Chapter 19

300 14 0
                                    

-Hej-witam się z Liamem kiedy wchodzę do księgarnii

-Hej,Blair -odpowiada z uśmiechem -Jak się masz?

On jest taki miły, że aż chce mi się płakać.

-Właściwie to bardzo dobrze. A co u ciebie?

Wzrusza ramionami.

-Dobrze, tak jak zawsze. -odpowiada

-Zajęty dzisiaj? -pytam

-Nie specjalnie.Kilka osób tu i tam.

-Ugh -jęczę -Pracujesz ponownie na wieczornej zmianie? -pytam go

-Niestety...

-Blair, misiaczku -krzyczy Shawn z tyłu sklepu

Toczę na niego oczy na jego pseudonim jaki sobie dla mnie upodobał i idę zobaczyć o co mu chodzi.

-Tak? -pytam zaglądając do jego biura

-Jest sprawa -mówi Shawn -Moja była żona przylatuje dzisiaj z dziećmi.

-Okeej...-nie wiem do czego zmierza

-Nie chcę widzieć tej suki.Nigdy.Więc byłoby wspaniale gdybyś odebrała ich z lotniska.

-Co? Dlaczego ty nie możesz? -pytam wzburzona

-Bo moja była żona jest dokuczliwą suką, która na mnie wrzeszczy? -mówi -Proszę. Oto numer lotu i bla, bla, bla -wpycha mi do ręki wydruk

-Shawn...-skomlę

-Proszę, proszę, proszę, proszę. -mówi

-Ugh -jęczę

-Dziękuję dzieciaku. Jesteś najlepsza.-uśmiecha się do mnie przerzucając piłkę typu Rubberband* z ręki do ręki.Patrzę na wydruk ,a potem wychodzę z biura i podchodzę do lady i zabieram moje rzeczy.

-Dokąd idziesz? -pyta Liam

-Odebrać dzieci Shawn'a z lotniska -jęczę przewracając oczami

Liam się śmieje.

-Chciałbym pojechać z tobą, ale ktoś musi tu zostać.

Śmieję się.

-Dzięki -mówię -Lepiej już pójdę...wiedziałeś,że Shawn ma dzieci?

-Nigdy bym się nie domyślił -mówi Liam potrząsając głową

-Do zobaczenia później -mówię do niego przed wyjściem ze sklepu

Biorąc wszystko pod uwagę Shawn jest dosyć nietypowym szefem.Jest wyluzowany i niefrasobliwy.Myślę,że wyszłoby mu na lepsze zabierając dzieci z lotniska niż siedzieć z Liam'em w pustej księgarni słuchając Tic Tac Toe* mimo, że Liam to solidna firma.Wyjeżdżam na autostradę i patrzę na wydruk ,który dał mi mój szef. Siódma trzydzieści.Mam jeszcze godzinę zanim ich samolot przyleci.Zwalniam trochę odchylając mój fotel lekko do tyłu.Mam około dziesięciu minut do stacji,gdy mój samochód wydaje dziwny dźwięk.Patrzę na wskaźnik w moim aucie i orientuję się, że skończyło mi się paliwo.

-Cholera -jęczę i wyrzucam ręce w powietrze.

Zjeżdżam ostatnimi resztkami paliwa na pobocze potrząsając głową.Dlaczego nie napełniłam baku samochodu jak byłam w mieście? Wyciągam telefon i dzwonię do Liama.

-Nie uwierzysz.Skończyło mi się paliwo.

-No co ty! -śmieje się Liam

-To nie jest śmieszne!-mówię -Jestem na autostradzie i robi się ciemno!

Lights || H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz