XVIII. Konfrontacja

647 61 39
                                    

Lila, czy też raczej Lady Mothbeth jak wolała się nazywać, czekała na nich dokładnie w tym samym miejscu, w którym ją zostawili. Na widok pary superbohaterów, roześmiała się złośliwie.

- Już myślałam, że postanowiliście zrezygnować z zabawy – oznajmiła.

- My się nie poddajemy – odparła na to Biedronka. – A teraz oddaj Miraculum Motyla, albo odbiorę ci je osobiście. I gwarantuję, nie spodoba ci się to ani trochę.

- Lepiej jej posłuchał – powiedział Kot. – Kiedy moja Pani mówi takim tonem, należy się jej obawiać.

- To wy powinniście obawiać się mnie – wycedziła Lila, wyrzucając rękę z berłem do góry.

Fioletowe promienie rozeszły się we wszystkich kierunkach i nagle na placyku zaroiło się od ludzi w fioletowych płaszczach. Kot i Biedronka stanęli do siebie plecami, chcąc mieć przeciwników na widoku.

- Biedronsiu, nie uważasz, że to dobry moment na skorzystanie ze wszystkich naszych atutów? – zasugerował Kot.

- Jeśli wykorzystamy teraz moce, będziemy mieli pięć minut na pokonanie całej tej wesołej kompanii – oznajmiła.

- Radziliśmy sobie już w gorszych sytuacjach.

- Doprawdy? Kiedy?

Wyrzuciła jo-jo do góry, jednak nim zdążyła wykrzyknąć formułkę, otoczyły ją fioletowe motyle. Poczuła jak jo-jo wyślizguje się jej z palców i znika gdzieś w chmarze akum.

Tego się nie spodziewała.

- Kocie, mamy problem – pisnęła.

Szybko zorientował się w sytuacji.

- Ja ich zajmę, ty odbierz swoje jo-jo – polecił, rzucając się w wir walki.

Nie miała czasu, by spojrzeć jak sobie radzi. Sama musiała wykorzystać wszystkie swoje umiejętności, by jednocześnie unikać promieni ciskanych przez Lilę i krążących w powietrzu akum. Fruwało ich dookoła tyle, że Biedronka czuła na twarzy lekkie drżenie powietrza, gdy skrzydełkami muskały jej włosy i przelatywały tuż pod nosem.

- Tego szukasz? – zadrwiła Lady Mothbeth, wskazując berłem leżące u jej stóp jo-jo. Oparła na nim stopę, wyraźnie z siebie zadowolona. – Bezbronna Biedroneczka. Co teraz zrobisz?

- Nigdy nie jestem bezbronna – oznajmiła, rzucając znaczące spojrzenie Kotu.

Ten tylko podzielił swój Kij i rzucił drugą część Biedronce. Dziewczyna złapała go pewnie i uśmiechnęła się triumfalnie do nieco zaskoczonej przeciwniczki.

- Pamiętasz czego cię uczyłem?! – zawołał do Biedronki Kot.

- No pewnie! – odkrzyknęła, biegnąc prosto w stronę Lili.

Dziewczyna nie miała wyjścia. Musiała stanąć do bezpośredniej walki. Wykorzystała swoje berło jak szpadę i sparowała pierwszy cios Biedronki. Był jednak na tyle silny, że odrzucił ją do tyłu i superbohaterka szybko sięgnęła po swoje jo-jo.

- Co za pech, że jestem oburęczna – poinformowała, trzymając w prawej ręce Kij, a w drugiej szybko okręcając jo-jo.

- Brońcie mnie! – wrzasnęła Lady Mothbeth.

- Wedle rozkazu! – odezwali się chórem ludzie w fioletowych płaszczach.

Biedronka musiała zarzucić jo-jo na najbliższą latarnię i unieść się w powietrze, by uniknąć rąk armii zakumatyzowanych osób.

- Jakieś pomysły, co jest zakumatyzowanym przedmiotem?! – zawołała do Kota, który roztrzaskiwał na ziemi coraz to inne obiekty odebrane przeciwnikom.

Miraculous Musical: Upiór w OperzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz