Chapter 43

249 12 0
                                    

Harry mamrocze przekleństwa pod nosem jak odpala samochód i wyjeżdża z podjazdu.
-Czy coś się stało? -pytam
-Louis to kutas -mówi
-Już mi to kiedyś wyjaśniłeś -mówię
Harry wzdycha.
-Przepraszam -mówi, a jego wzrok wyraźnie łagodnieje -Po prostu...nie rozmawiajmy o nim, dobrze?
-Okej.
Po kilkunastominutowej jeździe samochodem przyjeżdżamy w końcu do księgarni. Kiedy zmierzam w stronę drzwi wejściowych napotykam Liama, który właśnie wychodzi.
-Hej, Blair -mówi uśmiechając się do mnie i kiwając głową w stronę Harry'ego
-Widzę, że jesteś gotowa na wieczorną zmianę.
-Życz mi szczęścia -mówię
Liam śmieje się.
-Jeśli potrzebowałabyś towarzystwa, jestem przy telefonie -mówi i żegna się ze mną
Wchodzę do księgarni, Harry podąża za mną.
-Wygląda na to, że Shawn też już wyszedł -mówię sprawdzając jego biuro
-Więc jestem tylko ja i...
Zatrzymuję się kiedy odwracam się w stronę Harry'ego.
-Co?-pytam go widząc jego wyraz twarzy
-Towarzystwa? -syczy Harry -On chce ci tu towarzyszyć? -ostatnie słowo wymawia głośniej niż powinien
Przewracam oczami.
-Nie rób tego -mówię
Biorę stos książek z lady i układam je alfabetycznie, stawiając na odpowiednich regałach.
-Czego? -pyta Harry
-Nie bądź zazdrosny. Nie ma powodu.
-On jest w twoim typie. Mądry i pochłonięty cholerną literaturą.
-Harry, pracuję z nim od kilku miesięcy. Jeśli chciałabym z nim chodzić, już dawno bym to robiła. -mówię kładąc kolejną książkę na półce
-Gówno prawda.
-Oh, naprawdę?
-Tak, widzę jak za sobą flirtujecie -mówi
-Flirtujemy?
-Tak, zawsze śmiejecie się ze swoich gównianych żartów.
-Liam jest moi przyjacielem.
-Wygląda na to, że chce być twoim przyjacielem z korzyściami -mówi Harry
Szczęka dosłownie opada mi na ziemię.
-Zachowujesz się nienormalnie.
-Nie, wcale kurwa nie -mówi powoli, w jego głosie słychać złość
-Tak i dobrze o tym wiesz. Przestań zachowywać się jak dziecko. -mówię
Odwracam się , aby odłożyć kolejną książkę, ale Harry łapie mój nadgarstek co powoduje, że upuszczam książki na podłogę.
-Patrz co zrobiłeś! -podnoszę głos -Zaczynasz mnie wkurzać -wyrywam rękę z dłoni Harry'ego i schylam się aby podnieść książki, upewniając się, że nie są zniszczone.
Harry milczy, nawet nie starając się pomóc mi. Stoi ze skrzyżowanymi ramionami obserwując mnie. Podnoszę się i kontynuuję układanie książek na regały. Kiedy zostaje mi tylko jedna książka, wpycham ją Harry'emu w ręce.
-To jest dobre -mówię chłodno -Przeczytaj to
-Dobrani -Harry czyta tytuł -Brzmi jak jakieś dziewczęce gówno.
-Przeczytasz to kurwa i będzie ci się podobać -mówię odwracając się w stronę lady
Denerwuje mnie to jak Harry martwi się o to, co jest między mną, a Liam'em. Od dłuższego czasu jest moim przyjacielem i wcześniej nie przeszkadzało to Harry'emu. Aż do teraz.
Otwieram książkę "W Imię Miłości" tam gdzie wcześniej skończyłam i opieram się wygodnie na krześle za ladą i zaczynam czytać. Nie muszę teraz rozpatrywać Harry'ego i jego problemu z zazdrością. Harry siedzi obok mnie miejscu Liama. Kładzie na ladzie książkę którą mu dałam i odchyla się na swoim krześle.
-Fajnie tu masz. -mówi Harry -Rzeczywiście widać stąd cały sklep.
Przewracam oczami na jego słowa i czytam dalej.
-Dlaczego jesteś zła? -pyta
-Bo jesteś dupkiem. -mówię przez zaciśnięte zęby
-Dlaczego? Bo boję się, że zostawisz mnie dla tego mola książkowego, Liama?
Patrzę na niego.
-Tak. Nie masz powodu aby się martwić, dobrze? Kocham cię, dlaczego tego nie zauważasz. -mówię
Harry wzdycha.
-Przepraszam, że zrzuciłem te książki -mamrocze -Wiem, że się złościsz jak maltretuje książki. -uśmiecha się do mnie
Nic nie poradzę na to, że też się uśmiecham, wspominając jak Harry chciał przeprosić książkę kiedy mu kazałam. Uśmiech Harry'ego rośnie wraz z moim aż w jego policzkach pojawiają się dołeczki. Pochyla się i całuje mnie w policzek. Opiera się z powrotem na swoim krześle i bierze książkę.
-Więc to jest dobre, huh? -pyta
Kiwam głową.
-Wszystkie trzy były świetne.- mówię
-Są trzy tomy?
Uśmiecham się.
-A ty przeczytasz każdą, jedną stronę.
Harry jęczy.
-Dlaczego czuje się nagle jak w szkole?
Śmieję się.
-Zacznij czytać -rozkazuję
-Nie mogę. -mówi
-Dlaczego? Straciłeś wzrok?
-Nie -śmieje się Harry -Jeszcze nie skończyłem Kosogłosa.
-Więc?
-Boję się, że pomieszają mi się historie.
Prycham.
-To jest najbardziej absurdalna rzecz jaka kiedykolwiek słyszałam. -mówię z uśmiechem
Harry przewraca oczami i otwiera książkę.
-W porządku, jeśli tak się stanie to będzie twoja wina.
-Dobrze, wezmę całą winę na siebie.
Czytamy przez chwile w ciszy, dopóki kilkoro klientów nie wchodzi do sklepu. Wstaję i podchodzę do nich z uśmiechem oferując im moją pomoc. Cały czas czuję na sobie wzrok Harry'ego. Nigdy nie widział mnie w akcji. Zerkam z ukosa na niego dostrzegając nie pozbawione humoru oczy.

-Ile jeszcze będziemy tu siedzieć? -marudzi Harry
Patrzę na zegar. Jest siódma wieczorem.
-Kończę o dziewiątek -mówię
-Kurwa -narzeka Harry
-Hej, przecież sam zgodziłeś się tu ze mną siedzieć.
-Ja po prostu nie rozumiem jak możesz mieć pracę, która jest taka...statyczna.-mówi
-Co masz na myśli?
-Najbardziej interesującą rzeczą w tej pracy jest odkładanie książek na miejsce i otwieranie kasy fiskalnej.
-Co z tego? Przyzwyczaiłam się już.
- W mojej pracy ja...ozdabiam ludzi. To jest bardziej dynamiczne. Zasługujesz coś lepszego.
Wzruszam ramionami.
-Kocham tą pracę. -mówię
-Ale jest wiele innych, które pokochałabyś bardziej.
-Czy próbujesz mnie przekonać, abym przyjęła pracę u Eda z tobą?
-Nie -śmieje się Harry -Cokolwiek bym nie zrobił, czy powiedział i tak nie podziała abyś przyjęła tam pracę. -mówi, a ja kiwam głową -Ale chodzi mi o to, że mogłabyś znaleźć pracę, która pogłębiałaby twoje umiejętności.
-Moje mocne strony, tak?
-Twoje mocne strony. -potwierdza Harry
-Brzmisz jak pomieszanie Louisa z moim tatą.
Harry przewraca oczami.
-Wiem o co ci chodzi. -mówię -Znaczy...to nie tak, że zamierzam utrzymać tą pracę na zawsze. Niedługo idę na uniwersytet.
Harry kiwa głową.
-Wiem -mówi i wstaje z krzesła -Gdzie tu jest toaleta? -pyta
Wskazuje palcem w stronę korytarza,a Harry kiwa głową i idzie w tamtą stronę.
Opieram się na krześle i przemierzam wzrokiem pustą księgarnię.Patrzę na ladę gdzie Harry zostawił swoje rzeczy. Jego portfel leży na książce, którą mu dałam, a telefon obok niej. Jak na zawołanie jego komórka wydaje dźwięk przychodzącej wiadomości. Ekran rozświetla się i pokazuje mi pasek do jego odblokowania. Przełykam głośno ślinę.
To jest złe.
To jest złe.
To jest złe.
Te trzy słowa zajmują mój umysł kiedy biorę jego telefon w dłoń i przeciągam po pasku odblokowując go.Moje oczy czytają smsa od Luke'a.
Czy ona wie?
Czytam wiadomość trzy razy. Czy ja wiem co? Albo, czy to w ogóle dotyczy mnie? Kim jest ona?
Co ona wie, albo czego nie wie? Milion pytań przelatuje przez mój umysł.
-Powiedz swojemu szefowi, aby posprzątał kurwa te łazienki...
Podskakuję na dźwięk głosu Harry'ego. Komórkę wylatuje z moich dłoni i ląduje na twardej podłodze z głośnym trzaskiem.
Harry patrzy na mnie, a potem na telefon leżący na podłodze. Z jego twarzy mogę wyczytać, że już wie co się stało.
-Co tu się kurwa dzieje? -pyta niskim głosem
-Ja...twój telefon zadzwonił i... -mówię trzęsącym głosem
-I co?
-I sięgnęłam aby go wyłączyć i wypadł mi - kłamię
-Dobrze -mówi Harry -A teraz powiedz mi prawdę.
Piorę powolny wdech.
-Dostałeś wiadomość i ją przeczytałam -mówię szybko
-Dlaczego to kurwa zrobiłaś?
-Przepraszam - mówię zakrywając twarz dłońmi
-Co tam było napisane? -pyta chłodno Harry
-Ja...ja nie pamiętam -ponownie kłamię
Harry schyla się i podnosi telefon. Przez ekran ciągnie się długa rysa. Harry naciska kilka razy przycisk, aby włączyć telefon i przeklina głośno.
-Jest do wyrzucenia -mówi opryskliwie
-Ja...przepraszam
-Nieważne -mówi
Harry podchodzi do lady, bierze swoje rzeczy i kieruje się w stronę wyjścia z księgarni.
-Czekaj! -krzyczę -Przecież nie mam samochodu!
-Zadzwoń do pieprzonego Liama! - warczy -Jestem pewien, że będzie wniebowzięty twoim towarzystwem!
Harry zatrzaskuje za sobą drzwi z głośnym hukiem, zostawiając mnie samą, siedzącą na podłodze.

Lights || H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz