Chapter 10

450 20 0
                                    

Harry siedzi naprzeciwko mnie w barze kiwając głową do kelnerki. Posyła mi uśmiech i podnosi swoje menu. Biorę głęboki oddech i patrze w moje.Harry nalegał by zabrać mnie na obiad po tym jak 'pożegnaliśmy' się z moją mamą. Udało mi się wytrzeć twarz z łez w samochodzie.Myślę ,że jestem w stanie to zrobić i być z Harry znowu najlepszymi przyjaciółmi. Nie pozwolę mu teraz mnie skrzywdzić. Nie dam tu tej mocy.
-Myślę ,że po prostu zamówię sałatkę. -mówię
Harry prycha.Patrzę w górę unosząc brew.
-Co? -pytam
-Sałatkę? Typowa dziewczyna.
Przewracam oczami.
-Dobra ,to co proponujesz?
-Hmm....co powiesz na hamburgera?
-Nie jestem w nastroju.-mówię
-Kiedy ostatni raz go jadłaś?Kiedy mieliśmy dziesięć lat?Jedenaście?
-Myślę,że po prostu straciłam do nich smak.
-Cóż, nieważne.Ja chcę hamburgera. -uśmiecha się głupawo
Odwzajemniam uśmiech.Kelnerka przychodzi do nas i składa nasze zamówienia.
-Co mogę podać?-pyta kobieta głośno żując gumę
-Wezmę sałatkę .-mówię uśmiechając się jeszcze szerzej do Harry'ego
On przewraca oczami.
-A ja wezmę hamburgera -mówi dobitnie wręczając kelnerce menu
Kelnerka spogląda na mnie i na Harry'ego jakby chciała odczytać co jest miedzy nami.W końcu odwraca się i odchodzi.
-Co będziesz robić przez resztę dnia? -pyta Harry
-Cóż,mam dzień wolny -mówię śledząc wzorki na podkładce leżącej na stole -Może pójdę na małe zakupy.  -mówię wzruszając ramionami
-Oooh -Harry powiedział udawanym dziewczęcym głosem -Zakupy!!
Przewróciłam oczami.
-A jakie są twoje plany? -pytam -Będziesz się lenić?
-Nie, mam dzień wolny -mówi ,a ja się śmieję
Te rozmowy są jednymi z moich ulubionych.Kiedy śmiejemy się z siebie i rozmawiamy o przypadkowych rzeczach jak prawdziwi przyjaciele.
-Jak rodzina? -pyta Harry ,a jego wyraz twarzy się zmienia
Wiem,że tak naprawdę pyta się mnie jak irytujący był ostatnio mój ojciec.Patrzę w dół.
-Nie najlepiej -mówię
-Co się dzieje? - pyta zmartwiony, jego oczy mają odcień ciemniejszy niż zwykle
-Tej nocy...kiedy my...um...całowaliśmy się -mówię odwracając głowę ,by Harry nie zauważył moich rumieńców -Mój ojciec rozmawiał o mamie przy obiedzie.Starał się zachowywać tak jakby ona nigdy nie istniała w tej doskonałej, nowej rodzinie. -przełykam ślinę i zdaję sobie sprawę,że tak zaciskałam pięści,że został widoczny ślad po paznokciach na wnętrzu dłoni.Patrzę w oczy Harry'ego.
-Blair -mówi podchodząc do mojego siedzenia i gładząc swoimi palcami ślady przed chwilą powstałe
-Ja po prostu....Nie mam nic przeciwko nowej rodzinie ,ale on powinien chociaż pamiętać ją ,rozumiesz? To znaczy ,na litość boską ona nie była tylko jego żoną ale też najlepszą przyjaciółką.
Patrzę w dół.Harry jest jedyną osobą,której mogę mówić o moim ojcu.Nie mówię tego Louisowi,bo on nie zna tak dobrze mojego ojca i jego zachowania jak Harry.
-Przykro mi, Blair -mówi Harry -Jest dupkiem. Mogę go przetrzepać jeśli chcesz -chłopak się uśmiecha
Nic nie poradzę na to ,że też się uśmiecham.Staram się to ukryć ,ale Harry to zauważa i uśmiecha się jeszcze szerzej pokazując swoje dołeczki.Kręcę na niego głową wciąż rozbawiona dopóki kelnerka nie przynosi nam naszego jedzenia.Nasza rozmowa ucieka kiedy zaczynamy jeść.Wbijam widelec w moją sałatkę mimo dokuczliwego spojrzenia Harry'ego.
