▪Eren Jeager- Pewnego słonecznego poranka Twoja mama wysłała cię na pobliski stragan, dostałaś od niej pieniądze i szybkim krokiem udałaś się kupić pieczywo i składniki do przygotowania dzisiejszej kolacji.
Gdy byłaś już przy samym targu i rozglądałaś się za żywnością, po którą tutaj przyszłaś, zauważyłaś niskiego bruneta w brązowej bluzce i zielonym płaszczu, pod który skrywał coś jak mi się wydawało cennego.
Chłopak chyba cię nie zauważył, ponieważ lekko obił się o ciebie ramieniem, zdezorientowany po patrzył na ciebie i przez dłuższą chwilę spoglądaliście się na siebie z wyraźnym skupieniem. Jednak gdy brunet usłyszał donośne kroki szybko zaczął odchodzić, zostawiając mnie zdziwioną.
-Nie mów im że mnie widziałaś!-Krzyknął zza tłumu ludzi, lecz gdy chciałam odpowiedzieć, niestety ale straciłam go z widoku.▪Levi Ackerman-Stałaś na placu, przed tobą niska scena na której stało kilka osób, rozpoznałaś w nich Erwina Smitha, Dowódce Oddziału Zwiadowczego, jak i Pułkownik Hange Zoë.
Ku twojemu zdziwieniu znalazłaś się w pierwszej dziesiątce kadetów, dokładnie to na 6 miejscu, dlatego stałaś w pierwszym rzędzie, tuż przed występującym w tej chwili Generałem Smithem. Dobrze wiedziałaś już gdzie chcesz dołączyć, oczywiście byli to Zwiadowcy, tak samo jak twoim znajomi z Korpusu treningowego od dawna wiedziałaś już gdzie zamierzasz wstąpić.
Jednak po krótkim czasie, gdy Erwin skończył swój monolog, większość z moich znajomych zaczeła się niepewnie rozglądać i nerwowo poruszać nogami.
Ci sami ludzi którzy jeszcze godzinę temu przekonywali cię że z tobą pójdą, teraz zaczęli uciekać. Gdy Erwin Poprosił o zostanie tylko osób, które mają zamiar dołączyć do Zwiadowców zaczęło się dość spore zamieszanie. Minutę później na placu zostałam Ja i zaledwie 8 innych osób. W tym momencie twój wzrok przykuł niski Brunet stojący za Generałem, wpatrywał się w ciebie zimnym i oschłym wzrokiem, który ty mimowolnie odwzajemniłaś.▪Erwin Smith-W letni, ciepły wieczór, po kolejnej kłótni z twoim nadopiekuńczym ojcem wybiegłaś z domu i udałaś się samotny spacer po pobliskim centrum miasteczka. Miałaś na sobie skórzaną kurtkę, w które kieszeni znalazłaś trochę zarobionych przez ciebie pieniędzy. Na ulicy wisiało pełno ozdób i plakatów reklamujących festiwal organizowany przez miasto, po krótkim namyśle skierowałaś się tam, skąd dobiegała głośna muzyka. Jakiś czas później, gdy nad miastem zrobiło się już zupełnie ciemno, gdyż Słońce zaszło już za murem Rose, ludzie zaczęli się rozchodzić do swoich domów. Natomiast ty rozglądałaś się i bawiłaś w najlepsze w towarzystwie nowo poznanych znajomych, Christy i Sashy. W pewnym momencie oddzieliłaś się na chwilę od dziewczyn, z zamiarem zakupu napojów dla całej 3. Gdy prawie dotarłaś na miejsce docelowe, ktoś od tyłu lekko cię popchnął przez co wpadłaś w pobliskie krzaki.
-Najmocniej Panią Przepraszam.-Usłyszałaś męski, stłumiony głos, który kierował te słowa w twoją stronę. Odwróciłaś się w kierunku głosy, przed tobą stał dużo wyższy od ciebie mężczyzna o blond włosach, niebieskich oczach i w ciemnej pelerynie z dobrze znanym ci znakiem, Skrzydła Wolności.
-Nic się nie stało.-Powiedziałaś lekko się uśmiechając, co mężczyzna odwzajemnił i wyciągnął w twoją stronę dłoń, którą po krótkim namyśle złapałaś.
-Generale musimy wracać, zaraz spóźnimy się do Pani Pułkownik!-Krzyknął w stronę Mężczyzny niski Blondyn. Niebieskooki odszedł w jego stronę posyłając mi jeszcze raz ciepły uśmiech, a ty zdałaś sobie sprawę że właśnie poznałaś Generała Korpusu Zwiadowczego.▪Armin Arlelt-Twoje pierwsze dni w tym dziwnym miejscu, jakim był Korpus Treningowy nie wyglądały najlepiej. Już pierwszego dnia podpadłaś prowadzącemu treningi, gdy powiedziałaś że jesteś lepsza od niego w walce wręcz, co akurat okazało się być prawdą. Nie znałaś tutaj nikogo, kojarzyłaś tylko kilka twarzy dziewczyn z kawiarni obok twojego domu. Tego dnia wstałaś bardzo wcześniej, należałaś do osób którym nie potrzeb było niewiadomo ile snu. Wystarczyły ci 3-4 godziny i mogłaś już wracać do pracy na pełnych obrotach. Przebrana już ze swojej koszuli nocnej w codzienne ciuchy, udałaś Się w strone stołówki.
O tak wczesnej porze, tak jak się spodziewałaś, nie było jeszcze nikogo, nikogo prócz niskiego blondyna siedzącego przy ścianie.
-Nie mam tutaj znajomych, co mi szkodzi. -Pomyślałaś i podeszłaś do chłopaka z kubkiem herbaty.
-Witaj! Nazywam się (T.I).-Usiadłaś naprzeciw niego, a on popatrzył się na ciebie i lekko zarumienił.
-Armin, miło mi cię poznać!-Odpowiedził po krótkiej chwili, gdy po chwili przyszli do nas jego przyjaciele.▪Jean Krischtein- Po wyczerpującym treningu od samego rana, szłaś wraz z Mikasą w stronę stołówki na wyczekiwaną przez was kolację. Gdy rozmawiałyście o ognisku z okazji urodzin jednego z kadetów, usłyszałyście głośne krzyki z korytarza wyżej. Od razu sie tam udałyście, to co zastałyście było wręcz komiczne. Eren leżał na twardych deskach z garnkiem na głowie, za to nad nim stał jakiś wysoki brunet w bordowej koszuli. Mikasa podbiegła do Obolałego Erena, za to ty zaliczyłaś czołowe zderzenie z brunetem, gdy ten niespodziewanie odwrócił się w twoją stronę. Popchnął cię w taki sposób że lekko zachwiałaś się prawie spadając ze schodów. Chłopak nie miał tyle szczęścia co ty bo przeleciał po kolei po schodach spadając prosto na tablice ogłoszeń, niszcząc ją przy tym. Jedyne co zrobiłaś to głośno sie zaśmiałaś, co powtórzył po tobie Eren, z wyraźnym siniakiem na twarzy.
___________________________________________
837 słów Hahah
Jak na jeden z pierwszych rozdziałów nie jest źle. Jutro rano napisze jeszcze kilka, a narazie Pozdrowionka!!
![](https://img.wattpad.com/cover/251382614-288-k12492.jpg)
CZYTASZ
꧁𝐏𝐫𝐞𝐟𝐞𝐫𝐞𝐧𝐜𝐣𝐞 - 𝐒𝐡𝐢𝐧𝐠𝐞𝐤𝐢 𝐧𝐨 𝐊𝐲𝐨𝐣𝐢𝐧꧂
FanfictionWitajcie!! Tytuł mówi sam za siebie, występować będą: ▪ Eren Jeager ▪Levi Ackerman ▪Erwin Smith ▪Armin Arlelt ▪Jean Kirschtein Zapraszam Serdecznie do Czytania, jeśli ma ktoś jakiś pomysł na rozdział to proszę pisać w komentarzach! Pozdrawiam❤❤ ...