Odkładam wszystko co wyciągnęłam przed chwilą po kolei obok łóżka. Staje w miejscu przy najmasywniejszej czarnej walizce, nie wiedząc co teraz zrobić, za co się zabrać i od czego zacząć. Jeszcze nic się nie zaczęło, a ja już mam dosyć tego, to mnie przerasta.
Spoglądam na to i czuje jak jedna jedyna pojedyncza krystalicznie słona łza spływa po moim śliskim od kremu nawilżajacego policzku, jedyna której nie udało mi się powstrzymać.
Wszystkie kotłujące się we mnie myśli i emocje osiadają na mojej psychice i napierają coraz mocniej by dostać się do środka i mnie zepsuć. By wszystkie hamulce mi puściły, by to mogło przejąć nade mną kontrolę. Chcą władać moim ciałem, nie przejmując się duszą, która jest już tam obecna.
Trzymając jeszcze wszystko na wodzy, odchodzę kroczek po kroczku w stronę fotela mającego swoje miejsce niedaleko wcześniejszego punktu, gdzie się znajdowałam. Chwytam dłońmi na skrawek puchatego białego materiału i podnosze go do góry po czym odkrywam swoje ciało, czując się nagle zbyt odkryta i niepewna siebie.
Kolejny już raz tego niefortunnego dnia jestem przed drzwiami prowadzącymi na korytarz. Biorę głęboki oddech, który lekko drży, naciskam klamkę i pcham drewno do przodu.
Kroki które wykonuję są delikatne i jak najlżejsze, żeby tylko nie wywołać żadnego dźwięku. Sama nasłuchuje w tym czasie inne odgłosy, znaczące oznakę innych ludzi w domu i ich ewentualnego położenia. Wiem, mam taką świadomość, że wszyscy już są w naszym domu i prawdopodobnie są teraz razem w salonie, mimo to i tak to robię.
Jednak względna cisza sprawiła, że niepewnie wchodzę do wspomnianego wcześniej pomieszczenia, gdzie można usłyszeć cicho lecący serial w tle dla jeszcze mniej głośnych rozmów.
Wszystkie pary różnokolorowych oczu spoglądają na mnie, a usta właścicieli milkną kompletnie, jakby nagle kompletnie nie mogły się z nich wydobywać żadne dźwięki.
Ciągnące się w nieskończoność kolejne sekundy, poprzedzają pojawiające się na twarzach delikatne i nieśmiałe uśmiechy moich braci.
Podchodzę do nich i siadam na środku obszernej sofy tuż obok Justina. Koc wcześniej narzucony na moje ciało lekko opada mi z ramion jednak nie zwracam na to większej uwagi w tym momencie. Moja głowa opada na ramię fioletowo włosego, a wzrok przeskakuje z jednego chłopaka na kolejnego i kolejnego, tak dopóki nie przeleci po każdym w tym pomieszczeniu.
Łzy powolutku znaczą ścieżki na mojej twarzy, stopniowo nabierając na obfitości.
Mogę stracić kontrolę, nie obawiam się teraz tego.
Wiem, że jak tylko to zrobię to oni przejmą stery i zabiorą mnie tam gdzie bezpiecznie.
Jeśli upadnę i się rozbije oni zabiorą mnie do domu, zaopiekują się moją roztrzaskaną duszą.
Nieistotne co by nie było będą trzymać mnie w swoich ramionach i nie pozwolą by cokolwiek się stało.
-Jesteś bezpieczna- szepnął chłopak i złożył pocałunek na moje głowie opierającej się na nim.
Nie boję się, jestem w domu.
Przymknęłam dalej mokre powieki, mocniej wtulając się w Justina.
Nałożony wcześniej uśmiech, sztuczny jak ten na malowanej lalce, ustąpił miejsce lekkiemu, ale najszczerszemu uniesieniu kącików moich zaczerwinionych ust.
Pov 3os
Cała grupa młodych ludzi znajdujących się w rodzinnym pokoju, spędziła resztę wieczoru i nocy ciesząc się ze swojej obecności w spokoju i wpatrywaniu się w przemijające obrazy na dużym urządzeniu wiszącym na naprzeciwległej ścianie.

CZYTASZ
Black Victory |¦Bad Sister¦|
ActionVictoria dziewczyna o trudnej i ciężkiej przeszłość. Bita, gwałcona, wyśmiewana i poniżana, złamana psychicznie już od dawna. Pewien czyn, pewna decyzja, a jej życie nabierze nowego sensu, lepszego sensu. Ale co się stanie kiedy będzie musiała wróci...