-Jak tam twoja sałatka? -pyta uśmiechając się
-Pyszna -odpowiadam odwzajemniając uśmiech
-Dobrze,cieszę się -mówi
Skończyliśmy jeść i czekamy na rachunek.Pytam go co słychać u jego mamy i jego siostry Gemmy.
-W porządku -wzrusza ramionami -Nadal odmawia przeniesienia się do Londynu.
-Hmm...ciekawe dlaczego? Czyżby dlatego, że gdyby przyjechały i zobaczyły stan domu ,w którym mieszkasz byłyby przerażone strasznym bałaganem istniejącym w każdą sobotę?
Harry się śmieje.
-Nie, po prostu mama dopiero co poślubiła Robina i nie chce się na razie przeprowadzać.Podoba jej się tam w Cheshire.
-Kiedy ona poślubiła Robina? -pytam się zdezorientowana
-Kilka tygodni temu, tak myślę.
-Poszedłeś?
-Tak-odpowiada
-Czemu ja nic o tym nie wiedziałam?
-Byłaś wściekła na mnie....Zaprosili cię, ale pomyślałem...
Kiwam głową.
-Okej -mówię
-Przykro mi, powinienem był ci powiedzieć....
-Nie, w porządku -uśmiecham się
-Naprawdę chcą nas odwiedzić.Stęsknili się za tobą.Nawet bardziej niż za mną -śmieje się chłopak
Uśmiecham się.
-Musimy coś zorganizować. -mówię
-Po prostu powiedz kiedy następnym razem będziesz mieć wolny dzień.
Śmieję się, gdy zauważam coś w oddali. Przyglądam się i widzę Penny i Jane zmierzających w kierunku naszego stolika.Mój żołądek jest ściśnięty. Moja twarz musi to odzwierciedlać,ponieważ Harry odwraca się.
-Co jest? -pyta
Łapie kontakt wzrokowy z nadchodzącą dwójką.
-Oczywiście -wzdycha i przewraca oczami
-Witam,witam -mówi Penny kiedy tylko dostrzega nasz stolik -Co za niespodzianka.
-Nie do końca -mówi Harry -Często tu przychodzimy.
Penny przewraca oczami.
-Nie spinaj tak dupy,Harry.-mówi dziewczyna
Teraz to chłopak przewraca oczami. Jane nie traci czasu tylko siada obok Harry'ego, oplata go rękoma i daje mu całusa w policzek.Odwracam głowę,ale czuję oczy Harry'ego spoczywające na mnie.
-Blair- mówi Penny ,jej turkusowy warkocz spoczywa na ramieniu -Miło się widzieć.
Wymuszam uśmiech.
-Ciebie też
-Nie wiedziałam,że ze sobą rozmawiacie po tym całym incydencie na imprezie u Luke'a
-Wszystko sobie wyjaśniliśmy -mówi Harry
Jane obraca jeden z jej loków w okół palca i mówi coś do ucha chłopaka.Staram się powstrzymać przed zwymiotowaniem.
Penny kaszle zancząco.
-Blair, ja i Jane wybieramy się do centrum handlowego,czy chcesz uciec od tego gówna i pójść z nami?
Wiem ,że jeśli się nie zgodzę ona powie coś nieprzyjemnego o Harrym i o mnie.Wiem ,że jeśli się zgodzę to będę musiała znosić towarzystwo dwóch największych ździr z jakimi kiedykolwiek miałam do czynienia.Cóż ,ale mówiłam,że chciałam pójść dzisiaj na zakupy.
-Tak, pójdę -szokuję wszystkich moją odpowiedzią
Harry unosi na mnie brwi kwestionując moją wypowiedź.Wzruszam ramionami.Jane klei się do niego.Jej włosy ,nie wiem czy to możliwe wydają się jeszcze ciemniejsze niż zwykle.Ma na sonie krótki, obcisły, czarny top i ciemne dżinsy.Penny poprawia swój różowy t-shirt i uśmiecha się do mnie.
-Świetnie,chodźmy. -mówi
Uśmiecham się do Harry'ego po raz ostatni zanim wychodzę z dwójką dziewczyn na parking przed restauracją.Jane wsiada na miejsce kierowcy w czarnym aucie ,Penny na miejscu pasażera,a ja usadawiam się z tyłu pojazdu.Dlaczego one nagle stały się dla mnie miłe?
