✴Oświadczyny-Levi Ackerman✴

1.4K 86 132
                                    

Coś na co większość czekała <33
Bez nutki dramatu, nie byłabym sobą👋
*Media na zachętę*
___________________________________________

Dwie nadzieję ludzkości, najsilniejsi żołnierze na świecie, razem są nie do pokonania. Oczywiście chodzi o słynnego Kapitana Levi Ackermana oraz jego zastępcę oddziału, (T.I) (T.N.).
Z początku byli dla siebie obcy, wręcz byli w stanie wzajemnie się pozabijać, oboje byli wrogo do siebie nastawieni, a ich podobne charaktery utrudniały im współprace. Jednak niecały rok po tym, jak (T.I) dołączyła do Korpusu Zwiadowczego, została przydzielona do oddziału specjalnego, pod dowództwem Ackermana. Od tamtego momentu ich relacja uległa diametralnej zmienię, zamiast wskakiwać sobie do gardeł, byli nierozłączni. Oboje byli w stanie oddać za siebie życie, byle tylko drugie wyszło z walki cało. Jedyną rzeczy jaka przeszkadzała im w śmiercionośnej i brutalnej walce, była miłość, którą młodzi wojownicy, darzyli siebie nawzajem.

___________________________________________

-Levii~ Wstawaj śpiochu.-Usłyszałem ten anielski głos, tuż obok mojego ucha. Jak codzień, (T.I.) wstawała jako pierwsza, miałem wrażenie że dziewczyna nie śpi po nocach, tylko po to, aby zrobić mi na złość i obudzić o tak wczesnej porze.
-Th.. Czemu znowu nie dajesz mi spać...-Wymamrotałem, zakrywając głowe poduszką, lecz nie dane mi było spokojnie spędzić poranek.
-Ale ty jesteś gapa, dzisiaj ważny dzień, o ósmej mamy być już przed bramą.-(T.K.W.) nachyliła się nade mną i przeczesała dłonią moje włosy.
-Kur-.. Oczywiście że pamiętam..-Spojrzałem na nią obużony, po czym przewróciłem się na drugi bok.
Oczywiście że zapomniałem, ten idiota Smith od dwóch miesięcy zwala na mnie całą swoją papierkową robotę, przez co nie mam nawet chwili na odpoczynek, nie mówiąc już o samotnych, romantycznych wieczorach z (T.I.)
-Skoro pamiętasz o wyprawie, to na pewno pamiętasz również, że nie umiem zapisać tych cholernych pasów!-(T.I) stała naprzeciw lustra, nieudolnie próbując nałożyć strój do trójwymiarowego manewru.
-Daj to bachorze, prawie pięć lat w Korpusie, a ty nadal nie umiesz się sama ubrać.-Z wielkim bólem serca, opuściłem nasze nadwyraz wygodne łóżko, już po chwili znajdując się za moją ukochaną, obejmując ją w talii.
-Bachorze? Jestem od ciebie młodsza tylko o dwa lata, a przy okazji wyższa.-Parsknęła (T.K.W), a ja tylko przewróciłem oczami.
Gdy dziewczyna odwróciła się w moją stronę, a nasze twarze dzieliły zaledwie centymetry, dotarło do mnie, że dzisiaj jest kolejny dzień, w którym mogę ją stracić. Mimo tego, że każda wyprawa była taka sama, zazwyczaj wracaliśmy z kilkoma siniakami lub otarciami, to zawsze była możliwość że coś pójdzie nie tak.

Od prawie miesiąca planuje oświadczyć się (T.I.), nawet raz próbowałem to zrobić, jednak jak zwykle Eren i jego banda narwańców musiała się wtrącać, i zamiast romantycznego wieczoru i oświadczyn, wyszła impreza na pół korpusu.

___________________________________________

-(T.I.)? Możesz mi coś obiecać?-Zacząłem, gdy staliśmy już przed bramą, która otwierała przed nami świat zewnętrzny. Świat pełen niebezpieczeństw oraz zagrożeń ze strony tych obrzydliwych potworów.
-Hmm? Coś się stało?-Odwróciła głowę w moją stronę, patrząc mi prosto w oczy, przez co przeszły mnie dziwnie przyjemne dreszcze. Jej wzrok działa na mnie jak lekarstwo na wszelkie lęki i zmartwienia, nawet gdy mocno się denerwowałem, ona swoim wzorkiem mogła uspokoić mnie na tyle, bym nie uderzył osoby stojącej obok.
-Gdy już wrócimy, chce z tobą porozmawiać.-(T.I.) zaśmiała się głośno, powiedziałem to tak poważnym tonem, że nawet mnie to rozbawiło.
-Dobrze Levi, ja też-...-Jej wypowiedź przerwał krzyk Smitha i jego słynna przemowa o wolności i znacznym kroku ludzkości do przodu, jego monolog znałem już na pamięć, więc bardziej skupiłem się na tym co powiem (T.N.), gdy wrócimy już z wyprawy.

꧁𝐏𝐫𝐞𝐟𝐞𝐫𝐞𝐧𝐜𝐣𝐞 - 𝐒𝐡𝐢𝐧𝐠𝐞𝐤𝐢 𝐧𝐨 𝐊𝐲𝐨𝐣𝐢𝐧꧂Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz