Kocham to opowiadanie, to co jest opublikowane, to co mam dalej w głowie, to jak miało ono dalej wyglądać.
Nikt nie chce tych wyjaśnień, ja to naprawdę wiem, zdaje sobie sprawę.
Piszę to dla świętego spokoju, szczególnie mojego, bo to jest kluczem.
Tu chodzi o mnie, wyjaśnienia są tak naprawdę mi potrzebne, by móc ze spokojem się od tego odsunąć na nie wiadomo jaki okres czasu, pisanie tez jest dla mnie, kończąc coś, co nie zostało skończone, mogę zawieść tylko i wyłącznie siebie, nie mam żadnego obowiązku i nikt nie może nic ode mnie wymagać, szczególnie, żebym cokolwiek dalej pisała.
Naprawdę źle się czuje, że to robię, ale po ludzku tego potrzebuje, może tak naprawdę to pisanie nigdy nie było dla mnie.
Kiedyś w początkach mojego profilu czy tego opowiadania sprawiało mi to przyjemność, pisanie samo w sobie, byłam napalona no jak nie wiem co, wszystko planowałam, rozpisywałam, szukałam zdjęć i dużo więcej.
Minęło od tego momentu cholernie dużo czasu, może to nie wiem 3lata? Ja się czuje, jakby się zdarzyło w moim życiu i na tyle się zmieniłam, że minęło przynajmniej 6.
Jestem inną osobą, nie kręcą nie już takie rzeczy jak to opowiadanie miało pierwotnie wyglądać, nie słucham 5sos, nie wyglądam jak wtedy, już dawno nie chodzę do tamtej szkoły co wtedy, nie zostało prawie nic po tamtej mnie.
Przeszłam ze sobą tyle, że dojrzałam za dużo, przewyższam mój wiek, moich rówieśników o 3/4lata emocjonalnie, co nie jest moim wymysłem czy uważaniem się za jeszcze starszą, usłyszałam to niejednokrotnie i od ludzi w różnych relacjach ze mną i co ważniejsze od specjalisty.
Ja nie żyje tak, jak żyłam wcześniej, jestem zmęczona byciem i w wieku, w jakim jestem i w ciele, w jakim jestem i życiu z ludźmi, z jakimi muszę żyć.
Jestem w trakcie przetrawiania życia realnego tak bym była w stanie w nim istnieć ze specjalistą, jednak to nie daje mi tyle, ile potrzebuje, by normalnie funkcjonować.
Doszłam do momentu, gdzie jestem wykończona wszystkim i minimalizuje wszelkie 'obowiązki' jak to sobie nazywałam by mieć więcej spokoju w głowie i choć jedną cegiełkę problemów mniej.
Pisanie próbowałam na początku tego roku przetransumtować w rodzaj dodatkowej terapii, co było mi zalecane, ale nie miałam nigdy wystarczająco siły, pisanie tego, co jest aktualnie tutaj po poprawkach, nie było jeszcze najgorsze, bo jestem z tym emocjonalnie związana.
Sedno tego, co tu pisałam, jest mną, pisałam to, co czuje i jak w danym momencie postrzegałam świat, więc opuszczanie tego nie jest wcale tez dla mnie takie łatwe.
Myślałam o usunięciu tego, jednak ostatecznie zostawiam to w stanie, jakim jest, to wszytko jest częścią mnie, czego nie będę się pozbywać, bo mnie buduje.
Za każdym razem jak pisałam, kiedy wrzucę albo tym podobne, chodzi o rozdziały, to czułam się dobrze, miałam chęć, by pisać, ale nie umiałam do tego usiąść, nie byłam w stanie, odkładałam to do jutra i, jutra i to nie nadchodziło, byłam coraz bardziej tym przytłoczona i zmęczona, jak następował ostatni dzień, często ostatnia godzina, to się do tego zmuszałam, albo olewałam, czułam się z tym zawsze tak bardzo źle, ale nie byłam w stanie nic napisać, gdy nie miałam nawet siły, by wstać z łóżka, czy by pójść do łazienki.
Ostatnio powiedziałam komuś dużo o sobie, czułam się z tym tak dobrze i nie żałuje, wiem, że mam tej osoby wsparcie do dziś i zaufanie, usłyszałam od tej osoby słowa, których nawet nie pamiętam dokładnie, ale dały mi takie poczucie, że doszło do mnie wreszcie, że nie muszę nic dla nikogo robić i ja decyduje co chce a czego nie i co będę robić dalej, że jest ze mnie dumna.
Nie będę się rozpisywać dalej, bo nie miał z tego wyjść żaden skrót, nawet nie wiem jak nazwać czego.
Może i sensu ogólnie nie ma ta notatka większego, ale ja już wiem, że tego potrzebowałam.
Do czasu nieokreślonego nic się tu nie pojawi, jak będzie ze mną w porządku i będę chciała wrócić, to tu wrócę.
~Angel...
CZYTASZ
Black Victory |¦Bad Sister¦|
AcciónVictoria dziewczyna o trudnej i ciężkiej przeszłość. Bita, gwałcona, wyśmiewana i poniżana, złamana psychicznie już od dawna. Pewien czyn, pewna decyzja, a jej życie nabierze nowego sensu, lepszego sensu. Ale co się stanie kiedy będzie musiała wróci...