-Więc,Blair-zaczyna Jane kiedy wyjeżdżamy z parkingu
Może chcą mnie zabić i wrzucić do rowu?
-Jak długo znacie się z Harrym?
-Tak mniej więcej piętnaście lat -mówię
-Łał -mówi Penny -Długo.
Kiwam głową.
-Więc jakim sposobem wy nigdy...no wiesz...?-pyta Jane
-Nigdy nie myślałam o nim w ten sposób -mówię
Kąciki ust Penny lekko unoszą się w górę.
-Założę się, że on tak
-Co? -Jane i ja odzywamy się w tym samym czasie
-Oh, proszę -mówi Penny machając ręką w powietrzu -On taki opiekuńczy według ciebie.Nawet nie mogę cię dotknąć bez jego pozwolenia.
-Powiedziała,że nigdy nie myśleli o sobie w ten sposób.-mówi Jane -Dlaczego jej to wszystko mówisz?
-Musisz być kurwa ślepa ,że tego nie widzisz.-mówi kiedy dojeżdżamy na parking w centrum handlowym -Stawią ją przed wszystkimi innymi ,nie zauważyłaś tego ?
Czuję się nie komfortowo jak wychodzimy z samochodu i kierujemy się w stronę galerii.Jane zażuca włosami jak zamyka samochód.
-Harry jest ze mną -mówi
-Harry nie jest z nikim -mówi Penny kiedy idę za nią -On tylko sprawia przyjemność i idzie dalej.
Dwukolorowe oczy miażdżą Penny spojrzeniem.
-Zamknij się kurwa -spluwa i maszeruje w kierunku sklepu Hot Topic
Penny depcze mi po nodze jak wchodzimy do sklepu.Nigdy nie robiłam zakupów w Hot Topic.Ten sklep mnie zawsze onieśmielał. Nie czuję się mniej niekomfortowa jak widzę Penny podchodzącą do puchowych kajdanek.
-Wiesz,że wyglądałabyś świetnie w ciemnych,fioletowych włosach.-zauważa
-Nie sądzę -opierając się pokusie i śmiejąc w duchu na ten pomysł
-Dlaczego nie?Masz świetny kolor włosów ,ale w tym wyglądałabyś lepiej. -mówi Penny
Wymuszam uśmiech na tą cienko ukrytą obelgę
-Proszę -mówi Jane wręczając mi pudełko eyelinerów -Pomaluj tym oczy
-Ja...nie wiem
-Powinniśmy ci zrobić całkowitą metamorfozę. -mówi Penny
-Cholera,tak. -dołącza sie Jane -I pójdziemy na imprezę dziś wieczorem. -dodaje
-Ja nie....
-Daj spokój,możemy sprawić,że będziesz wyglądać gorąco.
Wzdycham.Wolę się z nimi nie kłócić.
-Dobrze -mówię w końcu
Kilkanaście minut później wszystkie trzy wychodzimy z Hot Topic obładowane torbami. Mam nadzieję,że nie ubiorą mnie jak dziwkę jakimi one są.
-Gdzie następnie? -pyta Jane
-Forever 21? -proponuję
-Żartujesz chyba. -obydwie mówią
-Uhm...tak całkowicie. - śmieję się chwiejnie
Chodzimy jeszcze po różnych sklepach ,do których nigdy nie wchodziłam, aż w końcu wracamy do samochodu.
-Będziesz wyglądać gorąco kiedy się tobą zajmiemy. -mówi Penny podczas jazdy
Nie mogę zlikwidować uczucia mdłości w żołądku.
-Gdzie jedziemy? -pytam
-Do Harry'ego- odpowiada Jane -Impreza jest u niego.
-Racja -mówię
-Pewnie znasz drogę na pamięć -mówi do mnie Penny
Wzruszam ramionami. Czuję się niezbyt komfortowo przy rozmowie o Harrym i o mnie.
Jane się spina.
-Szczerze mówiąc nie można ignorować jego spojrzenia względem niej - Penny mówi do Jane -To tak jakby był w niej zakochany czy coś.
Mój żołądek wywraca się do góry nogami.
-To głupie -udaje mi się wykrztuciś
-Tak -zgadza się Jane -Harry nie potrafi kochać.
Chcę jej powiedzieć ,że się myli i ,że Harry potrafi okazywać uczucia.On jest najbardziej kochającą osobą jaką w życiu znam,ale trzymam buzię na kłódkę.
-On jedynie potrafi się kochać - rzuca Penny ,a moje oczy robią się wielkie
Penny śmieje się na moją reakcję.
-Jesteśmy na miejscu -mówi Jane zamykając samochód. Śledzę wzrokiem znajomą ścieżkę do domu Harry'ego.Jego samochodu nie ma to znaczy ,że jeszcze nie jest w domu.Jane przekręca dorabiany  klucz w drzwiach Harry'ego i wchodzimy do jego mieszkania.Wszystkie idziemy do łazienki.Penny rozpakowuje torby z ubraniami i kosmetykami.Podaje Jane mocno fioletowy strój.Dziewczyna natychmiast się w niego ubiera.Penny trzyma w ręku czarną sukienkę.
-Chcesz ją włożyć,czy ja mogę ?- pyta mnie
Wygląda na taką, w której trudno oddychać.
-Czy masz może coś z rękawami? -pytam się
Penny uśmiecha się głupawo i rzuca mi królewską, niebieską sukienkę.Ma ona duży dekolt i paski błyszczącego materiału wyglądające jak spaghetti. To jej postrzeganie rękawów? Wiem ,że to jest najlepsza sukienka jaką mają dla mnie więc po prostu przytakuję.
-Pójdę do pokoju się przebrać. -mówię
-Możesz tutaj -mówi Jane nakładając więcej eyelinera niż zwykle
Świadomie pozbywam się swoich ubrań i wsuwam w sukienkę ,która sprawia,że mój żołądek się kurczy.Nigdy nie myślałam ,że mam nadwagę.Nie mam.To ta sukienka jest nienaturalnie obcisła.Aż dostaję zadyszki.Odwracam się do Penny  i Jane i widzę ,że obie patrzą się na mnie z otwartymi oczami.
-Jasna cholera -mówi Janae -Wyglądasz seksownie
-Naprawdę -mówi Penny
Rumienię się i patrzę w lustro.Mają rację. Sukienka leży na mnie idealnie.Zastanawiam się czy w lustrze widzę naprawdę moje odbicie.
-Teraz makijaż i każdy facet na imprezie będzie twój.
Penny uśmiecha się biorąc eyeliner od Jane. Siedzę spokojnie kiedy Jane podkręca mi włosy ,a Penny nakłada makijaż.Obawiam się trochę tego co zobaczę w lustrze.
-Gotowe-mówi Jane i odłącza lokówkę -Spójrz -dziewczyna obraca mnie w stronę lustra
Nic nie poradzę na to ,że oddech uwiązł mi w gardle kiedy zobaczyłam siebie.
Moje włosy są zakręcone w lekkie fale, czarny eyeliner układający się w kocie kreski na moim oku idealnie pasuje do stylu sukienki.Różowy błyszczyk rozświetla moje usta.
-Wyglądasz świetnie-mówi Penny, która skończyła już się przygotowywać
-Tak, cudownie -dopowiada Jane
Wręcza mi parę czarnych rajstop.
-Włóż je i będziesz gotowa by złamać kilka serc.
I niektóre kostki ,dodaję w myśli.
Czuję się niepewnie kiedy wkładam czarne szpilki.Balansuję trochę na obcasie zanim łapię równowagę.Wiem,że jutro będą mnie boleć od nich nogi ,ale teraz mnie to nie obchodzi.Jane poprawia włosy w lustrze i uśmiecha się.
-Chodźmy -mówi
Otwiera drzwi od łazienki i wszystkie trzy wychodzimy na korytarz.Jestem w szoku kiedy widzę jak dom Harry'ego zmienił się w sporą imprezę.Światła słabo świecą i zebrało się wiele osób,a jest dopiero dwudziesta trzydzieści.Muzyka leci z radia na cały regulator.Na blacie leży wiele kieliszków i kubków po alkoholu.Penny trąca mnie w łokieć i patrzę w górę dostrzegając Harry'ego.Jest odwrócony do mnie plecami.Rozmawia z Zayn'em, chłopakiem,którego spotkałam w sklepie kilka dni temu.
-Harry -wita go Jane przesuwając dłoń po jego szyi
Odwraca się do nas.Jego oczy rozszerzają się kiedy mnie widzi.
-Blair? -pyta z niedowierzaniem
Rumienię się i patrzę w dół.
-One..uh...trochę mnie wystylizowały -mówię
-Tak,widzę -jego oczy lustrują moje ciało.
Harry chrząka.
-Ty, um....wyglądasz świetnie -mówi
-Dzięki-odpowiadam ,a moje policzki robię się jeszcze bardziej różowe
Jane odchrząkuje znacząco, Harry patrzy na nią i całuje ją w policzek. Odwracam wzrok.
-Wyglądasz naprawdę ładnie -mówi Zayn
Nie zdawałam sobie wcześniej sprawy jak atrakcyjny jest chłopak.Trzyma w dłoni czerwony kubek ,a jego ręce pokryte są tatuażami.
-Dd...dzieki -mówię
-Mogę postawić ci drinka-pyta
Przełykam ślinę przypominając sobie moje ostatnie spotkanie z alkoholem.
-Nie,dziękuję -odmawiam
-Oj, daj spokój. Jest impreza -przed oczyma miga mi jego jasny uśmiech
-Dobrze -daję się namówić i idę za nim do kuchni
Zayn podchodzi do dziewczyny z fioletowymi włosami i niebieskimi oczami. Ona uśmiecha się kiedy go widzi.Składa na jej ustach pocałunek i odwraca się do mnie.
-Blair,to Perrie, moja dziewczyna- tłumaczy
Uśmiecham się do niej.
-Perrie,to Blair
-Cześć -mówi dziewczyna posyłając mi przyjacielski uśmiech -Miło cię poznać
-Mi też.
-Chcesz się napić -pyta mnie
-Jasne.-odpowiadam
-Co mogę dla ciebie zrobić?
-Perrie jest naszym lokalnym barmanem -mówi dumny Zayn
Dziewczyna się rumieni i kopie go w kostkę.
-Tylko kilka razy w tygodniu. -mówi Perrie przewracając oczami
-Będę cię polecać -mówię
-Jasne- mówi i natychmiast miksuje mi kilka rodzajów alkoholi ze sobą
Trudno mi rozróżnić wszystkie składniki.
-Proszę-mówi wręczając mi drinka
-Truskawkowe martini- tłumaczy dziewczyna
-Dzięki -mówię i upijam łyka
Drink ma słodki i gładki smak.Nie pali mnie jak go przełykam.
-To jest naprawdę dobre -mówię z uśmiechem -Harry powinien ci za to płacić
-Pewnego razu był tak pijany, żę to zrobił -mówi Perrie,a ja się śmieję
-Myślę,że widziałam cię tu kiedyś -mówi -Często tu przychodzisz?
-Nie -mówię -Przynajmniej nie na imprezy.Znam się z Harry od małego. -tłumaczę jej
-Oh, więc musisz wiedzieć o dziewczynie , o którą Harry i Louis Tomlinson sprzeczają się cały czas.
-Co? - pytam zdumiona
-Czasami Louis tu przychodzi i zaczyna wrzeszczeć na Harry'ego ,że powinien trzymać się z daleka od jakiejś dziewczyny.Powinnaś to zobaczyć. Jeśli Zayn i Niall nigdy by nie reagowali to jestem pewna ,że doszłoby do kilku poważnych bójek.
-Naprawdę? -upijam łyk mojego napoju
-Pewnego razu Harry krzyknął ,że ją kocha ,a Louis patrzył na niego gotowy go zabić
Serce zatrzymuje się w mojej piersi. Perrie lekko się śmieje.-Gdyby się tu pojawiła,pewnie nie polubiłabym jej-mówi
-Tak -przytakuję z gulą w gardle -Ja też -bez namysłu przykładam kubek od ust i biorę ostatni łyk martini -Nalej mi jeszce -mówię do Perrie
Ona bierze ode mnie kubek uśmiechając się.
-Więc....dlaczego Harry i Louis tak się nienawidzą ? -pytam nonszalancko jak Perrie miesza dla mnie kolejnego drinka
Patrzy na mnie.
-Nie wiesz? -pyta zdumiona
Kręcę głową.
-Nie przychodzę to często -mówię
-Znasz Louisa -pyta
Powinnam powiedzieć jej prawdę?
-Hmm...trochę -decyduję się na taką odpowiedź
Perrie przytakuje.
-Byłam na tej imprezie kiedy to się stało. -mówi -To nie było fajne.
-Czy możesz mi opowiedzieć co się stało.?- pytam ją
Wzrusza ramionami.
-No cóż.....

Lights || H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz