzenia porządku.
To mieli być zwiadowcy, a nie konkurs na najlepszą sprzątaczkę.
Sprzątanie jakoś jeszcze zdzierżę, niestety dzisiaj wieczorem odbywa się przyjęcie na część nowych kadetów, przez co aż chce mi się im współczuć.
Nie poszłabym gdyby nie moje wysoko postawione stanowisko.
Pułkownik (T.I.) (T.N.), duma rozpierała mnie rok temu gdy dostałam ten tytuł, jednak teraz jest to dla mnie niewyobrażalna katorga.
W dodatku moja kontuzja nogi, po ostatniej wyprawie dawała o sobie znak, przez co taniec byłby niemożliwy.
Jednak narzekać nie mogę, gdyby nie Erwin to ani by się nic nie stało, ani by mnie tu nie było.
Ratowałam tego nadpobudliwego blondyna przed tytanem, kiedy to jeden z nich strącił mnie z konia, przez co niefortunnie upadłam na bok lewej nogi.
Nie obyło się bez tygodniowego urlopu, oraz miliona próśb mojego chłopaka o wybaczenie, że przez niego przytrafiło mi się "takie nieszczęście", ale wiem że, przecież mogło być gorzej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Odłożyłam mały, skórzany notes na komode, kładząc obok niego pióro ubrudzone atramentem.
-Co ja mam w tym czasie zro-...-Myślałam że będę mieć chociaż chwilę czasu wolnego, jednak w drzwiach stanęła zdyszana Hange, mówiąca coś od rzeczy w pośpiechu.
-Już Hange, spokojnie, nic się nie pali.-Próbowałam ją odrobinę rozśmieszyć, jednak bezskutecznie, gdyż ta zaczęła opowiadać o jakimś eksperymencie na swoim nowym przyjacielu Rexie.

Oczywiście Rex to kolejny z tych jej potworków, które łapie w trakcie ekspedycji. Chociaż nikomu nie podobają się jej chore pomysły, nikt nie odważy jej się tego powiedzieć.
Rex to siedmiometrowy tytan o "niebieskich jak ocean oczach", tak przynajmniej mówi Hange, ja nie mam zamiaru zbliżać się do tych obrzydliwych demonów. Jednakże badania jakie prowadzi na nich moja przyjaciółka, są ciekawe i naprawdę warte uwagi.

-(T.I.)! Ty.. Ty mi m-musisz pomóc! Rex znowu oszalał! Chciał odgryźć twojemu kochasiowi ręke!-Gdy ta już się uspokoiła, usiadła na kanapie w pokoju moim i Erwina, gdyż przeniósłam się do niego już jakiś czas temu, z powodu braku wolnych miejsc w ewaterach dla nowych kadetów.
-Mówiłam ci już kochana, musi-..Słucham?! Erwinowi!?-Wściekła na tego samolubnego zdrajcę wyszłam z pokoju, zostawiając zrozpaczoną Hange w pomieszczeniu.
No tak, ona ubolewa nad tym, że po takiej akcji, najpiewniej Erwin karze jej uśmiercić Rex'a oraz inne jej potwory do badań.
Na co jestem wściekła? Ten zdrajca powiedział mi że idzie do kuchni, do kuchni! Nie do tego wariatkowa, jakim jest laboratorium okularnicy.

Dźwięk moich butów na wysokiej podeszwie, donośnie obijał się o kamienną podłoge, co przykuło uwagę stojących po bokach kadetów. Nie przejmowałam się, zawsze patrzyli na mnie inaczej. Mam dopiero (Wiek) lat/a, a już zostałam Panią Pułkownik, niebywałe osiągnięcie w tak krótkim czasie.
Teraz tym bardziej ich krzywe spojrzenia nie miały dla mnie znaczenia, musiałam ostro ochrzanić Smith'a, za jego wyjścia do szatynki.

-A-ale Panie Ge-generale..! Pułkownik (T.I.) się o niczym nie dowie...!-Gdy byłam już dosłownie obok miejsca zdarzenia, mojemu wejściu w sam środek afery, zapobiegł czyiś głos.
-Moblit, jeżeli (T.I.) mnie tu znajdzie to już więcej do was nie przyjde.-Rozpoznałam po głosie że słowa wypowiedział Erwin, co jeszcze bardziej mnie zirytowało.
-O czym mam się nie dowiedzieć?-Wyszłam jak gdyby nigdy nic zza ściany budynku.
Obraz jaki dostrzegłam wywołał u mnie mieszane uczucia.
Siedząc na ziemi Generał z zakrwawioną ręką, Moblit skacząc wokół niego z bandażami i jakimiś plastrami, a wokół dwójki mężczyzn stała gromada pomocników Hange, odpowiedzialnych za eksperymenty.
-O-.. O witaj skarbie! Ja tylk-...-Zestresowany Smith próbował wstać, opierając się o pokiereszowaną rękę, co wywołało u niego nie mały ból.
-Nie schlebiaj mi. Co ty sobie myślisz?! Zakichany kłamco!-Rozważałam podanie mu ręki w celu pomocy, jednak negatywne emocje kazały mi odejść skąd przyszłam, w kierunku Gabinetu Levi'a.

꧁𝐏𝐫𝐞𝐟𝐞𝐫𝐞𝐧𝐜𝐣𝐞 - 𝐒𝐡𝐢𝐧𝐠𝐞𝐤𝐢 𝐧𝐨 𝐊𝐲𝐨𝐣𝐢𝐧꧂Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz